Widzimisię prawem

Unia Europejska sugeruje ograniczenie zużycia gazu o 15%. Polska sprzeciwia się temu pomysłowi. Dlaczego? Bo brak ograniczeń w trudnej sytuacji stawia Niemcy, które pozamykały elektrownie atomowe i uzależniły się od rosyjskiego surowca. A my, Polska, nie możemy być solidarni z tymi, którzy kiedyś podjęli nieprzemyślane decyzje. Tę filozofię rozwija Moskwa na Twitterze:

Solidarność tak, ale ze słabymi i potrzebującymi. A nie z tymi, którzy przez lata prowadzili szkodliwą politykę uzależniania Europy od Rosji, nie słuchali ostrzeżeń i korzystali na tym gospodarczo. To nasze stanowisko w temacie gazowej solidarności i propozycji UE

Mateusz Morawiecki, który jest premierem powiedział, że nie chcą, ponieważ uważają. Nie chcemy aby to był mechanizm obowiązkowy, ponieważ uważamy, że my wykonaliśmy naszą pracę i musimy dbać przede wszystkim o Polskę. To po pierwsze. Po drugie Niemcy, którzy popełnili historyczny błąd, gigantyczny błąd w ocenie polityki rosyjskiej – patronka i matka chrzestna Donalda Tuska pani Angela Merkel twierdziła przez lata, że to projekt biznesowy. No to mamy teraz ten projekt Gazociągu Północnego, mamy teraz ten projekt biznesowy. Jest to główne narzędzie szantażu w rękach Putina, a więc oni mają elektrownie węglowe, mogą zwiększyć ich moc, mają elektrownie atomowe, niech ich nie zamykają, wtedy prądu w Niemczech nie zabraknie. Jeżeli więc UE będzie próbowała wymusić głosowanie większością kwalifikowaną, my będziemy zdecydowanie to oprotestowywać.

Gdyby doszło do ponownej dyskusji, absolutnie nie będziemy takich ograniczeń w żaden sposób popierać. W najgorszym wypadku, gdybyśmy zostali przegłosowani, po prostu się do tego nie zastosujemydeklaruje Moskwa. Po prostu nie zastosują się i po krzyku. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz także uważa, że Unia to zawalidroga. Dlatego

Nadszedł już czas by tłumaczyć polskiemu społeczeństwu realną sytuację zw.z członkostwem PL w UE.PRAWDĘ o zyskach i SZKODACH dla naszych interesów.SKUTKI ataków i szantaży na niepodległość PL .Niech władze głośno mówią PRAWDĘ o UE,której celem jest obalenie demokratycznych władz

Pawłowicz nie bez kozery wspomina o swoich interesach. W praworządnym kraju nigdy nie zostałaby sędzią Trybunału Konstytucyjnego. Stąd apel do skromnego prezesa partii rządzącej:

Skoro „DOŚĆ”,to niech już będzie naprawdę DOŚĆ !
Są granice upokarzania Polaków i Polski przez tych z UE,jawnie dążących do OBALENIA polskich władz i polskiej demokracji.
Panie Prezesie..Już DOŚĆ!

W latach dziewięćdziesiątych Polacy zdecydowali w referendum dołączyć do ekskluzywnego grona krajów cywilizowanych. Teraz władza coraz wyraźniej dąży do wyprowadzenia Polski z Unii bez pytania społeczeństwa o zgodę. Bo Unia stawia warunki, domaga się przestrzegania prawa i zobowiązań, zaś polskie władze nie zwykły prawa przestrzegać, stosować się do zasad. Trudno zrozumieć taką postawę w sytuacji, gdy dług publiczny dobija do półtora biliona złotych i gwałtownie rośnie w miarę osłabiania się złotego, w kraju szaleje inflacja, a pożyczanie pieniędzy jest coraz droższe. Wkrótce trzeba będzie rolować dług jak w latach osiemdziesiątych. Wypada żarliwie modlić się by w zimie nie doszło do katastrofy, by ludzie nie zamarzali w nieoświetlonych z powodu black-outu, nieogrzewanych mieszkaniach.

Janusz Szpotański ponad pół wieku temu napisał dwa poematy. Oba  z dnia na dzień zyskują na aktualności.  Pierwszy, zatytułowany „Cisi i gęgacze czyli bal u prezydenta” (ździebko dostrojony do rzeczywistości) zaczyna się tak:

Jeśli chcesz mieć różowy balet,
wygodną chatę, mnóstwo ryżu mis,
nie licz na żadną z twoich zalet,
lecz wstąp, czym prędzej wstąp do PiS.

Władysław Gomułka tak sobie wziął do siebie strofy poematu, że oskarżono autora o „rozpowszechnianie informacji szkodliwych dla interesów państwa” i skazano na trzy lata więzienia. Dziś Jarosław Kaczyński o swoich antagonistach mówi językiem Gomułki — Rozwrzeszczane grupy ludzi, którzy naprawdę upadli bardzo nisko, biorąc pod uwagę ich język, ich agresję, ich twarze. Te twarze, te zachowania, które przenoszą się także w inne miejsce, może nie aż w tak drastycznym wydaniu, ale nawet i parlament nie jest od tego wolny. Trudno słysząc takie słowa i widząc towarzyszące gospodarskim wizytom Kaczyńskiego protesty nie wspomnieć innego dzieła Janusza Szpotańskiego zatytułowanego „Towarzysz Szmaciak czyli wszystko dobre, co się dobrze kończy”.

Straszny miał dzień towarzysz Szmaciak.
Ach, wprost odchodził od rozumu,
kiedy uciekać musiał w gaciach
ścigany wyzwiskami tłumu. […]

Teraz w swej willi siedzi Szmaciak,
już w spodniach w prążki, a nie w gaciach,
owinął przy tym się szlafrokiem
i pije scotch z wiśniowym sokiem.
Pije, bo się straszliwie martwi
pod kątem własnym i przyszłości
i bardzo źle myśli o partii,
a kierownictwie w szczególności.

W tupaniu nóżką, rzucaniu się Rejtanem, wkładaniu kija w szprychy, robieniu wbrew, Polski rząd osiągnął mistrzostwo świata. Dotąd udawało mu się wykręcać się sianem, największe błędy, zaniechania, katastrofy uchodziły mu na sucho. Niestety, dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie.

Dodaj komentarz