Szok

Telewizja jednego widza jest w szoku. Oni, a ściślej one, chcą papieża pozbawić świętości. Tego papieża, który z Polski na Stolicę Piotrową zawędrował. Z tej Polski, która już nie przedmurzem, lecz murem, dzięki niezłomnej postawie polskiego Episkopatu, za pedofilami w sutannach stoi. Oczywiście telewizja jest tylko przekaźnikiem, ponieważ o sprawie poinformował Super Express przeczytawszy w „Le Monde”, że

Żądamy dekanonizacji papieża Jana Pawła II, protektora oprawców w imię „racji Kościoła” oraz głównego architekta ideologicznej konstrukcji „kobiety”, a także zakazu nauczania, propagowania oraz publikowania „teologii ciała”, którą głosił on podczas swych katechez środowych.

Co to jest „teologia ciała”? To jest coś na kształt opowieści snutych przez niewidomego o kolorach na podstawie zasłyszanych bajek. Najlepiej wytłumaczy to ksiądz:

Przez 5 lat (1979–1984) papież wygłosił 130 katechez środowych poświęconych tej tematyce. Zostały one potem zebrane w tomie „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. To jest trudny tekst, nawet dla teologa. Wiele razy słyszałem z ust księży „to nie jest dla ludzi, kto to przeczyta”. A jednocześnie w wielu publikacjach o małżeństwie można znaleźć setki razy powtarzaną opinię George’a Weigla o „teologicznej bombie zegarowej, która wybuchnie w trzecim tysiącleciu”.

Dla człowieka pozbawionego kontaktu seksulanego z innym człowiekiem seks staje się obsesją, idée fixe.

Jan Paweł II świadomy tego, jak bardzo seks został dziś odarty z tajemnicy, z sacrum, z godności, zredukowany do biologii, techniki szukania przyjemności, szukał ratunku w słowie Bożym. Starał się na nowo odczytać Boży pomysł na te sprawy. Pokazać, jak seksualność i miłość widzi sam Bóg. Skoro On sam to wymyślił, więc wie, jak to powinno działać, by działało dobrze.

To nowe odczytanie bożego pomysłu na te sprawy niewątpliwie wywarło ogromny wpływ na biskupów, którzy uznali, że miłość to nie uczucie, lecz czynność. Wyłuszczyli to w przypowieści o dziecku szukającym miłości, które lgnie do księdza i wciąga go. Dlatego potrzebą chwili staje się odczytanie na nowo zasady, zgodnie z którą

Jeśli jaki mąż będzie miał dwie żony, jedną kochaną, a drugą niekochaną, i one urodzą mu synów — kochana i niekochana — a pierworodnym będzie syn niekochanej — to w dniu przekazywania dziedzictwa nie może za pierworodnego uznać syna kochanej, gdy pierworodnym jest syn niekochanej. Jeśli pierworodnym jest syn niekochanej, musi mu przyznać podwójną część wszystkiego, co posiada, gdyż on jest pierwociną jego siły. On ma prawo do pierworodztwa.

Jak to rozumieć, skoro dzisiaj mąż może mieć tylko jedną żonę i nieokreśloną liczbę kochanek?

 

Dodaj komentarz


komentarzy 8

  1. „…. seks został dziś odarty z tajemnicy, z sacrum, z godności, zredukowany do biologii, techniki szukania przyjemności…..”

    Nie potrafię tego bełkotu zrozumieć!!!!

    Jeżeli to bóg stworzył człowieka i obdarował go przyjemnościami przy jego uprawianiu, to gdzie jest tu grzech? Dlaczego dopatrywać się tu jakichś paranoicznych  dziwów?

    Nie rozumiem tego „sacrum” w stosunku cielesnym. Czy chodzi o to by nie było przemocy, czy przemoc na kobiecie jest dozwolona/dopuszczalna? Jak to „sacrum” ma wyglądać w uprawianiu seksu? modlitwa, kilka ruchów frykcyjnych, potem znowu paciorek, a potem kilka ruchów? A może to kobieta (u katolików gorsza istota, bo z źobra) ma wznosić modły? Do kogo?

    Nic nie rozumiem!!! Ciekawie musi wyglądać seks księdza z kobietą. A może wygląda normalnie?  A może ten bełkot był po zażyciu ziół, o których wspomniała Doda, za co musiała słono zapłacić?

    Co do ziół to bishop G. gada jakby miał z nimi do czynienia. Innym bishopom też gadanie wychodzi podobnie.

