Trybun trybunalski

Czy ktoś, kto nie potrafi przewidzieć konsekwencji swoich działań będzie dobrym urzędnikiem, politykiem, prawnikiem? Dwa lata temu prezydent Bronisław Komorowski chciał zmienić ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. Jerzy Stępień były prezes Trybunału Konstytucyjnego pochwalił propozycje prezydenta zapewniając, że są dobre. Z kolei prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, uznał pomysł PO za niezgodny z konstytucją: Zmierzamy wprost do sytuacji, w której ustawa o Trybunale Konstytucyjnym będzie niezgodna z konstytucją – przekonywał.

Czyli nauka polska w sposób jednoznaczny i nie pozostawiający żadnych wątpliwości stwierdza, że propozycje zmian choć niezgodne z konstytucją, to jednak są dobre. Co potwierdza zawarte w Konstytucji zapewnienie, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. Prawo rzeczywiście jest jasne, klarowne, nie budzi żadnych wątpliwości i każdego zadowoli, ponieważ na dwoje babka wróżyła.

Dwa lata temu dobre chęci prezydenta Bronisława Komorowskiego pozostały chęciami. Donald Tusk miał bowiem w owym czasie głowę i ręce zajęte odważnym i twardym, acz zgodnym z konstytucją, wyprowadzaniem z OFE oszczędności niedoszłych emerytów.

I oto nagle, po przegranej prezydenta Komorowskiego w wyborach prezydenckich, nastąpiło niebywałe wzmożenie, a ustawa została przepchnięta przez sejm i senat w tak ekspresowym tempie, że prezydent zdążył ją jeszcze podpisać przed abdykacją. Klub PiS w wielką gorliwością sekundował, wspierał i popierał prace parlamentarne, choć z niektórymi zapisami nie do końca się zgadzał i w ostateczności jednomyślnie ustawy nie poparł. Ustawa weszła w życie, a PiS tuż przed wyborami zaskarżył ją do… Trybunału konstytucyjnego. Trybunałowi groził paraliż, a prezydent Andrzej Duda odmawia zaprzysiężenia nowych sędziów.

W związku z tym głos zabrał były sędzia Trybunału, prof. Jerzy Stępień grożąc prezydentowi Trybunałem Stanu. Niewykonywanie ustaw rodzi sankcje w postaci uruchomienia procedury przed Trybunałem Stanu — zagrzmiał Stępień. Prof. Jerzy Stępień nie ujawnił kto miałby prezydenta Dudę postawić przed Trybunałem Stanu, skoro w obu izbach parlamentu ugrupowanie macierzyste prezydenta ma większość. Marek Safjan, Bohdan Zdziennicki oraz Andrzej Zoll również zabrali głos w sprawie nowych sędziów Trybunału, wybranych w październiku. Żadna okoliczność nie może być przywołana jako uzasadnienie dla braku umożliwienia złożenia ślubowania przez sędziów wybranych przez Sejm — oznajmili prezesi głosem nie znoszącym sprzeciwu. Prezydent aż załkał i tak się użali: Szkoda, że panowie prezesi nie zwracają równie bacznej uwagi na to, w jaki sposób wybranie przez Sejm tych nowych sędziów nastąpiło. Mieliśmy gwałtowną, niedługo przed wyborami, zmianę ustawy, potem mieliśmy wybieranie sędziów Trybunału w ostatniej chwili, na siłę, mimo protestów ówczesnej opozycji. Protestów, które w moim przekonaniu były uzasadnione.

Warto w tym miejscu przypomnieć sprawę p. sędzi Lidii Bagińskiej, która ponad dwa miesiące czekała na zaprzysiężenie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W tym czasie gorączkowo szukano sposobu na pozbycie się jej. Istnieje możliwość reasumpcji głosowaniazaproponował konstytucjonalista, prof. Piotr Winczorek. Zaś Jerzy Stępień zamiast grozić prezydentowi Trybunałem Stanu zapowiedział, że rozpocznie procedurę dyscyplinarną wobec Bagińskiej.

We wtorek, tuż przed Świętem Niepodległości PiS niespodziewanie wycofało skargę na tryb wyboru nowych sędziów Trybunału z Trybunału. Teraz wszystko znajduje się w rękach prezydenta, który podejmie decyzję po głębokim namyśle. Mamy dzisiaj wybranych przez Sejm sędziów TK, którzy w moim przekonaniu są wybrani z wadą. I stąd moje wahanie i to, że przyrzeczenie od sędziów nie zostało odebrane. Jednak Ostateczna decyzja należy do mnie i w odpowiednim momencie zostanie podjęta — zapewnił prezydent.

