Blisko, coraz bliżej

Ludzie zawsze chcieli wiedzieć i rozumieć. Ponieważ nie wiedzieli i nie rozumieli, to próbowali dowiedzieć się i zrozumieć. Na początkowym etapie wystarczyło sobie uzmysłowić, że jest jakaś potężna istota, która wszystkim zarządza. Jak się gniewa to grzmi i ciska błyskawice, jak naje się fasolki to wiatr powala drzewa, jak płacze, to leje itp. Z biegiem czasu takie wyjaśnienia przestały wystarczać, ponieważ nie tłumaczyły wszystkiego w zadowalający sposób i nie pozwalały zrozumieć dlaczego jakieś zjawisko zachodzi i jak się przed nim bronić. Pierwszym krokiem milowym rozwoju było zrozumienie, że nie trzeba czekać na gniew boga i można sobie samemu skrzesać ogień. W miarę upływu czasu ludzie coraz więcej rozumieli, więc siły nadprzyrodzone w objaśnianiu rzeczywistości zaczęły odgrywać coraz mniejszą rolę.

Po wynalezieniu druku okazało się, że można zarobić na sprzedaży informacji. Tak powstały gazety i agencje prasowe. Potem powstały inne media, co pozwoliło poszerzyć ofertę o rozrywkę. W miarę upływu czasu przekaz ulegał metamorfozie, degenerował się. W rezultacie dziś media miast opisywać rzeczywistość zaczęły ją kształtować. Doskonałym przykładem są media publiczne, które dobierają informacje pod tezę zacierając granicę między opinią, komentarzem a informacją.

Media komercyjne utrzymują się z reklam, więc muszą ważyć treści by nie stracić odbiorców. To oczywiste — w medium bez użytkowników nikt nie będzie się reklamował. Dlatego starają się informować w miarę rzetelnie, być wszędzie tam, gdzie coś się dzieje i wyprzedzać innych. Liczy się nie tylko szybkość, ale także sensacyjność informacji. A ponieważ liczba, sensacyjnych wydarzeń jest ograniczona, więc trzeba jakoś uatrakcyjnić przekaz, na który inaczej nikt nie zwróciłby uwagi. Stąd często pojawiające się w tytułach lub leadach stwierdzenie, że naukowcy są blisko odkrycia czy wynalezienia czegoś. Garść przykładów.

Z artykułu zatytułowanego »Przełom w leczeniu podróżniczej choroby wywołującej nudności i biegunkę« wynika, że żadnego przełomu nie ma. „Naukowcy są blisko znalezienia sposobu, który skutecznie pomoże walczyć z norowirusami”, ale jej jeszcze nie znaleźli. Z kolei izraelscy naukowcy znaleźli się bliziuteńko stworzenia szczepionki przeciw koronawirusowi. „Minister Nauki i Technologii Izraela Ofir Akunis poinformował, że izraelscy naukowcy są bliscy stworzenia szczepionki przeciw koronawirusowi wywołującemu COVID-19, który nawet w ciągu kilku tygodni może trafić do testów klinicznych.” Dotąd nie było wiadomo jak powstało życie na Ziemi. Nadal nie wiadomo, ale zapowiada się przełom, ponieważ naukowcy są blisko historycznego odkrycia. Podobno, ale nie jest to informacja potwierdzona przez niezależne źródła, pozaziemscy naukowcy są blisko odkrycia inteligentnego życia na Ziemi. Pewne jest natomiast, że »Naukowcy są blisko rozwiązania zagadki powstania lodowatej chmury na Tytanie«.

Jeśli kogoś zaczyna głowa boleć z dowolnej przyczyny, to na pewno ucieszy go informacja, że naukowcy są blisko znalezienia leku na tę bolączkę. Z kolei „australijscy naukowcy są blisko opracowania nowatorskiej metody leczenia raka szyjki macicy”. Przykładów jest mnóstwo, ponieważ nie ma takiego odkrycia, w pobliżu którego nie ma choćby jednego naukowca. Dlatego w Polsce, gdzie nauka i uczeni nie cieszą się estymą, naukowcy zbliżyli się do ogromnych zysków. W tym celu »Zaryzykowali własne oszczędności i wyprzedzili Chińczyków w wyścigu o patent. Polscy naukowcy są blisko ogromnych zysków«. Polscy naukowcy nie jeden raz wyprzedzali świat i wielokrotnie znajdowali się blisko wielkich zysków, które przez nieudolność i krótkowzroczność instytucji państwa zawsze przechodziły im koło nosa. Tutaj także niebagatelną rolę odgrywają media, które nie potrafią odróżnić rozrzutności od finansowania obarczonych ogromnym ryzykiem finansowania badań naukowych. Jeśli bowiem ktoś uważa, że można być blisko jakiegoś odkrycia, to jest, czy raczej był blisko napisania czegoś z sensem, ale poniósł fiasko.

Są jednak i takie zjawiska, do których wyjaśnienia naukowcy nawet się nie zbliżyli. Na przykład natury pojawiających się nad ZSRR wielkich kopuł światła wojsko USA nie wyjaśniło do dziś. Dlatego na informację, że „rząd Morawieckiego jest blisko zwycięstwa nad epidemią” będziemy musieli jeszcze poczekać.

Dodaj komentarz


komentarze 2

    1. Ty nie wiesz komu wierzyć? Naprawdę? Przedtem najmądrzejsi byli uczeni radzieccy, a dziś ich role graja uczeni pisowscy. Posłuchaj jak mądrze prawi nowy konsultant Horban. Między innymi dzięki jego światłym radom jest zgodnie z szacunkami specjalistów po 200.000 zakażeń dziennie i praktycznie niekontrolowany lock down. Już ma miejsce wybieranie chorych, których warto leczyć, poświęcać im siły i środki i tych którzy „nie rokują”.  Ale jeśli najmędrsi z mądrych stwierdzają, że nie ma sensu prognozować, bo nie wiadomo co będzie, a konsultant na pytanie co w sytuacji gdy zacznie brakować miejsc w szpitalach mówi, że ma nadzieję, że do tego nie dojdzie, to komu uwierzysz jak nie jemu?

      Weźmy takie szpitale narodowe. Zamiast tworzyć modułowe, o czym była mowa od początku przerabia się obiekty nie szczędząc pieniędzy, po czym będzie się je znowu olbrzymimi nakładami przerabiać z powrotem. Widzieliśmy jak to wygląda — olbrzymia hala z łóżkami. A przecież można było znacznie mniejszym nakładem środków dostosować hotele, pensjonaty, które mają osobne pomieszczenia zapewniające intymność i łatwiej je przerobić na izolatki, a płacąc właścicielom za udostępnienie i pozwolenie na przystosowanie uchroniłoby się ich od plajty.