Się zieleni wyspa

Się porobiło. Jeszcze niedawno nic nie wskazywało na to, że się porobi. Premier tłumaczył: Życie jest po prostu fajniejsze w takich krajach jak Francja, Hiszpania, czy Portugalia, gdzie przez prawie pół roku jest widno do godz. 22.00, czy nawet do godz. 23.00. Tak. Życie zdecydowanie jest tam przyjemniejsze. Także z tego powodu, że tam nie tylko jest dzień w nocy, ale i ciepło. Co prawda są takie kraje, w których słońce nie zachodzi wcale, ale leżą one dalej na południe. Otóż tuż po zmianie czasu, by w Polsce, wzorem takich krajów jak wyż. wym. też wszystko było jasne, oszalał słupek święty. Co prawda ostatnio nie był imponujący, ale niezmiennie wystawał ponad konkurencyjne słupki. Aż nagle i niespodziewanie przestał.

Nie pomogło, to co pomagało dotąd — radośnie uśmiechnięty premier oznajmiający poddanym, że znalazł czego nie zgubił w kieszeniach podatników i dzięki temu tak zwane matki pierwszego kwartału będą se mogły najpierw przez rok posiedzieć w domku z dzidziusiem, a potem poszukać sobie pracy. To posunięcie o dziwo na słupku nie wywarło żadnego wrażenia. Może dlatego, że równolegle matki pierwszego kwartału i wszystkich pozostałych oraz ich mężowie, partnerzy i kochankowie dowiedzieli się, że przychodem od którego należy zapłacić podatek jest kiełbasa zjedzona na wieczorku zapoznawczym pięć lat temu, po której wszyscy się pochorowali. Przychodem jest też paczka, którą dla dzidziusia przygotował pracodawca. Wkrótce zaś rozstrzygnie się czy promocja — trzy pieluchy w cenie dwóch — też stanowi przychód godny opodatkowania.

Niewykluczone, że na karłowatość słupka miał też wpływ pomysł ministerstwa finansów, by oszukanych karać za to, że dali się oszukać. Najbardziej kręcili nosem na to rozwiązanie ci, których wydymał Amber Gold. W ich opinii pobieranie kaucji od butelki, w którą ich nabito to już gruba przesada. Nie można także w kontekście słupka nie docenić roli jaką odegrała największa partia opozycyjna. PiS nie tylko powstrzymał się od szaleństwa, ale zaczął wspierać wszystkie idiotyczne propozycje gwarantujące, że zielona wyspa błyskawicznie pożółknie. Roczny urlop macierzyński to dopiero początek długiej drogi. — Trzeba sprzyjać likwidacji barier, które powstrzymują młode Polki i Polaków przed decyzją o kolejnym dziecku — tłumaczył czemu trzeba sprzyjać prezydent Bronisław Komorowski w wywiadzie dla radia TOK FM. — Zlikwidowanie luki demograficznej to jest jedno z najważniejszych zadań — podkreślił. Niestety nie powiedział czyich zadań. Można się jedynie domyślić, że chodzi o partię i rząd. Tkwi tam bowiem duży potencjał.

Sprawa jest w sumie prosta. Kobieta zachodzi, a potem rodzi. To drugie jest przymusowe, więc należy zlikwidować bariery utrudniające to pierwsze lub też wprowadzić przymus. Nie można godzić się na babskie fochy, gdy ojczyzna w potrzebie. Tym bardziej, że takie podejście smuci ojca, który do swej Basi mówi zapłakany: — Słuchaj jeno, pono nasi biją w tarabany. Ostrzegał przed tym nasz premier ukochany, ale jak zwykle nikt go nie słuchał! — Na razie zamaskowani, ryczący, przeklinający i źle wychowani młodzi ludzie usiłowali zakłócić wykład (…). Ale jeśli nie będziemy reagowali w sposób jednoznaczny, to za miesiąc czy za pół roku nie tylko będą ryczeć, ale będą bić.

Niewątpliwie dobrym posunięciem był kolejny mały krok rządu, a olbrzymi społeczeństwa — można rzec parafrazując słowa Neila Armstronga, który pierwszy postawił stopę na Księżycu — na drodze którą od sześciu lat kroczymy od socjalizmu do socjalizmu. Po uregulowaniu rynku farmaceutycznego, wykorzystaniu postępowych, sprawdzonych rozwiązań w służbie zdrowia i przy wywozie śmieci przyszła kolej na handel. Wychodząc naprzeciw słusznym postulatom duchownych, przed którymi nasz rząd nie będzie klękał gdy poda się do dymisji, sklepy mają być wzorem PRL-u pozamykane na głucho w niedziele i święta. I choć w PRL-u miało to ekonomiczny sens — po co otwierać w niedzielę sklep, w którym i tak niczego nie ma — to w kapitalistycznej rzeczywistości też to zapewne ma sens. I to spory, skoro to rozwiązanie poparło PiS i to dwiema rękami.

Choć więc się porobiło, to sprawy idą w dobrym kierunku. Zwłaszcza, że władzy znowu się chce: — Chcemy utworzyć Komitet Rady Ministrów ds. bezpieczeństwa państwa, który będzie wewnątrz-rządowym ciałem koordynującym działania służb specjalnych w sposób ciągły — powiedział szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Możemy więc spać spokojnie ufni w sposób ciągły, że skoordynują. A gdyby nawet jakiś przestępca chciał się ukryć, to nie zdoła, ponieważ jasnowidz na etacie najpierw go wytropi, potem ksiądz prześwięci, prokurator oskarży, a sąd osadzi.

Dodaj komentarz