Paszkwil. Dawniej reakcyjny, dzisiaj jest haniebny

Towarzysz Władysław Gomułka, pseudonim Wiesław tym się różnił od pociągu, że pociąg ma dwie klasy, a on aż trzy. Pewnego razu, na początku lat sześćdziesiątych XX wieku, udał się do kina na film polskiego reżysera Romana Polańskiego zatytułowany „Nóż w wodzie”. Film otrzymał na świecie wiele prestiżowych nagród i był nominowany do Oscara. Choć Gomułka starał się jak mógł, to nie mógł zrozumieć o co w nim chodzi. Po seansie, na XIII Plenum KC PZPR stwierdził: Płytkie intelektualnie i poznawczo, wątpliwe pod względem ideowo-wychowawczym, oderwane od społecznej rzeczywistości Polski budującej socjalizm, mogłoby wnieść zamęt w umysły młodzieży.

Andrzej Duda, który jest p.rezydentem, tym się różnił od pociągu, że pociąg stoi na stacji, a on na straży konstytucji. Pewnego razu, na początku lat dwudziestych XXI wieku nie udał się do kina na film polskiej reżyserki Agnieszki Holland zatytułowany „Zielona granica”. Film otrzymał nagrodę na festiwalu filmowym w Wenecji. Andrzej Duda jak wiadomo uczy się czegoś non stop, bez przerwy, więc wie i rozumie, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Na dodatek istnieje ryzyko, że film mu się spodoba, nawet gdy okaże się niezrozumiały. Tym bardziej, że zarówno „Nóż w wodzie” jak i „Zielona granica” są czarno-białe. Już sama sugestia, że polska władza skąpi i reżyserów nie stać na kręcenie kolorowych produkcji nie stawia reżyserki w dobrym świetle.

Jest mi przykro z tego powodu — powiada p.rezydent — eee że taki film jest realizowany, który — jak słyszałem, bo ja nie widziałem tego filmu — jak słyszałem, no, w zdecydowany sposób oczernia yy polskich funkcjonariuszy, yy czytałem wręcz taką opinię, że, że pokazuje ich no, no niemal sadystów. Yyyyyy to są ludzie, którzy wykonują swoje obowiązki, to są ludzie, którzy wykonują zadania, to są ludzie, którzy strzegą granicy Rzeczypospolitej Polskiej, bezpieczeństwa Polaków, ale strzegą też granicy Unii Europejskiej i strefy Schengen, więc wykonują nasze zobowiązania międzynarodowe, strzegą jej przed akcją hybrydową, która jest realizowana przez władze obcego państwa wrogo do Polski nastawione, mało, działające z całą pewnością w porozumieniu z Moskwą, z Kremlem, yyyy nie mamy żadnych wątpliwości, że tak właśnie działa reżim białoruski i to, że, że pani yyyy Holland yyy bo pokazuje yyy polskich funkcjonariuszy wykonujących swoje zadania dla polskiego społeczeństwa, dla bezpieczeństwa nas wszystkich, dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, pokazuje w ten sposób, to ja się nie dziwię, że funkcjonariusze straży granicznej, którzy zapoznali się z tym filmem, przepraszam, pow, użyli tego hasła znanego nam z czasów okupacji hitlerowskiej ymn ymn kiedy, kiedy filmy propagandowe hitlerowskie pokazywano w naszych kinach „tylko świnie siedzą w kinie”. Można postawić dolary przeciwko orzechom, że dokładnie taką samą opinię o filmie ukazującym bestialstwo żołnierzy rosyjskich miałby prezydent Putin.

Pod koniec lat sześćdziesiątych tow. I Sekretarz KC PZPR skrytykował antyradziecki wydźwięk „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka, polemizował ze Stefanem Kisielewskim przekonując, że o żadnej dyktaturze ciemniaków w Polsce Ludowej nie może być mowy. Skrytykował Kisielewskiego także za obronę Janusza Szpotańskiego, który ośmielił się wyśmiać towarzysza sekretarza w satyrze „Cisi i gęgacze”. Kisielewski podjął także na tym zebraniu obronę niejakiego Szpotańskiego, który został skazany na 3 lata więzienia za reakcyjny paszkwil, ziejący sadystycznym jadem nienawiści do naszej partii i do organów władzy państwowej. Utwór ten zawiera jednocześnie pornograficzne obrzydliwości, na jakie może się zdobyć tylko człowiek tkwiący w zgniliźnie rynsztoka, człowiek o moralności alfonsa.

