My wos wybrali, a wy nos wydymali

Od kilku tygodni na ulicach polskich miast można dostrzec wiele niewiast. Wyległy, ponieważ rządzący naruszyli zgniły kompromis, odebrali im resztki prawa wyboru. Dla koalicji populistycznej pod wodzą Borysa Budki to był czas zbyt krótki, by zdążyła zająć stanowisko. Nie wie nawet czy poprze rezolucję Parlamentu Europejskiego w tej sprawie. Nie mogąc doczekać się oficjalnego, jasnego stanowiska wielki, ba! gigantyczny mąż stanu, lider tysiąclecia, choć mianowany to przecież nie malowany, wiodący swoje ugrupowanie od zwycięstwa do zwycięstwa dał głos! Nie chcę!oznajmił. — Nie chcę aborcji na życzenie! Tak ambitna zachcianka pozbawia złudzeń, że nie mamy do czynienia z człowiekiem wybitnym. Uważam — uważa ów mąż zacny — że trzeba wyciągnąć wnioski z tego, co się stało, że trzeba spokojnie porozmawiać, w jaki sposób móc wrócić do kompromisu aborcyjnego, w jaki sposób go unowocześnić i dać mu nowe życie po tych blisko 28 latach funkcjonowania, bo on uchronił nas od wojny domowej dotyczącej aborcji. Skoro twierdzi, że trzeba spokojnie porozmawiać, to nie należy mu przeszkadzać zwłaszcza, że wkrótce będzie miał okazję. Zasiądzie do wieczerzy wigilijnej i spokojnie sobie porozmawia z żoną, córką, matką, teściową, ciotką, kuzynką i wujenką. Na większe grono nie pozwala limit osób ustalony przez władzę.

Jak na prawdziwego obrońcę praw i swobód obywatelskich przystało G. Schetyna (bo o nim mowa) uznał, że zakres praw i swobód należy ustalać w drodze referendum. Czy chcecie mieć prawo decydowania o liczebności swojej rodziny? Czy chcecie mieć prawo głoszenia poglądów? Czy chcecie w ogóle mieć jakiekolwiek prawa? Tak. Nie. Zapytam Schetyny. Być może nie da się jej [aborcji] rozstrzygnąć inaczej niż przy odpowiedzi całego narodu, nas wszystkich. Może taki przyjdzie czas, żebyśmy wszyscy mogli się w tej sprawie wypowiedzieć. Nie wykluczam takiej drogi, biorę to bardzo poważnie pod uwagę. Kobiety masowo protestują, nie chcą już powrotu do zgniłego kompromisu. Popiera je spory odsetek społeczeństwa. Czy w tej sytuacji może dziwić, że choć PiS-owi poparcie spada, to Platformie nie rośnie? Nie dotarło do popaprańców, że społeczeństwo ma już dość odgórnego narzucania sposobu życia, reglamentowania praw i wolności? Hasło „bądźcie uprzejmi wziąć dupę w troki i zniknąć raz na zawsze z polskiej polityki” dotyczy wszystkich zakompleksionych konserwatystów! 28 listopada 1918 roku, dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, kobiety uzyskały prawo wyboru. Najwyższa pora, by mogły także decydować o sobie i swoim życiu, a także czy urodzą, skoro mogą już decydować kogo poślubią. Jeśli G. Schetyna chce powrotu do średniowiecza, to niech nikogo za sobą nie ciągnie. Niech sobie wraca, ale sam. Hołowni i Kosiniaka-Kamysza też to dotyczy.