Czego to zamieszanie dowodzi? Że Polsce rozsądek i odpowiedzialność przewodzi.

 

P.S.
Nie można nie odnotować wielkiej radości na Kremlu. Bez większych zabiegów, kosztownych embarg, akcji dyplomatycznych Polska wyautowuje się sama ze struktur europejskich, pozwala z pełną premedytacją, by znowu decydowano za nią bez niej. Nareszcie ma szansę ziścić się marzenie pewnego polityka, który twierdził, że nieważne, czy Polska jest biedna czy bogata, bo najważniejsze jest, by była katolicka. I będzie! Z pomocą bożą szybciej nawet niż nam się wydaje.

Dodaj komentarz


komentarzy 9

  1. Na Interii przeczytałam dziś komentarz: ”

    ~SPECJALISTA – 31 min temu

    My KUKIZ-OWCY Narodowcy z PiS-em będziemy stali na straży ładu moralnego narodu Polskiego nieważne czy Polska biedna bogata ważne że KATOLICKA – dla zdrajców bez przebaczenia , to nasz taki szariat KATOLICKI wszelkie odstępstwa od dekalogu , poniżanie naszych Biskupów jak i oszczerstwa na temat naszej wiary religii będą karane z całą stanowczością , grzywną w drastycznych przypadkach obozami pracy – z BOGIEM . Wiara wiara ponad wszystko Prowadź nas kościele święty do dobrobytu .

    1. oraz ciekawostka z GW: „Posłowie Zjednoczonej Prawicy, Kukiza i PSL z Bogiem

      Jedna posłanka dodała: „Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci”. Zwrot „Tak mi dopomóż Bóg” dodali wszyscy posłowie Zjednoczonej Prawicy, prawie wszyscy posłowie Kukiz’15 i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nie dodało go tylko 27 posłów, w większości z Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej. To m.in.:

      Z Nowoczesnej (12 posłów): Kamila Gasiuk-Pihowicz, Joanna Schmidt, Monika Rosa, Adam Szłapka, Katarzyna Lubnauer, Joanna Scheuring-Wielgus, Ewa Lieder, Paulina Hennig-Kloska, Krzysztof Mieszkowski, Joanna Augustynowska, Marta Golbik, Michał Stasiński.

      Z Platformy Obywatelskiej (9 posłów): Joanna Kluzik-Rostkowska, Joanna Mucha, Bartosz Arłukowicz, Szymon Ziółkowski, Killion Munyama, Paweł Papke, Arkadiusz Myrcha, Małgorzata Chmiel, Tomasz Cimoszewicz.

      Z ugrupowania Kukiz’15 (jeden poseł): Piotr „Liroy” Marzec.

      Z PSL (jedna posłanka): Urszula Pasławska.

       

      Wygląda na to, że „mój” poseł też z Bogiem. Szkoda. Może będzie okazja zapytać o tę pobożność.

  2. Zdaje mi się, że lubisz Lema. No to Lemem polecę:

    „Jedyną dobrą rzeczą, jaką można powiedzieć o Polsce, jest to, że mamy bardzo ładne dziewczęta. Zła zaś to ta, że wolimy pójść w niedzielę do kościółka, a po mszy zapomnieć o wszystkim. Tak jest bezpieczniej. Polacy są, jak to powiedział Norwid, wspaniałym narodem i bezwartościowym społeczeństwem.”  Stanisław Lem

    A co oby powie?

    „Mało jest zalet, których by Polacy nie mieli, i mało błędów, których udałoby im się uniknąć.” Winston Churchill

    Różnice zdań nie są niczym dziwnym, niedobrym. Przedyskutowane powinny dawać właściwy ogląd. Problemem w Polsce jest to, że posiadający ogromną wiedzę w swojej dziedzinie patrzą co im biskup zaakceptuje, co wódz partyjny pomyśli i czy się nie skrzywi

