Po kolei

Z perspektywy czasu widać jak prymitywna była propaganda w czasach PRL-u. Żadnemu towarzyszowi, członkowi Biura Politycznego nie przyszło do głowy argumentować tak, jak to uczynił w Sejmie mini ster infra struktury Andrzej Adamczyk. Otóż wdrapawszy się na mównicę sejmową najpierw wyłuszczył powód, dla którego bilety kolejowe wcale tak drastycznie nie podrożały jak mogłyby, gdyby „oni rządzili”, po czym na potwierdzenie tej tezy rzucił od niechcenia kilka liczb. Podnosiliście państwo oto, że w Niemczech, w Niemczech! przejazd koleją jest ta, wynosi taniej aniżeli w Polsce. Berlin — Lipsk, Intercity, ekspres w przeliczeniu na złotówki, I klasa 365 zł, II klasa 234 zł. Warszawa — Lublin, Warszawa — Lublin, 154 kilometry, I klasa 75 zł, II klasa 49. jeszcze raz przypomnę. W Niemczech I klasa 365 zł, w Polsce 75 zł, w Niemczech II klasa 234 zł, w Polsce 49 zł.

Jakież pole do popisu dla towarzyszy z PZPR, prawda? Wyobraźmy sobie Gierka, który trzymając się mównicy niczym Adamczyk przekonuje, że „w Polsce bochenek chleba kosztuje 8 zł, w Niemczech przeliczając na złotówki po kursie oficjalnym 86 zł, a po czarnorynkowym 273 zł. A elementy antysocjalistyczne i wrogowie klasy robotniczej narzekają, wszczynają burdy uliczne i inicjują przestoje w pracy (w PRL-u nikt nie strajkował) gdy podnosimy ceny o ledwie kilkadziesiąt procent”. Co łączy tow. z PZPR i p. Adamczyka? Z przyczyn oczywistych ani jeden ani drugi nie wspominają ile zarabiają Niemcy, a ile Polacy i jaka jest siła nabywcza ich płacy. Niemiec za swoją wypłatę mógł kupić tonę chleba, a Polak z biedą ledwie kwintal. Na dodatek miedzy innymi na stronie Trainline można osobiście przeczytać, że

Cena biletów kolejowych na trasie Berlin – Leipzig Hbf wynosi od 4,99 € w jedną stronę w przypadku biletu w klasie Standard rezerwowanego z wyprzedzeniem. Bilety rezerwowane w dniu podróży są droższe, a ich koszt może się wahać w zależności od pory dnia, trasy i klasy.

Cena minimalna to ok. 25 zł, cena maksymalna ponad 400 zł. Oprócz tego

Czas podróży między Berlin i Leipzig Hbf wynosi średnio 1h 44m, a odległość między nimi to około 148 km. Normalnie kursuje 27 pociągów dziennie między Berlin i Leipzig Hbf

Na wybranej przez ministra do porównań trasie Lublin — Warszawa kursuje 5 (słownie: pięć) pociągów dziennie. Interesująca jest także informacja, iż na tej trasie nie można wybrać tańszej alternatywy, ponieważ tańszego pociągu nie ma. Francuzi nauczyli się od nas jeść widelcem, Niemcy powinni wreszcie zacząć się od nas uczyć rozwijać infrastrukturę, zwłaszcza kolejową.

Mimo, że podróż z Warszawy do Zakopanego w Polsce jest tania jak barszcz w porównaniu z Niemcami, to wyprawa w góry pociągiem zdecydowanie nadszarpnie finanse trzyosobowej rodziny. Co ciekawe

Przez ostatnie 30 lat zlikwidowano łącznie 3733 km tras kolejowych. Najczęściej wspomina się o tzw. „ostrym cięciu”, które dotyczyło wydarzenia z 3 kwietnia 2000 roku, kiedy to jeszcze Polskie Koleje Państwowe z dnia na dzień zawiesiły kursowanie pociągów na 1028 kilometrach sieci kolejowej. Następstwem też były stopniowe likwidacje tras kolejowych. Wtedy to Prezesem Rady Ministrów był Jerzy Buzek z Unii Wolności.

Niechlubnym rekordzistą w kwestii zlikwidowanych linii kolejowych jest rząd Leszka Millera, który w latach 2001-2004 zlikwidował 1582,5 km linii kolejowych. Na „drugim miejscu” jest natomiast rząd Marka Belki – ok. 818,5 km tras kolejowych.

Po objęciu władzy przez obóz dobrej zmiany kolej rozkwitła. Wystartował program Kolej+, dzięki któremu za 1,5 miliarda zł zwiększy się  dostępność kolei w woj. śląskim. A to zaledwie wierzchołek góry lodowej, ponieważ dzięki podpisanej na początku grudnia 2022 roku umowie 100 km torów kolejowych zostanie odbudowanych, rozbudowanych lub przywróconych ruchowi pasażerskiemu. Projekty realizują Polskie Linie Kolejowe wraz z samorządami. Robert Pilarczyk opisuje w Rzeczpospolitej wygląd tej współpracy:

W  zapisach umów, które są nam proponowane przez PLK, ryzyko wzrostu kosztów potencjalnie idzie w stronę samorządu województwa i jego partnerów – mówi Robert Pilarczyk, dyrektor Departamentu Transportu w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego. Choć na etapie wstępnych projektów założono rezerwę na nieprzewidziane wydatki, to już widać, że będzie niewystarczająca. – Nie uchylamy się od udziału we wzroście kosztów, ale chcemy utrzymania dotychczasowych proporcji: jeśli inwestycja podrożeje, wykładamy 15 proc., a pozostałe 85 proc. ponosi PLK.

Pokrzepiająca jest świadomość, że od transformacji, od ponad trzydziestu lat, krajem rządzą coraz więksi wizjonerzy, którym na sercu leży wyłącznie dobro kraju. Dlatego w wizjonerskim amoku kolejne rządy a to przerywają budowę elektrowni atomowej, a to kładą kres rozwojowi odnawialnych źródeł energii (dzięki czemu w Polsce cena hurtowa energii jest dwa razy wyższa niż w Niemczech), a to likwidują linie kolejowe i — w bonusie — autobusowe, a wszyscy razem po kolei zadłużają kraj na potęgę. Podwojenie długu następuje regularnie co osiem lat.

W 1981 roku, po 36 latach rządów towarzyszy z PZPR, Polska ogłosiła niewypłacalność. Od transformacji minęły 33 lata. Obecny rząd poprawi wynik towarzyszy czy przekaże pałeczkę opozycji?

Dodaj komentarz