A tymczasem na Podhalu górale rozdzierają szaty, ponieważ ich ukochane ugrupowanie nie działa po ich myśli. Mieszkańcy pracują całą zimę, żeby później mogli przeżyć następne miesiąceszlocha Tomasz Bujok, burmistrz Wisły. — Tymczasem na pięć minut przed rozpoczęciem sezonu zimowego dowiadujemy się, że nie będziemy mogli przyjąć turystów. Zostajemy z zamkniętymi pensjonatami, nieczynną bazą turystyczną. Wisła bez turystów zginie. Górale, przez nikogo nie przymuszani, gremialnie głosowali na PiS i towarzyszącego mu Dudę. Uczynili to nie raz, lecz dwa razy, więc byli w pełni świadomi komu powierzają władzę. W zamian dostali po 500 zł na łeb dziecka, trzynastą emeryturę i obietnicę czternastej. Mają więc dudków jak lodu i stać ich na to, by ferie przeleżeć brzuchem do góry. Wypoczynek dobrze im zrobi. Będą mieć świeży umysł, więc jest nadzieja, że gdy w końcu zdecydują się pójść po rozum do głowy, to tym razem nie wrócą z niczym gdy PiS obieca im złote góry.

O co chodzi z Podhalem? Ano o to, że rząd ogłasza mapę drogową. W poniedziałek 26 października nieoficjalnie straszył, że jeśli do piątku liczba nowych zakażeń nie spadnie, to zostanie wprowadzony pełny lock down. Liczba natychmiast zaczęła spadać. Potem zamknięto sklepy meblowe po to, by je z powrotem otworzyć. Miesiąc później, 20 listopada, premier na konferencji prasowej ogłosił nowe zasady i obostrzenia, które mają obowiązywać od  28 listopada do 27 grudnia. W sobotę 21 listopada wicepremier Jarosław Gowin doprecyzował, że skoro branże turystyczna i hotelarska jest zamknięta, to jest oczywiste, że będzie to dotyczyć także wyciągów narciarskich. We wtorek, 24 listopada sprecyzował bardziej precyzyjnie: stoki będą zimą otwarte. To nie tylko dowodzi, że rząd wie co robi, ale także, a może przede wszystkim, że ma opracowany niebywale szczegółowy plan, w którym rozpisane są po kolei wszystkie kolejne kroki. To pozwoliło uniknąć konieczności utworzenia dedykowanego epidemii SARS-COV-2 ministerstwa głupich kroków. Przecież to oczywiste, że jeśli, pozamyka się bary, restauracje, hotele i pensjonaty, a dzieci i młodzież pozostawi w domach, to „otwarcie stoków” ma sens! Przemyślność władzy potwierdza tabelka, z której jasno wynika, że z obowiązku noszenia maseczki zwolnieni są profesjonaliści i tereny zielone. Stok narciarski to teren zielony czy naśnieżony?

Podczas gdy stoki będą otwarte, święta Bożego Narodzenia będą wesołe, ponieważ wieczerzę wigilią wspólnie będą mogli spożywać członkowie rodzin mieszkający w tym samym bloku oraz aż pięć dodatkowych osób. Nie zaleca się przygotowywać dodatkowego nakrycia dla zbłąkanego wędrowca, bo gdyby się napatoczył, to byłby kłopot. Niestosowanie się do tej reguły będzie bowiem surowo karane. Sanepidowi wiele można zarzucić, ale wlepianie kar idzie mu sprawnie i szybko. Rozporządzenie doprecyzuje kto poniesie zasłużoną karę. Czy goście od szóstego wzwyż, czy gospodarze czy wszyscy po kolei? Jeśli otwarcie stoków zanim na dobre zostały zamknięte dowodziło niebywałej przemyślności, to limitowanie liczby osób zasiadających do wigilii też dowodzi tyle, że znacznie bardziej.

W „Żywocie Briana” Monty Pythona jest scena, gdy do Briana wiszącego na krzyżu zbliża się zbrojny oddział Judeańskiego Frontu Ludowego. Żywiący nadzieje na uwolnienie przeżywa jednak srogi zawód, ponieważ jest to oddział samobójczy, który przybywszy na miejsce popełnia zbiorowe samobójstwo. Szantażysta z kolei, to osobnik godny najwyższej pogardy, który szantażem próbuje wymusić określone, korzystne dla siebie działanie. Polska szantażuje Unię Europejską nie po to, żeby dostać więcej, lecz po to, żeby nie dostać nic. To nawet Monty Pythona przerosło….

