Inwazja pożeraczy buraków

Wczoraj cała Polska przeżyła protest rolników. Złośliwi twierdzą, że była to inwazja buraków, ale uwłaczają w ten sposób godności harujących w pocie czoła w polu ludzi, których cechą charakterystyczną jest rozumowanie na poziomie kilkuletniego dziecka. Dziecko nie chce żeby mu mama mówiła co ma robić jeśli ono ma ochotę robić co innego. No bo niby dlaczego ma odrabiać lekcje skoro chce się bawić? Dlaczego ma jeść obiad skoro ma ochotę na ciastka? Rolnicy też nie chcą, żeby im ktoś jakieś wymagania stawiał. Dlatego zapewniają, że walczą o zdrową żywność, a opowiadają się przeciwko Zielonemu Ładowi, którego jednym z celów jest właśnie zdrowa, bardziej ekologiczna, mniej skażona środkami uprawy i ochrony roślin żywność.

Jak rolnicy rozumieją ekologię można się przekonać oddychając ożywczym, bogatym w składniki dymem wędzarniczym z palonych opon, słomy i innych śmieci, które zwykle wywalają do lasu lub do rzeki. Teraz nadarzyła się okazja bezkarnego zutylizowania ich w miastach, więc z niej skorzystali. Niech mieszczuchy poczują, że jeśli chodzi o ekologię to mieszkańcy wsi nie biorą jeńców, nie idą na żadne kompromisy. Powodowani troską o zdrową żywność i środowisko zrobią wszystko, nawet śmieci spalą.

Władza rozumie i popiera słuszny protest. Michał Kołodziejczak, absolwent Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Jagiellończyka w Sieradzu, który ze względu na niewiarygodne kompetencje i doświadczenie został wiceministrem rolnictwa, wraz z Czesławem Siekierskim, Ministrem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, zawarli z rolnikami porozumienie. Czytamy w nim, że

Minister Rolnictwa zwróci się z wnioskiem do Rady Ministrów o wstrzymanie tranzytu z Ukrainy produktów objętych w/w Rozporządzeniem z Ukrainy przez terytorium Polski z dniem 1 kwietnia 2024 r.

Wstrzymanie tranzytu płodów rolnych z walczącej Ukrainy pogrąży ją w jeszcze większym kryzysie, więc nie dziwi, że w porozumieniu nie ma nic na temat handlu z Rosją. Odnotować jednak wypada, że jeden z portali zatytułował materiał »Rząd obiecał rolnikom wstrzymanie tranzytu z Ukrainy i rewizję Europejskiego Zielonego Ładu«, a drugi »Nie podpisano żadnego porozumienia. Decyzje należą wyłącznie do rolników«. Choć porozumienia nie podpisano, to je zawarto. To nie jedyna ciekawostka, ponieważ w jednym punkcie deklaruje się konieczność utrzymania wprowadzonego wbrew Unii przez rząd Mateusza Morawieckiego jednostronnego embarga.

5. W związku z tym, że obie strony uznają za konieczne wypracowanie zasad regulujących handel artykułami rolno-spożywczymi (w tym także ich tranzyt) pomiędzy Polską i Ukrainą:
-utrzymane zostanie obowiązujące embargo na produkty rolne wprowadzone Rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 15 września 2023г.

W kolejnym punkcie mówi się jednak o wprowadzeniu rozwiązań na poziomie unijnym.

6. Obie strony zgadzają się, że uregulowanie relacji handlowych z Ukrainą musi przede wszystkim mieć wymiar wspólnotowy

Można domniemywać, że jeśli Unia zdecyduje się na coś, co będzie nie po myśli rolników, to będą wzywać rząd do działania wbrew ustaleniom. Wychodzą bowiem ze słusznego w polskich realiach założenia, że nikt nie będzie im w obcych językach mówił co mają robić, a prawo jest po to, żeby je łamać względnie obchodzić. Bo tak naprawdę liczy się kasa — dopłaty, rekompensaty, ulgi, zwolnienia.

– pszenica, pszenżyto, jęczmień, żyto, mieszanki zbożowe zostaną objęte dopłatami (do pierwszych 300 ha) opartymi o schemat pomocy obowiązujący w 2023 roku, które będą obejmować sprzedaż dokonaną w okresie od 1 stycznia do 31 maja 2024 r.
– utrzymanie podatku rolnego na poziomie nie wyższym niż w 2023 r.

A jeśli prawo na coś nie zezwala, to albo prawo chromolić, albo czym prędzej zmienić. Dlatego wkrótce Sejm zajmie się projektem ustawy o zmianie ustawy Kodeks wykroczeń, który dotyczy zwolnienia od odpowiedzialności chłopów hałasujących w godzinach nocnych. Z uzasadnienia:

Projektowana zmiana ustawy o Kodeks Wykroczeń ma na celu uniemożliwienie karania rolników za prowadzenie prac w godzinach nocnych w gospodarstwie, co do tej pory bywało uznawane za zakłócanie ciszy nocnej.

Jak widać obecna władza kontynuuje zapoczątkowany przez poprzednią zwyczaj dostosowywania prawa do interesów poszczególnych grup zawodowych. Niestety, nawet gdyby rząd zobowiązał się, że będzie wypłacał rolnikom rentę rolną w wysokości pięciu tysięcy złotych miesięcznie, oni nie zaprzestaliby protestów dowodząc, że za to nie da się wyżyć.

Dodaj komentarz