Kibice wyklęci

Pan prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, doktor nauk prawnych Andrzej Duda wielokrotnie wskazywał na olbrzymi wkład patriotycznego środowiska kibicowskiego w rozwój demokracji i pamięci narodowej. Już w marcu na placu marszałka Józefa Piłsudskiego, podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, chylił czoła przed tymi, którzy nieśli pamięć o Żołnierzach Wyklętych, przed organizacjami młodych ludzi, przed wielkimi inicjatywami społecznymi, które przez te wszystkie lata były, przed środowiskiem kibiców, które czciło Żołnierzy Wyklętych od tylu lat. Na pogrzebie Łupaszki (Zygmunta Szendzielarza) dziękował za pamięć o bohaterstwie rodzinie pułkownika „Łupaszki”, rodzinom poległych żołnierzy niezłomnych, żołnierzom niezłomnym, harcerzom, strzelcom, kibicom i wszystkim młodym ludziom, którzy od lat czcili pamięć żołnierzy niezłomnych. Zwracał uwagę na trudności i prześladowania, jakie spotykały te osoby ze strony komunistycznych władz. Podczas pogrzebu Inki (Danuty Siedzikówny) i Zagończyka (Feliksa Selmanowicza), w trakcie którego środowiska prawicowe zachowały zimną krew i nie dały się sprowokować podżegaczom z Komitetu Obrony Demokracji, za pamięć o Żołnierzach Wyklętych podziękował między innymi środowiskom kibiców i podkreślił wielką rolę, którą ma do odegrania państwo w wychowaniu nowych pokoleń. Także niebywały sukces „Historii Roja” skłonił prezydenta do wyrażenia wdzięczności tym, którym wiele zawdzięczamy. To między innymi młodzi ludzie z Ligi Republikańskiej i innych organizacji, kibice i rekonstruktorzy.

Pana prezydenta wspierają duchowni. Na przykład ksiądz Wąsowicz uważa, że Dzisiaj kibice są jedną z niewielu tak dobrze zorganizowanych grup, które w dodatku opierają się wszechobecnej poprawności politycznej. Potrafią wypowiedzieć się wspólnie silnym głosem. Nie takim, który zionie z telewizorni i polskojęzycznych gazet. Ale to nie wszystko, ponieważ Kibice są dzisiaj strażnikami pamięci o polskich patriotach, podtrzymują społeczną pamięć o ważnych w naszej historii wydarzeniach. Edukują w tym względzie tysiące młodych ludzi. Pokazują, że można być dumnym z naszych przodków, z ich postawy. Promują w ten sposób pełne ofiary postawy, które mogą się nam jeszcze w Polsce przydać.

Niestety, nie wszystkim taka postawa odpowiada. Na przykład polskojęzyczna telewizja TVN nazywa kibiców pseudokibicami, bandytami stadionowymi i chwali policję za polewanie wodą dumnych z naszych przodków i ich postawy. Czym narazili się kibice temu medium? Nie chcieli się po prostu rozejść do domu, lecz postanowili zamanifestować swoje przywiązanie do kibicowskiej, patriotycznej tradycji i wypowiedzieć silnym głosem. W materiale zabrakło rzetelności i uczciwości, a także „szacunku wobec widzów” — twierdzi minister sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro napisał już do KRRiT i Rady Etyki Mediów.

Co tak rozsierdziło ministra? Ano wbrew temu co twierdzi stacja, wynikiem upubliczniania oświadczeń majątkowych sędziów nie będą dokonywane na nich i na ich rodzinach napady i morderstwa. Wie to każdy i każdy, kto twierdzi inaczej jest nieodpowiedzialny, niedoinformowany, głupi i powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, kto w tej sprawie ma prawo wypowiadać się i co mówić. Niebywałym skandalem jest bowiem publikowanie wypowiedzi człowieka, nawet wysoko postawionego w hierarchii półświatka, który mówi to samo, co Stowarzyszenie Sędziów „Iustitia” — że upublicznianie oświadczeń majątkowych sędziów stanowi poważne zagrożenie dla osobistego bezpieczeństwa sędziów i prokuratorów. Czy projekt zaostrzenia kar za gwałty będą od tej pory recenzować w tej stacji przestępcy seksualni – np. „ekspert” Trynkiewicz? — pyta członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Rady Etyki Mediów minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro stawiając pytanie pomocnicze: A może w postępowaniach w sprawie dzikiej reprywatyzacji – oszuści zajmujący się wyłudzaniem kamienic?

Podzielając oburzenie ministra nie można nie zauważyć, że w telewizji wypowiadają się różni ludzie, w tym nie tylko ministrowie i posłowie, ale także sędziowie, oskarżeni, podejrzani, a nawet skazani. Co nie znaczy, że są ekspertami. Ważne jest kto recenzuje projekty rządowe i sejmowe. Zgodnie z informacją widniejącą na stronie Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej wniesione projekty ustaw kierowane są do zaopiniowania przez Biuro Legislacyjne oraz Biuro Analiz Sejmowych. Ocena dokonywana w opiniach dotyczy przede wszystkim zgodności projektów ustaw z prawem Unii Europejskiej oraz formalnych elementów uzasadnienia. Projekty ustaw, co do których istnieje wątpliwość, czy nie są sprzeczne z prawem, w tym z prawem Unii Europejskiej lub podstawowymi zasadami techniki prawodawczej, Marszałek Sejmu może skierować do Komisji Ustawodawczej w celu wyrażenia opinii.

Bez obaw, panie ministrze. Dopóki większość sejmowa nie postanowi inaczej nadal projektów ustaw nie będą ani wnosić pod obrady, ani recenzować eksperci TVN. Bez względu na przynależność. Co najwyżej je skrytykują, jeśli uznają za pozbawione większego sensu.

Dodaj komentarz