    A co sądzi o Polakach ksiądz katolicki, teolog, etyk i moralista? zm.w 1948 nie został wybrany przez JP II : „My Polacy, odkąd historia się nami zajmuje, występujemy z dość wybitnymi cechami sangwiników, i do dziś dnia te cechy zachowaliśmy. Mamy wszystkie dobre cechy tego temperamentu, ale mamy i złe; zdolni, mili, uprzejmi, łatwo naginający się do najcięższych warunków i nie tracący ducha w najgorszych opałach, usłużni, gościnni, rzutcy, jesteśmy z drugiej stroni lekkomyślni, bardzo próżni, niesłowni, nieprawdomówni, zmienni, niewytrwali, co pozwoliło Sienkiewiczowi powiedzieć: „Nie znam drugiego zakątka ziemi, w którym by tylu ludzi marnowało tak świetne zdolności, w którym by ci nawet, którzy coś dają, dawali tak mało, tak niesłychanie mało w stosunku do tego, co im Bóg dał”. Jacek Woroniecki

    Od wieków kolejni rządzący korzystali, wykorzystywali zalety Polaków. Czy w wychowywaniu podjęto się kiedykolwiek trudu by nasze wady, przywary jeśli już nie wytępić, to zminimalizować?

    Czy musimy wejść na ścieżkę zapyziałego bezrozumu, powrotu do rytuałów wszelkiej maści przesądów? Widać, że tak.

    Ze 100% zaufania jakim ja szara obywatelka z prowincji obdarzyłam prezydenta Dudę, procentów tych już trochę ubyło. Szanuję urząd, bardzo chcę szanować osobę, ale osoba nie szanuje zajmowanego przez siebie urzędu. Zniża go do poziomu sołtysa. Te gierki może i kogoś w PIS satysfakcjonują, ale osobie na urzędzie to nie uchodzi. Nie uchodzi!

     

    1. To co się teraz wyprawia wokół TK to skutek, nie przyczyna. Do zaistnienia takiego skutku przyczynili się gremialnie Stępnie, Safjany, odznaczony watykańskim medalem prezes TK, panowie z tytułami profesorskimi. W internecie bez trudu można znaleźć przykłady jak zachowywała się PO w podobnych sytuacjach. Jeśli coś uznali za korzystne dla siebie, to parli do celu po trupach nie licząc się z nikim i z niczym, nie oglądając się na prawo, procedury, dobre obyczaje. Wymienieni wyżej nie protestowali, nie grzmieli, nie straszyli trybunałami i sądami. Mało, PO zamachnęła się na gwarantowaną przez konstytucję prywatną własność, a sędziowie konsultowali z premierem jaki ma być wyrok!

      Nie ma nigdzie określonego terminu w jakim prezydent musi zatwierdzić sędziów. Więc może zaraz, może potem, może w połowie przyszłego roku. Ma na to pięć lat.

      1. Nawet jeśli jest „dziura w prawie”, to prezydent zawsze może zachować się na miarę swojego urzędu, może zachować się na miarę…..poziomu sołtysa.

        Ten sołtys, to miano jakim obdarzaliśmy niektóre zachowania Komorowskiego. Duda nie podskoczył wyżej, jak na razie.

        A te proponowane pięć lat – to kpina z Rzeczpospolitej

        1. Skoro nie ma terminu, to termin może być dowolny. Skoro tego nie wiedzą profesorowie prawa i nie powstrzymują posłów przed uchwaleniem ustawy, która może zaszkodzić, to nie ma sensu pastwić się nad Dudą. Bo to nie Duda, a Komorowski zachował się jak gajowy. Przegrał wybory, więc mógł darować sobie podpisywanie tej ustawy. Nie było go stać na to, by powiedzieć „Skoro ustawa czekała dwa lata na uchwalenie, to ja decyzję o jej dalszych losach pozostawiam nowemu prezydentowi”.

          1. Zbyt stronniczy to pogląd. Bo gdzie ze strony PO, Komorowskiego złamano prawo? Jeśli nie złamano, to czemu ich obsobaczać. Nigdzie nie jest określony termin, w jakim mogą być ustawy uchwalane, a nowi wybrani muszą przyjmować wszystko z dobrodziejstwem spadku po przegranych.

            Od jednych wymagasz wzniesienia się na wyżyny, przeciwnikom pozwalasz na wszystko? Może gdyby PIS nie wychodził z głosowań, a akcentował to co niedobre, losy potoczyłyby się inaczej.

            Klasy politycznej na poziomie nie ma w Polsce. paru posłów to zbyt mało.