Nie można, nie wolno, nielzia!

Łezka kreci się w oku, gdy medium doszukujące się mowy nienawiści, hejtu, ksenofobii, homofobii, rasizmu w co drugiej wypowiedzi, domagające się karania za słowa, teraz rozdziera szaty, ponieważ Izrael jego postulaty wcielił w czyn. »Czy Izrael karze myślozbrodnie? Nowe prawo antyterrorystyczne przeciw prawom człowieka« krzyczy tytuł artykułu, który szybko zniknął z pierwszej strony, choć można napotkać starsze.

„Kto systematycznie i trwale korzysta z publikacji organizacji terrorystycznych w okolicznościach wskazujących na utożsamianie się z organizacją terrorystyczną, podlega karze do roku pozbawienia wolności” – głosi uchwalona na początku listopada przez izraelski parlament poprawka do ustawy o zwalczaniu terroryzmu. Przepis ma zapobiegać atakom terrorystycznym ze strony „samotnych wilków” – osób bezpośrednio niepowiązanych z organizacjami terrorystycznymi, które ulegają radykalizacji pod wpływem ich mediów. W praktyce jednak wzbudza kontrowersje związane ze znaczącymi ograniczeniami wolności słowa i praktykami dotychczas stosowanymi przez Izrael.

Tak pisze portal, który wielokrotnie piętnował polityków oraz twórców i użytkowników prorosyjskich stron w Polsce i ostrzegał przed rosyjską propagandą. Oczywiście wrogą propagandę należy zwalczać, ale na pewno nie za pomocą knebla. Zwłaszcza, że rzetelność i obiektywizm wielu materiałów na portalu, który prowadzi dziennikarskie śledztwa, sprawdza fakty, monitoruje rzeczywistość budzi wiele wątpliwości. Trzeba jednak także oddać mu sprawiedliwość. Oko.press jako jedyne nie dołączyło do pisowskiego chóru krytyków Donalda Tuska za zacytowanie manifestu Szarego Człowieka.

Grzegorz Braun zgasił za pomocą gaśnicy świece chanukowe. Co by się stało, gdyby zgasił w ten sposób świece na choince albo nie daj Boże w kościele? Nic by się nie stało, tak jak nie stało się gdy przez nikogo nie niepokojony wyniósł z sądu i zniszczył choinkę, ponieważ nie spełniała jego oczekiwań. Ktoś, kto przyszedł do sądu załatwić sprawę lub na rozprawę jest pieczołowicie sprawdzany, musi przechodzić przez bramki, demonstrować zawartość kieszeni, toreb i teczek, jest bacznie obserwowany przez ochroniarzy. Gdyby przyszło mu do głowy coś zdewastować miałby spore kłopoty. Jednak w państwie Prawa i Sprawiedliwości nie wszyscy muszą przestrzegać prawa.

Heroiczny wyczyn Grzegorza Brauna nie wszystkim przypadł do gustu. Zaprotestowali ci, którzy zawsze protestują gdy tylko uznają, że ktoś dopuścił się czynu według nich haniebnego, obraził kogoś, już oni wiedzą kogo, lub zrobił coś równie według nich ohydnego. Czy to oznacza, że postępowanie Brauna jest godne pochwały lub naśladowania? W żadnym wypadku. Tyle, że od ferowania wyroków są sądy, a nie dziennikarze czy politycy, o czym wydaje się zdają się zapominać. Jeśli każdy, zgodnie z konstytucją, ma prawo wyrażać swoje poglądy, to nikt nie ma prawa mu tego prawa ograniczać. Jeśli Grzegorz Braun popełnił przestępstwo, to powinien zostać osądzony i skazany, a nie linczowany bez sądu.

Na Allegro pojawiły się koszulki z gaśnicą i świecznikiem chanukowym ozdobione napisem „Szczęść Boże, niech gaśnica dopomoże”. Można też było kupić kubek „strażak Braun”. Platforma handlowa mając na względzie wymogi wolnego rynku, prawo do wyrażania poglądów, zaś w głębokiej pogardzie zasadę „co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone”, zablokowała handel tymi gadżetami. Zawiedzeni mogą sobie na otarcie łez kupić na przykład oryginalną czaszkę z czapki oficerskiej SS za jedyne 600 zł. Co prawda prawo nie zezwala na „sprowadzanie, nabywanie, zbywanie, oferowanie, przechowywanie, posiadanie” „nośników symboliki nazistowskiej, komunistycznej, faszystowskiej lub innej totalitarnej”, ale prawo jest po to, żeby je łamać. Dlatego gadżety z gaśnicą i Braunem zostały czym prędzej wycofane, a nazistowskimi można handlować bez przeszkód. Jak widać cnotliwi sygnaliści, których oburza wszystko poza tym, co sami robią i mówią, są hipokrytami do potęgi entej. Potrafią nawet zablokować legalną działalność karząc ludzi, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa.