    A jaka tajemnica ma być np. po 40 latach związku?

    Ale jak znam wierzących, to oni nic nie rozumiejąc z tego gadania, zrobią, co im pasterz baranów nakaże. Co wiernych mogłoby otrzeźwić? Tylko kasa wpłacana przez wierzących na ich utrzymanie. Bez uzupełniania dotacjami  z rządu, ze spółek Skarbu Państwa. I po zrepolonizowaniu majątków kościelnych. Ale to jeszcze długa droga przed polakami. Chyba, że nastąpi krach i zabraknie mięska na niedzielny obiad. Przecież to niedostatki na stole powodowały rok 1956, 1970, 1980+

    p.s. Julian Brun ps. Bronowicz (1886-1942); komunista : „Chętnie powtarza się frazesy o „przedmurzu Zachodu”. Nieszczególnie wyszliśmy na tej historycznej roli. Poza tym – może czas byłby przestać być czyimś przedmurzem, czy nawet murem, i pomyśleć o własnej budowli.”

    O nim Stefan Żeromski napisał: „Źle się dzieje, jeśli w wolnej Polsce tacy ludzie jak Bronowicz siedzą po więzieniach”

    1. Cóż. Ci biedni ludzie nie są normalni. Zwykle tych, którzy obcują z wytworami własnej wyobraźni leczy się w specjalizowanych placówkach, bywa, że zamkniętych. Jedynym wyjątkiem jest właśnie obcowanie z istotami pozaziemskimi, których nikt nigdy nie widział. Choć już próba obcowania z Latającym Potworem Spaghetti okazała się… parodią. A przecież różni się od „prawdziwej” wiary tym, że jest spójna i logiczna w miarę możliwości. Gdy wierzącemu powiedzieć, że Biblia roi się od sprzeczności zacznie przekonywać, że absolutnie nie i tłumaczyć, że jeśli nawet w jednym miejscu powiedziano ‚czarne’, a w drugim ‚białe’, to wynika to z po prostu z opisu prowadzącego z innego punktu widzenia.

      Ubawił, ale i przeraził mnie pewien Świadek Jehowy. Rozmowa zeszła właśnie na sprzeczności. Więc poprosiłem, żeby mi odpowiedział bez zaglądania do Biblii: co pan Bóg najpierw stworzył, zwierzęta czy człowieka? Bez mrugnięcia okiem odrzekł, że zwierzęta. No to go poprosiłem, żeby to uprawdopodobnił. Otworzył Biblię i wodząc palcem po tekście zaczął czytać:

      Potem Bóg rzekł: Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów! I stało się tak. Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich zwierząt pełzających po ziemi. I widział Bóg, że były dobre.

      A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka a Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!

      Wziąłem od niego Biblię, otworzyłem nieco dalej i przeczytałem:

      Gdy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła – bo Pan Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię i rów kopał w ziemi, aby w ten sposób nawadniać całą powierzchnię gleby – wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą.

      Potem Pan Bóg rzekł: Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc. Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę istota żywa. I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny.

      — Czyli co stworzył najpierw? Zwierzęta czy człowieka? — pytam.
      — Człowieka.
      — A mówił pan, że zwierzęta.
      — Bo najpierw stworzył zwierzęta.
      — Ale przecież wyraźnie jest tu napisane, że człowieka. Czy to nie jest sprzeczność?
      — Nie. W Biblii nie ma sprzeczności.

      Czy takiego człowieka jakiekolwiek krzyki i płacze przekonają, że czarne jest czarne?

      1. I nie ma takiej mocy by zdanie zmienili. „Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do myślenia.” Jean Cocteau

        Wystarczy posłuchać posłów, senatorów, premiera, biskupów, dziennikarzy i wielu „wiernych”.

        Mickiewicz marzył „O, gdybym kiedy dożył tej pociechy, Żeby te księgi zbłądziły pod strzechy!” Ale teraz strzech nie ma, to po co czytać księgi? Czyż własny „rozum” nie może wystarczyć?

