Ostrzeżenie

Mateusz Morawiecki, który jest premierem, zaapelował żeby uważać gdy tylko nadarzy się okazja. Przy okazji uważajcie, bo Platforma Obywatelska jak Goebbels chce powtarzać tysiąc razy, że inflacja to jest wina rządu Prawa i Sprawiedliwości. Znaczy, że inflacja w Niemczech to też jest wina rządu Prawa i Spra i w Stanach to też jest wina rządu, tak? I w Holandii? I w Czechach? Rozmawiajcie o tym ze wszystkimi swoimi znajomymi i przyjaciółmi jakie są przyczyny. Ale niezależnie od tego, że przyczyny są od nas niezależne, staramy się z nimi walczyć. Staramy się walczyć ze skutkami inflacji i ograniczyć ją w dalszej perspektywie.

Zgodnie z wytycznymi rozmawialiśmy ze wszystkimi swoimi znajomymi, ale rozmowy okazały się bezowocne, ponieważ nie udało się ustalić z czym walczą Morawiecki i jego kamraci. W jednym zdaniu premier, którym jest Mateusz Morawiecki zapewnia, że walczy z przyczynami nie bacząc na to, że nie ma na nie żadnego wpływu, bo są od niego niezależne, a w drugim deklaruje, że walczy ze skutkami. Problem polega na tym, że inaczej walczy się z przyczynami, a inaczej ze skutkami. Na przykład walka z przyczynami pożaru doprowadzi do tego, że on nie wybuchnie, zaś walka ze skutkami, to przeczesywanie zgliszcz w nadziei, że coś ocalało i — ewentualnie — odbudowa spalonego obiektu. Na dodatek Marcin Horała, który jest wiceministrem infrastruktury, zadaje niejako kłam słowom Morawieckiego przyznając, iż rząd poczuwa się do winy i dlatego będzie walczył z inflacją na całym świeciePriorytetem rządu jest utrzymanie wzrostu gospodarczego, utrzymanie zatrudnienia, utrzymanie wzrostu płac i emerytur i jednocześnie — na ile się da — łagodzenie ogólnoświatowej inflacji.

Oczywiście nie da się gasić ognia i jednocześnie podsycać go. To znaczy da się, tylko tak postępuje wyłącznie… powiedzmy ktoś nie grzeszący intelektem. Do — pozostańmy przy militarnej terminologii — walki z przyczyną potrzebny jest inny zestaw narzędzi, a i sposób postępowania jest odmienny niż gdy przyjdzie mierzyć się ze skutkami. Zapewne dlatego choć w Polsce rząd niezbyt dobrze sobie radzi z przyczynami inflacji, to już na arenie międzynarodowej idzie mu znakomicie. Może dlatego, że ma na względzie wyłącznie dobro Polek i Polaków i na nikim innym mu nie zależy. W Szwajcarii na przykład inflacja sukcesywnie rośnie. Gdy skoczyła do bez mała 3% ani chybi wkroczył do akcji polski rząd, bo któżby był do tego stopnia zdeterminowany? względnie interweniowała Rada Polityki Pieniężnej więc stopy procentowe uległy podniesieniu. Na wieść o tym złoty tak się przeraził, że spadł i do tej pory leci. Albowiem obawia się, nie bezpodstawnie, że wszędzie na świecie spadać będzie inflacja, a w Polsce tylko on.

Teraz niektóre produkty i usługi drożeją o kilkanaście, w porywach kilkadziesiąt procent w stosunku do zeszłego raku. Co rząd zrobi, jak pomoże najbiedniejszym, gdy ceny będą rosły o kilkadziesiąt procent miesięcznie? Będzie waloryzował emerytury co tydzień, a płace podnosił codziennie?

Dodaj komentarz