Sądy muszą należeć do nas!

Pewien mieszkaniec w pewnej miejscowości zatrzymał się widząc zbliżającą się kolumnę rządową. Gdy go mijała przez uchylone okno wyfrunęła kartka i niesiona wiatrem zatrzymała się na pobliskim krzaku. Zaintrygowany podbiegł, złapał, rzucił okiem i ze zdziwieniem skonstatował, że to część przemówienia. W telewizji pilnie śledził wszystkie przemowy, ale akurat tego fragmentu nie zawierała żadna. W tej sytuacji nie pozostawało mu nic innego jak podzielić się wiedzą z bliźnimi, co bez zbędnej zwłoki uczynił, za co należą się słowa uznania i wdzięczności. A oto treść fragmentu, który z wiadomych już teraz przyczyn został pominięty podczas oficjalnych uroczystości.

Nasz rząd zrobił wszystko, by emeryta, rolnika, robotnika, nauczyciela, pielęgniarza, górnika, hutnika, wszystkich było stać na miskę ryżu. Aby to osiągnąć obniżyliśmy VAT nie tylko na ryż, ale i na miski. Z tego miejsca muszę także podziękować Episkopatowi, który przygotował i rozesłał do parafii konspekty kazań pod hasłem „Jak pracować za Bóg zapłać”. Zawarte w nich wskazówki spotkały się ze szczególnym zainteresowaniem wiernych, którzy doceniają starania rządu, który robi wszystko. Szanowni państwo! Jak zapewne pamiętacie powołanie na stanowisko nowego premiera zastało przyjęte z aplauzem, a pani Halina Kunicka uświetniła je przypominając zapomnianą już nieco pieśń patriotyczną polityków niezłomnych pod tytułem „Marionetka”. Po objęciu stanowiska premiera kraj ruszył z kopyta skierowany na nowe tory. W ciągu niedługiego czasu doszło do gigantycznych, niespotykanych w dziejach Polski od czasów zaborów osiągnięć gospodarczych. Wystarczy wspomnieć, że gdy oni rządzili kraj nasz stał nad przepaścią, a my po objęciu władzy uczyniliśmy ogromny krok naprzód. Wielki, ba! gigantyczny postęp notujemy na wszystkich kierunkach i obszarach. Miarę sukcesu można w bardzo prosty sposób wykazać za pomocą liczb. I tak w zeszłą środę były to  3, 11, 17, 28, 34 oraz 47. Dlatego nie ustaniemy w dalszym reformowaniu kraju i natychmiast po wyborach, to możemy wam obiecać już dziś, znowelizujemy hymn państwowy uzupełniając go słowem „dlaczego”.

Tyle było na kartce. Powstałe uczucie niedosytu wynagrodzi z nawiązką sam Jarosław Kaczyński, który w Koninie dowiódł po raz kolejny, że władzę w Polsce sprawują dziś nie tylko prawi i sprawiedliwi, ale także nieomylni, czyli mający zawsze rację. Dlatego dziś przy pomocy liczb łatwo możemy udowodnić, że mieliśmy rację, że w Polsce obniżając, podkreślam, nie podwyższając tylko obniżając podatki, i to wszystkie, bo nawet VAT  w pewnych, w pewnym zakresie został obniżony, można uzyskiwać dla budżetu, dla możliwości państwa nieporównanie więcej niż uzyskiwało się więcej, no w cią, przedtem. Dzisiaj szanowni państwo możemy już podliczyć te pierwsze prawe [sic!] siedem lat naszych rządów, ten dodatkowy uzysk, to jest 828 miliardów zł. To naprawdę nie jest mało. Dzięki temu mogliśmy na przykład na politykę społeczną wydać 200 miliardów zł więcej niż poprzednio. Mogliśmy wydać więcej, znacznie więcej w gruncie rzeczy na wszystkie polityki, które państwo prowadzi i stworzyć także nowe zakresy działania, których przedtem wogle [ó nieme] nie było.

Och, jakże myli się ten, któremu wydaje się, że wydawać, zwłaszcza nie swoje, każdy głupi potrafi. Owszem, tak zwykle bywa, ale nie dotyczy prawych, sprawiedliwych, ani tych, którzy mają rację. Bo oznaczałoby, że jej nie mają, a to jest po prostu niemożliwe. Wszystko wśród trudności się udało, bo ta diagnoza była prawdziwa i była wola, żeby przełamać opory. No, tym pierwszym oporem miał być nielegalnie wybrany Trybunał Kontrybucyjny, ale myśmy zdołali się temu przeciwstawić, powtarzam, ten wybór dokonany jeszcze w poprzedniej kadencji był zrobiony, dokonany w sposób sprzeczny z prawem i dlatego ta akcja, którą przeprowadziliśmy, to działanie było całkowicie uzasadnione i z prawem zgodne. I potrzebne, bo ten trybunał wedle pomysłu opozycji miał być tom barierom żebyśmy naszych przedsięwzięć przeprowadzić nie mogli.