    2. Słuchałem sobie rano pierwszego radia informacyjnego (zapłać, żeby posłuchać). Program prowadziła Dominika Wielowieyska. Zaprosiła sobie do studia prawicowego oszołoma, nazwiska nie pomnę, który plótł duby smalone. Nie ma w tym niczego ani dziwnego, ani nagannego, bo „każdy ma prawo”. Tyle, że redaktorzyna nie raczyła prostować bredni, które wygadywał, nie reagowała na kłamstwa. Gładko przełknęła nawet informację, że problem pedofili dotyczy zaledwie 0,3% księży, więc nie ma o czym mówić, bo to margines marginesu. A ponieważ to zaledwie 0,3% to „powinniśmy” zająć się prawdziwymi problemami. Skąd wiadomo, że 0,3%? Bo tylu zgłosiło się czy może zostało wytypowanych przez kolegów w sutannach.

      Nie rozumiem dlaczego redaktorzy mediów kreujących się na prodemokratyczne są tak żałośnie bezradni? Dlaczego nie potrafią  radzić sobie z agresywnymi gośćmi, którzy dostają słowotoku i zagadują wszystkich? Problem nie dotyczy tylko pierwszego radia informacyjnego (zapłać, żeby posłuchać), ale także TVN-u. I nie mówię o parafiance Olejnik, która z jednej strony sama kulturą nie grzeszy przerywając swoim rozmówcom, a z drugiej jest obrzydliwie tendencyjna. Owszem, dziennikarze powinni być obiektywni. Ale obiektywizm nie polega na pozostawieniu kłamstw i przeinaczeń bez komentarza. Tak mi się wydaje. Mylę się?

       

      Na szczęście są również i niebiańsko dobre wieści: Krajowa Administracja Skarbowa zatrudnia aż 9 kapelanów! Nie podpisują się na liście obecności bo do „pracy” nie przychodzą. Kapelan w KAS to stanowisko eksperckie. To oznacza, że jego wynagrodzenie wynosi określoną wielokrotność kwoty bazowej, czyli od 3.948 zł do 5.783 zł brutto.

      Pecunia non olet, a Gott mit uns! Czy to nie budujące?

      1. Grzechy główne w polskim tłumaczeniu Katechizmu Kościoła Katolickiego:

        Pycha.
        Chciwość
        Nieczystość
        Łakomstwo.
        Zazdrość
        Gniew.
        Lenistwo lub znużenie duchowe.

        Pycha? Każdy z xxxx mówi, że jego opłacone modły otwierają bramy niebios. Wielu, szczególnie tych z Episkopatu jest tego pewnych.

        Chciwość i lenistwo?  To akurat dotyczy tych 9 wybrańców. Zbyt leniwi by nawet iść po pobory, bo na 100% otrzymują wpłaty na konto, nie mówiąc już o jakimkolwiek innym wysiłku fizycznym, bo umysłowy jest zbyt trudny. A tak chciwi i pazerni „na cudze”, że biorą….. biorą…. Wprawdzie nie tyle, co ubrani w amarantowe czapeczki biskupi, ale  wytyczone drogi mają. Głódź – Flaszka pokazuje jak to jest by się nie narobić, a nieuczciwie dorobić.

        Nieczystość? jak można do katabasa (słowo poznałam od św.pamięci teścia, który nas przestrzegał przed tym,  co teraz jest) mieć pretensje, że dziecię przytulił i ….. wy…..korzystał seksualnie? No, jak można stawiać zarzuty otwieraczom bram niebieskich?

        Gniew? Och, jak mogą nie czuć gniewu na wszelkich ateistów/ walczących z krk/chodzących do sklepu w niedziele? No, jak nie czuć? Co innego sklepy w kościołach, bo tam same świętości sprzedają i nie patrzą na to, że Jezus przekupniów ze świątyni wygonił. Przecież kropidialni piechotą jego wzorem chodzić nie będą. Zbyt w grzechu obżarstwa unurzani.

        A zazdrość? Im pycha i przekonanie o własnej cudowności na zazdrość nie pozwala, bo uważają innych za tak cudownych, że mądrości innych lekceważą.

        A wspomniane dziennikarki? odpowiem cytatem „nicość nad nicościami”

        1. Wybacz, ale kompletnie nie rozumiesz wielkich tajemnic wiary.  Pycha, chciwość, nieczystość, łakomstwo, zazdrość, gniew, lenistwo, to wszystko cechy cechujące owieczki, nigdy pasterzy. Spotkałaś chciwego lub nieczystego klechę? Oni nawet serce oddali za co łaska. I dlatego są bez serca. Z kolei rozum pan Bóg odebrał jako zastaw, zabezpieczenie powołania. Nielicznym zwrócił (Bartosiowi, Obirkowi).