My to robimy od zawsze

Na Europejskim Kongresie Kobiet w Toruniu na scenę wdrapała się Joanna Scheuring-Wielgus i oznajmiła, że żaden Donald, żaden Władysław, żaden Szymon nie załatwi tego, co załatwią posłanki lewicy. Nie zajmą się tym, żeby prawo liberalizujące aborcję zostało wdrożone. Nie wprowadzą wam tabletek „dzień po”. Nie doprowadzą do bezpiecznej antykoncepcji. Nie pochylą się nad tym, żebyśmy miały żłobki i przedszkola dla naszych dzieci. Nie doprowadzą do tego, żebyśmy zarabiały na równi z facetami. Nie doprowadzą do tego, żebyśmy miały równe prawa na stanowiskach w naszych zakładach pracy czy w instytucjach publicznych. Powtórzę jeszcze raz: żaden Donald, żaden Władysław, żaden Szymon, tym bardziej Jarosław nie załatwi wam tego. Ale! Ale załatwią wam to na pewno i będą o to walczyły dzień i noc, bo to robią, posłanki lewicy.

Skąd posłanka lewicy to wszystko wie? Okazuje się, że nie tylko przedstawiciele prawicy miewają wizje i doznają objawień. Jeśli jednak żaden Donald, żaden Władysław, żaden Szymon, a zwłaszcza żaden Jarosław nie załatwi kobietom tych wszystkich rzeczy, to kto załatwi? Posłanki lewicy? Jak? Kiedy? Niczego nie były w stanie załatwić przez 30 lat, a załatwią teraz? Z sondażu IBRiS dla Onetu wynika, że poparcie dla Lewicy wynosi 8,4%, zaś w badaniu firmy Research Partner przeprowadzonym na panelu Ariadna w dniach 14-17 października 2022 roku Lewica uzyskała 6,5%. Jaka może być sprawczość ugrupowania cieszącego się takim poparciem? W obecnym, Sejmie klub parlamentarny Lewicy liczy 44 członków. Było 49, ale dwie posłanki zorientowały się, że choć serce mają po lewej, to kokosy są po prawej, więc zmieniły poglądy. Troje przeszło do Polskiej Partii Socjalistycznej. Posłanek w klubie Lewicy jest raptem 18. Dla porządku należy wspomnieć, że w wyborach Lewica uzyskała 12,56% głosów i 10,65% mandatów. Oznacza to, że wielebny d’Hondt odebrał jej 8 mandatów.

Dlaczego Scheuring-Wielgus z taką pewnością mówi o załatwieniu czegoś, czego nie udało się dotąd załatwić nikomu? Dlaczego posłanki lewicy na pewno załatwią to, czego dotąd nie załatwiły? Dlatego, że my, posłanki lewicy, ale również moi koledzy z lewicy, walczymy o to od zawsze! To nie jest tak, że czytamy sobie jakieś sondaże i myślimy sobie o, to jest fajne i będziemy teraz to robić. My to robimy od zawsze i zawsze byłyśmy w tym wiarygodne i dlatego bardzo was proszę: żaden Donald, żaden Władysław, żaden Szymon, a tym bardziej Jarosław wam tego nie załatwi tylko my. Trudno słuchając tak buńczucznych zapewnień zdecydować czy śmiać się, czy raczej zapłakać. Są wiarygodne, bo robiąc zawsze, nie zrobiły nigdy? Są wiarygodne, bo w nieskończoność robią nie osiągając żadnych rezultatów?

Miarą polityka jest skuteczność. Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej i Nowoczesna Petru nie miały najmniejszych szans w wyborach. Liderzy powściągnęli rozbuchane ego, dołączyli do Platformy Obywatelskiej i wprowadzili kilku posłów do Sejmu. Skorzystała na tym zarówno Platforma jak i oni. Dla porównania Barbarę Nowacką poparło 88.833 wyborców, tyle co Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, Joannę Scheuring-Wielgus, Annę Marię Żukowską i Marcelinę Zawiszę razem wzięte. Z taką sprawczością posłanki lewicy są zaiste niewiarygodnie wiarygodne.