Dodaj komentarz


komentarzy 8

  1. Mam współczuć ludziom z gór? Przecież w takiej samej sytuacji jest wiele miast, miasteczek. Kołobrzeg jako uzdrowisko jest w sytuacji tragicznej. Przecież tu pracuje znaczna część mieszkańców lub pracują dla uzdrowiska. Piekarze, dostawcy warzyw i mięsa, całe obsługi domów sanatoryjnych. Niepracujące uzdrowiska to mniej wpływów do kasy miasta.

    Ale „Goralenvolk”  zawsze byli zapatrzeni tylko w swoje dudki, a cepry były od tego by na nich żyć. Jak w żadnym innym regionie Polski integrowanie się z krajem jest słabe.

    1. W rządzie zasiada współwłaściciel wyciągu. A ponieważ w mafii obowiązuje zasada, że swój swojemu oka nie wkole, więc wyciągi stoją otworem. Gdyby Kołobrzeg miał właściciela uzdrowiska w rządzie, to uzdrowiska byłyby wyłączone spod restrykcji. To oczywista oczywistość i dziwię się tym, którzy tego nie rozumio.

  2. Paulina Młynarska odniosła się do słów Grzegorza Schetyny o aborcji
    Paulina Młynarska opublikowała na swoim profilu zdjęcie Grzegorza Schetyny oraz jego wypowiedź, która dotyczyła aborcji i brzmiała:

    Nie chcę aborcji na życzenie.

    Młynarska odniosła się do słów polityka w opisie do fotografii. Napisała krótko, ale dosadnie:

    To donosisz, urodzisz i wychowasz. Nikt Cię nie zmusza, Grzesiek – napisała.

    1. Jestem pod wrażeniem i treści, i formy! O dosadności nic nie mogę powiedzieć sensownego, bo mnie przytłoczyła i podnieść się nie mogę. Jedno mnie martwi. Jedna celebrytka przekonywała, że w szpitalach leżą statyści, a druga sugeruje, że mężczyzna może zajść w ciążę. Nie znam się na tym, ale odnoszę wrażenie, że poziom intelektualny podobny. W moim mniemaniu dosadniej by było napisać krótkie i treściwe hasło z protestów: „oddal się bez zbędnej zwłoki w dowolnym kierunku i nie wracaj”.

      1. Uważam jednak, że odpowiedziała Schetynie i dowcipnie i dosadnie.

        Fagas na usługach KK plecie, że on „nie chce aborcji na życzenie”!! ON NIE CHCE!!!Jakby jako osoba mógł być takiemu zabiegowi poddany.

        Młynarska więc odpowiedziała mu”…donosisz, urodzisz i wychowasz.Nikt cię Grzesiek nie zmusza”… do aborcji.

        Tak przy okazji mowy o aborcji, to w PRL lekarze bardzo niechętnie wykonywali ją w szpitalu. Za to u siebie w gabinecie bez problemów.

        Jestem za tym by ustawowo lekarz ginekolog odmawiający wykonywania aborcji musiał albo zrezygnować z bycia ginekologiem, albo za każdą odmowę płacić kobiecie 2 tys.zł +

        Jestem pełna podziwu dla strajkujących kobiet, bo wiem co to znaczy urodzić coś bez mózgu! (w czasach PRL odpowiednich badań nie było). I wiem jaka to jest trauma dla kobiety. A teraz Kaczyści chcą jeszcze zrobić z kobiet żywe trumny!! Dziecko nie ma mózgu, ale niech kobieta rodzi!!!

        1. Nie widzę w tym niczego dosadnego, wybacz. Taki „apel” to dla mnie bełkot, albowiem niewykonalny. Jak Schetyna nie chce, to niech partycypuje w kosztach utrzymania niechcianych dzieci. Łatwo meblować życie innych nie ponosząc żadnych kosztów swoich decyzji. Pieniądze przydadzą się zarówno dziecku jak i matce, rodzinie. Domaganie się, żeby „donosił” nie przyniesie korzyści nikomu. Owszem, można słowa Młynarskiej rozpatrywać jako kpina, szyderstwo, niestety, sensu w nich za grosz.