Jarosław Kaczyński, który choć nie jest I Sekretarzem KC partii. lecz jedynie skromnym prezesem, także nie wypadł sroce spod ogona. Jego wyższość polega na tym, że tow. Gomułka na film poszedł i niewiele zrozumiał, a Kaczyński nie musiał iść, żeby wiedzieć, że to bezcelowe. Mamy jeszcze skandal, który sprowadza się do haniebnego paszkwilu, obrzydliwego, wpisującego się w coś, co można by określić jako przemysł pogardy wobec Polski. Chodzi o film Agnieszki Holland. Chodzi o to, by obrazić polski mundur, by obrazić Polaków, by zrobić z obrony, uczciwej obrony polskiej granicy, europejskiej gracicy, unijnej granicy, zbrodnię.

W 1964 roku 34 osoby związane z nauka i kulturą wystosowały do prezesa Rady Ministrów PRL list. Prasa przystąpiła do krytyki listu i jego autorów, choć ci, którzy stronili od wolnych mediów, nie słuchali Wolnej Europy, z treścią listu mogli zapoznać się dopiero po trzech tygodniach od rozpoczęcia kampanii i prawie dwa miesiące od przekazania listu premierowi.

Jednym z podstawowych motywów na jakim skupiała się propaganda prasowa okresu kampanii 1964 roku był wątek profitów płynących z listu. Tytuły gazet stawiały pytanie: w czyim interesie powstał i był kolportowany „List 34″? Za fundamentalną kwestię uznany tu został fakt opublikowania listu na Zachodzie. Dokonując prostego fałszerstwa logicznego polegającego na zamianie miejsc skutku z przyczyną, posłużono się metodą rzekomej dedukcji. List powstać miał w interesie tych, którzy na nim najwięcej zyskali. Nie było to jednak polskie społeczeństwo i polska kultura, ale zagraniczne ośrodki dywersji. Całe odium winy zostało więc przeniesione, w tym konkretnym wypadku, na paryską ,,Kulturę” i Radio Wolna Europa.*

Niemal 60 lat później przedstawiciel władzy pyta: W czyim to jest interesie, szczego to wynika. Ja nie ukrywam, że jeśli mogę powiedzieć, że z łatwościom jestem w stanie rozszyfrować motywacje Tuska, to motywacji pani Holland tak do końca nie rozumiem. Chociaż stykałem się kiedyś z tym środowiskiem, nie z nią osobiście, ale z tym środowiskiem wywodzącym się z dawnych stalinowskich komunistów, bo takim człowiekiem był jej ojciec i coś mi tam do głowy przychodzi, ale nie będę w tej chwili tego omawiał, bo nie ma sensu, bo nie o panią Holland chodzi. Chodzi o haniebne przedsięwzięcie, wpisujące się w przedsięwzięcie szersze — Polacy nie majom bronić swoich granic ani na zachodzie, ani na wschodzie. Czyli co z nami ma być? Jest takie pytanie. Co nam w gruncie rzeczy proponują? Co nam proponuje Platforma Obywatelska czy tam Koalicja Obywatelska, cała ta koalicja antypolska, która dzisiaj skrada się do władzy? Proponuje nam, proszę państwa, wielkie nieszczęście i my musimy to niebezpieczeństwo odeprzeć! Gomułka odpierał, Gierek odpierał, Jaruzelski odpierał, a Kaczyński miałby być gorszy? Też odpiera!

Wydane decyzja dla migrantów

Na rządowej stronie poświęconej migracjom można sobie obejrzeć oficjalną statystykę dotyczącą migracji. W czasie, gdy straż graniczna z narażeniem życia broni polskich i unijnych granic urzędnicy wydają 252.970 decyzji wizowych w tym roku, który się jeszcze nie skończył, i 391.936 w zeszłym. Według Ministerstwa Spraw zagranicznych liczba wiz wydanych w ciągu ostatnich 2,5 roku (ostatnie 30 miesięcy) przedstawia się następująco:

Łącznie Wizy krajowe Wizy Schengen
Łączna liczba wiz 1.951.176 1.782.276 168.900
w tym:
Białoruś 586.171 534.557 51.614
Ukraina 990.116 988.086 2.030
Pozostałe kraje 374.889 259.633 115.256

Ponieważ skądinąd wiadomo, że wiz i pozwoleń na pracę polskie władze nie rozdają za darmo, więc dobrze by było, żeby ujawniono kto za tym stoi i komu to służy. Bo na pewno nie Tuskowi.Ani Unii Europejskiej, która zmaga się z problemem masowej emigracji, a Polska wpuszcza do niej dodatkowo bez mała 170 tysięcy osób. Konsultowano to z kimś?

Ci, którzy po cichu wzdychali do czasów minionych, z rozrzewnieniem wspominali czas realnego socjalizmu nareszcie doczekali się. Jeszcze to nie to, jeszcze sklepy są pełne, nie wszystkie media i instytucje podporządkowane władzy, ale przecież nie od razu Kraków zbudowano. Po wyborach wszystko wróci do normy.


* Mariusz Mazur, Polityczne kampanie prasowe w okresie rządów Władysława Gomułki, Lubelskie Towarzystwo Naukowe, Lublin 2004, s. 27

Dodaj komentarz