Czy można jaśniej wyrazić przekonanie, że jeśli się ma władzę, to nikt, a szczególnie sądy nie mają prawa przeszkadzać w jej sprawowaniu? Że wszystko, co wymyśli i uchwali władza, jest zgodne z prawem, a kto uważa inaczej jest obcym agentem? Przy czym nie trzeba nawet nowelizować prawa karnego, ponieważ są podstawy prawne, nawet w tych obecnych kodeksach państwa demokratycznego, żeby oni [opozycja] się znaleźli w zupełnie innym miejscu niż są dzisiaj. Niestety, obowiązuje doktryna Neumana, to znaczy sądy są ich. Tylko dlatego jeszcze wszyscy nie siedzą. W jakiej dyktaturze sądy należą do opozycji? — zapytowywuje prezes tłumiąc śmiech. To i wiele innych dowodów przemawia na korzyść tezy, że rządy PiS-u nie są rządami dyktatorskimi. Niemniej jednak p. prezes ma świętą rację gdy mówi, że to jest wszystko bredzenie, ale niestety w Polsce bardzo wielu ludzi na to bredzenie się nabiera.

Bardzo wiele spraw związanych z funkcjonowaniem państwa jest rozstrzygane przez sądy. A jakie są sądy? Jeszcze raz wrócę do doktryny Neumana. Są takie, że gdyby na przykład jakiś zwykły obywatel jadąc bez prawa jazdy, mając jakieś tam inne mankamenty prawne na pasach przejechał starszą już paniom, to dostałby za to przyzwoity wyrok. Natomiast jeżeli ktoś należy do warstwy uprzywilejowanej, to się okazało, że ta pani wbiegła tak szybko, no, że on nie mógł zahamować. Gwoli wyjaśnienia: warstwą uprzywilejowaną bynajmniej nie są działacze i członkowie partii PiS. Wynika to z faktu, że ich sprawy są umarzane zanim w ogóle trafią do sądu. To się musi zmienić! Do tego potrzebna jest reforma sądownictwa i do tego potrzebne jest też zniesienie immunitetów. I to nie tylko parlamentarzystów, ale także sędziów. Co trzeba mieć w głowie, żeby oklaskiwać artykułowane wprost bezwstydne plany przekształcenia państwa coraz mniej demokratycznego w totalitarną dyktaturę? Przecież tak działa wymiar sprawiedliwości na Białorusi i w Rosji. Takie państwo marzy się miłośnikom PiS-u?

Dzisiaj, opierając się na danych podanych przez Kaczyńskiego, możemy już podliczyć te pierwsze prawie siedem lat rządów jego formacji. 200 miliardów wydali na politykę społeczną, 628 miliardów spożytkowali na własne potrzeby. Za te pieniądze można by wybudować kilka elektrowni atomowych, fabryk samochodów elektrycznych, rozpocząć produkcję śmigłowców i samolotów myśliwskich F16 i F35 na licencji, zbudować flotyllę okrętów wojennych. A co mamy? przekopaną mierzeję, zezłomowaną stępkę i półtora biliona złotych długu.

Dług sektora instytucji rządowych i samorządowych (dług EDP) stanowiący jeden z elementów kryterium fiskalnego z Maastricht wyniósł na koniec I kwartału 2022 r. 1 415 777,6 mln zł, co oznaczało wzrost o 5 280,0 mln zł (+0,4%) w stosunku do końca 2021 r.

To jest prawdziwa miara sukcesu. Jeśli do tego doliczyć szalejącą inflację o wygraniu wyborów mowy nie ma. W tej sytuacji jeśli nie uda się złapać społeczeństwa za twarz może ziścić się czarny scenariusz i… będzie niezła szopka.

Prezesie PiS-u! Za twe zbytki
do więzienia, boś ty brzydki!

 

PS.
Prezes PiS-u wcale nie jest odkrywczy. Po prostu idzie o krok dalej niż poszli ci, którzy w 1989 roku przejęli władzę. Wtedy głównym zmartwieniem nie była wcale gigantyczna inflacja, lecz rozdrobnienie, mnogość partii i partyjek w Sejmie. Zmuszało to koalicyjne rządy do żmudnych negocjacji. Ówczesnych polityków tak to uwierało, że wymyślili progi wyborcze, zaś ordynację premiującą duże partie wpisali do konstytucji. Skrojenie demokracji pod rządzących w końcu przyniosło efekty — partia, która zdobyła 37% głosów dostała 54% mandatów i przejęła praktycznie wszystkie kluczowe instytucje w państwie. Teraz nauczona doświadczeniem z czasów PRL-u chce spacyfikować sędziów i zlikwidować opozycję i sprawować władzę dożywotnio.

Dodaj komentarz