Co wolno wojewodzie…

Wyróżnikiem Platformy Obywatelskiej był „program” wyborczy, który znikał natychmiast po wyborach. Programy Prawa i Sprawiedliwości trwały, trwały, aż nadeszła dobra zmiana i także zniknęły. Ta tendencja, po polsku trend opiera się na założeniu, że wyborca, zwany także elektoratem, ma bardzo krótką pamięć i nie należy ułatwiać mu jej wydłużenia. Oczywiście znikają nie tylko programy wyborcze partii, ale także materiały prasowe i podcasty. Na stronie czołowego medium bezkompromisowo walczącego o wolność słowa zniknęła rozmowa z Władysławem Frasyniukiem.

Z wolnością słowa jest problem, bo choć nawet w Konstytucji mowa jest o tym, że

Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

to zawsze znajdą się ludzie, którzy wiedzą lepiej co jest poglądem, co mową nienawiści, co jest „ostre” czy „mocne”, a co „niedopuszczalne” względnie „skandaliczne”. Tak bowiem porobiło się w tym kraju, że w mediach i w polityce roi się od omnibusów, którzy wszystkie rozumy pojedli. Oni nie mylą się nigdy, ponieważ są nieomylni. W pocie czoła śledzą pilnie wszystko, co dociera do ich zmysłów, analizują i czasami nawet udaje im się prawidłowo odczytać intencje, zrozumieć o czym mowa. Przeważnie jednak  nie są w stanie odnieść się do istoty sprawy, zwanej czasem meritum, więc skupiają się na formie lub poszczególnych, wyrwanych z kontekstu określeniach. Doskonałym przykładem jest sprawa Wojewódzkiego i Figurskiego, która dowodzi, że dla omawianych osobników nie jest ważne co ktoś mówi, ponieważ liczy się tylko to, co zrozumieli. Nigdy nie mają wątpliwości, że zrozumieli dobrze, dlatego są przekonani, że lepiej od mówiącego wiedzą, co naprawdę powiedział lub chciał powiedzieć.

Oni wiedzą, a przynajmniej wydaje się im, że  wiedzą i znają konsekwencje nieskrępowanego głoszenia poglądów. Knebel to jedyny sposób „walki” (bo oni ze wszystkim i wszystkimi walczą) z, w ich mniemaniu nieprawomyślnymi, szkodliwymi poglądami jaki przychodzi im do głowy. Uważają bowiem, że nie istnieje to, o czym nie mówi się lub nie można mówić. Jednocześnie ciasnota umysłowa i umysłowe lenistwo nie pozwalają im podjąć polemiki. Nie są w stanie nikogo przekonać, wytłumaczyć dlaczego głosiciel poglądów nie ma racji. Pierwsza z brzegu sprawa — uchodźcy. Prawica konsekwentnie dezawuowała ich w oczach społeczeństwa osiągając spektakularne rezultaty. Tymczasem wszystkowiedzący moraliści histeryzowali zamiast podjąć polemikę, przekonywać, że to przecież tacy sami ludzie jak chociażby pogorzelcy czy powodzianie szukający schronienia i strawy.

Wiadomo, że nienawiść bierze się ze strachu, a strach z niewiedzy. Dlatego „walka” z „mową nienawiści” polegająca na eliminowaniu jej przejawów jest z góry skazana na porażkę. Jedyną skuteczną metodą jest informowanie, edukowanie, wyjaśnianie. Tyle, że to wymaga i wiedzy, i umiejętności. Zdecydowanie prościej jest nałożyć knebel, cenzurować w imię wyższych celów. Dlatego na pełnych samozadowolenia omnibusów  liczyć nie można. Oni wiedzą tylko, że „tak nie wolno mówić”, bo to „mowa nienawiści”. Jeszcze raz — nienawiść to uczucie zależne od wiedzy i doświadczenia, obycia. Głupota to stan umysłu. Przeważnie nieuleczalny.

Niedawno Facebook zablokował konto Konfederacji motywując ten krok kolportowaniem na nim bredni na temat szczepień. Choć może wydawać się wręcz zdumiewające i kompletnie niewiarygodne, nie sprawiło to, że antyszczepionkowcy masowo zmieniali poglądy i gremialnie stawali się proszczepionkowcami. To jeszcze jeden dowód na to, że zdecydowanie łatwiej banować, kasować, blokować niż tłumaczyć, edukować. A przecież z technicznego punktu widzenia bez żadnego trudu można każdy kłamliwy, bałamutny wpis opatrzyć nieusuwalnym komentarzem wyjaśniającym. Tylko, że granie na emocjach przynosi zyski, a nauka jest nudna i deficytowa z punktu widzenia mediów społecznościowych.

Historia uczy, że walki ze słowem nikt nigdzie nie wygrał. Chiny próbują, zobaczymy z jakim skutkiem. Historia uczy także, że spory odsetek ludzkości nie uczy się ani na swoich, ani na cudzych błędach, skutkiem czego każde pokolenie powtarza niektóre błędy popełnione przez ojców i dziadów. A jeśli do tego dodać, że iloraz inteligencji ludzkości zaczął spadać

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Tragedią tego świata jest to, że nie potrafimy się zgodzić odnośnie podstawowych kwestii i pojęć. Wielu przede wszystkim szuka dla siebie korzyści. Wielu nie ufa naukowcom, a wyjaśnień szuka takich, które potwierdzają z góry przyjęty punkt widzenia. Do porozumienia w końcu się dochodzi, ale dopiero wtedy, kiedy zagrożenie jest już tak realne, że można je dostrzec własnym wzrokiem.

    Tylko wtedy najczęściej jest już za późno na reakcję.