Na portalu gazeta.pl Agata Kalińska, szefowa działu Nowe Trendy w Gazeta.pl oburza się na zespół Letni (najstarszym góralom znany jeszcze jako Letni Chamski Podryw) wraz z youtuberem MichuM4K, który miał czelność przygotować i wykonać piosenkę o dzielnym gaśnicowym Grzegorzu Braunie. Skandal. Autorka takiej piosenki by nigdy nie napisała. Nawet gdyby umiała pisać, śpiewać i grać. Dlaczego? Bo piosenka jest za krótka i nie potępia czynu, a powinna!

Mamy tam raptem trzy zwrotki, cała treść zamyka się w tym, że Braun zobaczył świece, zobaczył gaśnicę, skojarzył fakty, odpalił gaśnicę, a finał zobaczyła cała Polska i cała Unia. I tyle. Oddając sprawiedliwość: nigdzie w tekście nie jest powiedziane, że zachowanie Brauna było w porządku. Nie jest też potępione. Cały incydent zrelacjonowany jak u cioci na imieninach. I co chwilę chwytliwy refren „O Grzegorz Braun, o Grzegorz Braun, kto zgasić świece tak będzie umiał?”. Naprawdę, wystarczy przesłuchać raz i nie ma szans na wyrzucenie go z głowy, gdzie będzie się odtwarzał w zapętleniu do końca dnia.

Każdy głupi wie, że w piosence incydentu nie wolno relacjonować jak u cioci na imieninach. Trzeba mu poświecić co najmniej siedem zwrotek względnie poświęcić operę w minimum trzech aktach. Najlepiej jednak relacjonować nie posiadając się z oburzenia tak, jak czyni to gazeta. Okazuje się bowiem, że aktem przemocy nie jest brutalny atak gaśnicą na broniącą świec dzielną kobietę, która jedyna zareagowała na wyczyn wandala, lecz na świece. Autorka twierdzi, że możemy sobie pośpiewać, ale tak naprawdę ironizuje, ponieważ nie wolno nam, bo jak sobie pośpiewamy, to przestaniemy pamiętać.

Możemy sobie pośpiewać o tym, że Braun „odegrał Strażaka Sama” i „znał dobrze przepisy ppoż”, aż przestaniemy pamiętać o tym, że to nie był żaden „performance” (a takie właśnie określenie w tekście pada), a agresja, brutalny atak na coś, co nie mieści się w światopoglądzie pana Brauna. A skoro pan Braun daje w ten sposób ujście swoim emocjom, to aż strach pomyśleć, co jeszcze we współczesnym świecie mu się nie podoba i co zamierza w związku z tym zrobić.

Trudno nie zauważyć, że niektórzy bardzo boją się myśleć. No bo na przykład można by pomyśleć, że

Oczywiście satyra sięga po bieżące wydarzenia, komentuje je i obśmiewa. I dobrze, tak powinno być.

Tylko pozornie tak powinno być, ponieważ

to nie jest ten przypadek. Wystarczy spojrzeć na komentarze przy wideo na YouTubie. A te są jednoznaczne. „Brawo Braun!”, „Kto by się spodziewał, że Braun stanie się bohaterem i będą o nim śpiewać”, „Brawo Panie Pośle Braun!!! Jest Pan jedynym Polakiem w żydoknesejmie!!!”. Mało? To jeszcze: „W końcu może dotrze do Polaków kto nami rządzi, pozdrawiam Pana Brauna”, „Jeszcze będą o nim pisać w książkach do historii!”.

Najtrafniej sprawę skomentował niejaki FeNikzPoland:

kto by się spodziewał, że:
– Braun stanie się bohaterem,
– będą o nim śpiewać,
– a lewica będzie bronić symboli religijnych

Autorka do samego końca trzyma poziom:

Jakby co, to w książkach do historii już sporo napisano o różnych wybrańcach narodu, którym się wydawało, że mają monopol na rację. Polecam lekturę.

Rażącą niesprawiedliwością dziejową jest, że dla wyrobników pióra czy raczej klawiatury, którzy przecież też zawsze mają rację, nie starczyło miejsca na kartach historii. Dopiszmy więc brakującą zwrotkę, która mogłaby brzmieć na przykład tak:

O Grzegorz Braun, o Grzegorz Braun
Kto zgasić świecę tak będzie umiał
O Grzegorz Braun, o Grzegorz Braun
Widziała Polska i cała Unia.

Ty durniu, antysemito!
Potępić musimy dziś my to!
Przez swą głupotę, niestety,
trafiłeś na łamy Gazety.

Dodaj komentarz