Tymczasem Jarosław „nic nie mogę” Kaczyński przekonywał, że choć władzę od siedmiu lat sprawuje PiS, to nadal rządzi Tusk. Jeśli Tusk czegoś nie załatwił 15 last temu, to PiS tego załatwić nie może, bo nie ma takich możliwości. Co innego administracja samorządowa. Ona wszystko może. W tej chwili administracja samorządowa, czyli ta, która jest najbliżej obywateli po prostu tą sprawę musi załatwiać mając do tego różnego rodzaju instrumenty, przede wszystkim w postaci spółek i wyposażenia, różnego rodzaju tereny, place gdzie można ten węgiel sypać, ma też księgowość, ma to wszystko co jest potrzebne, żeby tym węglem przez krótki czas handlować. I ten węgiel będzie w ilości najpierw 2 ton, każdy będzie mógł kupić z tymi przywilejami, a później więcej. I chciałbym państwu uświadomić rzecz następującą: jeżeli ktoś kupi za 2000 3 tony, dostanie 3000 to realnie zapłaci tysiąc złotych, prawda? Nieprawda. Jeśli ktoś kupi 3 tony za dwa tysiące i dostanie 3.000, to zyska 1000. Tyle, że nie kupi trzech ton, ponieważ ten węgiel będzie w ilości najpierw 2 ton. To nie koniec matematyki wyższej. Jeżeli ktoś kupi 4 tony (nie bacząc na to, że ten węgiel będzie w ilości najpierw 2 ton), no to wyda na to 8000, 3 dostanie, czyli będzie 5, 1250 zł. To jest już więcej, ale to nie jest wielka różnica. Jeżeli kupi 5 ton, to już nie będę tutaj publicznie liczył, to jest 1400 zł. Czyli krótko mówiąc ci, którzy potrzebują więcej też będą mieli bardzo wyraźnie obniżoną cenę w stosunku do tych trzech tysięcy, czy nawet dwóch i pół które są, często i trzy i pół, a bywa i 4, które są żądane przez składy węglowe. Czyli państwo naprawdę tutaj bardzo dużo uczyniło! Żeby tylko ten węgiel chciał się palić!

Państwo uczyni jeszcze więcej jeśli chodzi o wybory. Korpus ochrony wyborów, który trzeba budować, bo tamci z góry zapowiadają, że nie uznają wyborów jeśli ich nie wygrają. Więc musimy, musimy… No tak, szanowni państwo! No oni to właściwie mówią wprost, będą, sami będą liczyć, no jak sami będą liczyć, to jak sądzicie państwo, że he, he, he, po to, żeby przegrać? Oczywiście, że nie po to, zwłaszcza, że nie mogą zarządzić reasumpcji głosowania gdy okaże się, że wyborcy Kukiza przez pomyłkę poparli PO he, he, he! My chcemy, żeby odpowiednie organa liczyły, ale chcemy, żeby to było, i to jest zadanie Sejmu, żeby to usprawnić, zrobić bardziej transparentnym, żeby było solidnie liczone i żeby to było pilnowane i jednocześnie żeby awantury, które pewnie będą też przy tej okazji przygotowywane, nie doszły do skutku, żebyśmy to zdołali wszystko powstrzymać, żeby to były po prostu uczciwie przeprowadzone i spokojne jak to dotąd zawsze bywało wybory.

Czy można sobie wyobrazić trafniejsze zilustrowanie starożytnej mądrości, zgodnie z którą „na złodzieju czapka gore”? Przez ponad 30 lat system wyborczy działał bez zastrzeżeń, a jedyną partią, która ustawicznie kwestionowała wyniki zawsze wtedy, gdy przegrywała, było Prawo i Sprawiedliwość. Prezes insynuuje, że „oni” chcą sfałszować wybory w sytuacji gdy pod jego przewodem partia rządząca od siedmiu lat i grzebała przy ordynacji wyborczej, i zmieniła liczebność i skład Państwowej Komisji wyborczej, i powołała do życia i obsadziła swoimi ludźmi specjalną izbę Sądu Najwyższego rozpatrującą skargi wyborcze i zatwierdzającą wynik wyborów. O co więc tak naprawdę prezesowi chodzi? Koncepcja jest prosta jak instrukcja obsługi wideł. Powołane przez prezesa bojówki, zwane korpusem ochrony wyborów, będą tak pilnowały porządku jak broniły kościołów (Musimy bronić polskich kościołów za każdą cenę. Wzywam wszystkich członków PiS i wszystkich, którzy nas wspierają, do tego, by wzięli udział w obronie Kościoła). Burdy i awantury posłużą właściwej izbie Sądu Najwyższego do uwzględnienia tylu protestów wyborczych ile będzie trzeba, żeby PiS uzyskało satysfakcjonujący wynik.

Tow. Władysław Gomułka w 1945 roku deklarował, że „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”. Kaczyński w roku 2022 nie deklaruje. Działa.

Dodaj komentarz