70 mln, 15 mld, 20 mld…

Na komisji sejmowej powołanej do zbadania wyborów kopertowych jej przewodniczący ponad wszelką wątpliwość dowiódł, że komisja jest bezstronna i obiektywna. Świadek chciał złożyć wniosek formalny, ale poprzedzał go rozbudowanym wstępem. W związku z tym przewodniczący poinformował go, że jeśli pan złoży, to pana informuję, że oddalę ten wniosek. Czy pan ma inne wnioski formalne? Pisowskie komisje sejmowe działały w podobnym stylu. I nie ma znaczenia jak zachowywał się świadek.

Czy można się dziwić, że komisja działa tak, jak działa? Nie można, ponieważ w jej skład zostali wybrani nie tyle kompetentni ile zasłużeni, a także słynący z kultury osobistej. Minister w rządzie Mateusza Morawieckiego Michał Wójcik, minister w rządzie Mateusza Morawieckiego Przemysław Czarnek oraz minister w rządzie Mateusza Morawieckiego Waldemar Buda przesłuchują wiceministra w rządzie Mateusza Morawieckiego Artura Sobonia. Czwarty członek komisji Mariusz Krystian, były wójt gminy Spytkowice z PiS-u, w trakcie przesłuchania znalazł czas, by na X poinformować, że wraz z kolesiami „obnażają hipokryzję”. Pokrzykując, bo jeszcze nie zaczęli zadawać pytań.

Na nic kłamstwa #Koalicja13Grudnia podczas kolejnego odcinka #CyrkJońskiego
Razem z @CzarnekP Michał Wójcik i @waldemar_buda obnażamy hipokryzję PO, która w 2020 roku zrobiła wszystko, aby podmienić kandydata w wyborach prezydenckich. Jaka była cena tych działań? 70 milionów złotych…

Obnażanie hipokryzji PO jest bardzo dyskusyjne. Nie ulega jednak wątpliwości, że na pewno udało się obnażyć nieudolność władzy, która nie potrafiła ani zorganizować wyborów, ani zapobiec podmianie kandydata. Ta nieudolność kosztowała podatników 70 milionów złotych…

Nie tylko komisje śledcze weszły w buty poprzedniej władzy. Przed wyborami Donald Tusk zarzekał się, że wreszcie zrozumiał jak ważna jest ekologia, że klimat zmienia się i że trzeba zrobić wszystko, by zastopować globalne ocieplenie, że trzeba chronić środowisko. Po wyborach powrócił do stanu niezrozumienia, ponieważ jego rząd kontynuuje politykę poprzedniego polegającą na stawaniu okoniem i torpedowaniu wszelkich działań, których celem jest powstrzymanie zmian klimatycznych i degradacji środowiska. Portal wyborcza.pl poinformował, że pani ministra, nie ujawnił jednak którego, zrewidowała KPO, czyli Krajowy Plan Odbudowy i zwiększy wsparcie pieniędzmi bogatego polskiego podatnika biednego polskiego rolnika.

Według pani ministra zrewidowany KPO będzie miały trzy filary rozwojowe. Pierwszy to elektrownie wiatrowe na Bałtyku, w które resort funduszy chce wpompować 20 mld zł, a drugim jest bezpieczeństwo żywnościowe, na które rząd chce przeznaczyć dodatkowo 2,5 mld zł, zwiększając do 15 mld zł pulę wsparcia produkcji rolnej i jej przetwórstwa.

Żeby było czym wspierać i co wpompowywać zostanie na początek opodatkowana żywność, dzięki czemu stanie się bardziej dostępna, zwłaszcza dla coraz bogatszych nauczycieli i emerytów, którzy dostali gigantyczne podwyżki.

— Trzeci filar rozwojowy to nowe Czyste Powietrze i Zielony Ład, który ma być nie dla idei i Unii Europejskiej, ale przede wszystkim dla Polek i Polaków — powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.

Na czym ma polegać nowe Czyste Powietrze? To oczywiste. Na ukatrupieniu zapisanej w KPO reformy podatków od starych, zatruwających powietrze rzęchów, zwanych pieszczotliwie samochodami. Ba! Zachęca się do ich zakupu!

Akcyza jest naliczana od wartości pojazdu, co sprzyja wprowadzaniu na polskie drogi aut jak najtańszych. W praktyce jest to przede wszystkim ułatwienie dla wwozu do Polski starych, mocno wyeksploatowanych pojazdów z innych państw UE. Potwierdzają to statystki. W zeszłym roku w Polsce zarejestrowano po raz pierwszy prawie 737 tys. używanych aut sprowadzonych z Zachodu. W chwili rejestracji miały przeciętnie ponad 13 lat, a w przypadku aut z silnikami benzynowymi – niemal 14 lat.

Pytanie dlaczego polski rząd tak bardzo dba o czystość powietrza wszędzie, tylko nie w Polsce, pozostaje otwarte. Co ciekawe Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, gorąca orędowniczka referendum w sprawie aborcji, nie proponuje referendum w sprawie dalszego trucia środowiska czy lekceważenia zmian klimatu. Czy mieszkańcy miast na pewno chcą być nadal truci przez właścicieli leciwych samochodów i rolników uprawiających coraz bardziej zatrutą ziemię? Czy po to wybrali nową władzę, żeby w kluczowych sprawach, istotnych dla zdrowia i życia milionów, zmieniło się niewiele lub nic zgoła?

W tej sytuacji nie dziwi utrącenie ugorowania. Przyroda już je wymusza, ale populiści mają bardzo ograniczoną zdolność pojmowania rzeczywistości.

Dodaj komentarz