Monolog

Zakończyła się debata w Tok FM. Można ją podsumować parafrazując hasło kolejnych nadzwyczajnych zjazdów PZPR: „Religia – tak! Wypaczenia – nie!” Co z niej wynika? Że wiara, bóg to jedno, a Kościół to co innego i bez związku. Kościół  katolicki powinien wychodzić w swojej działalności poza dotychczasowy teren, powinien docierać do innych środowisk, do niewierzących. Powinien nieść im Ewangelię. Co to znaczy „wychodzić poza teren”? Co to znaczy „nieść Ewangelię”?

Próżno szukać odpowiedzi w wypowiedziach dyskutantów. Należy więc poszukać jej na kartach historii. Ale to, co na nich znajdujemy mrozi krew w żyłach zamiast uspokajać, budzi grozę zamiast ufności. Janowi Turnauowi wydaje się, że sprawą podstawową jest poprawa wizerunku społecznego Kościoła. Po co? Aby przestał mieć opinię instytucji wyjątkowo ciasnej myślowo, agresywnej, nielubiącej dialogu, upartyjnionej. Czyli opinia to jest coś, co można ot, tak, po prostu przestać mieć. Skuteczniej ukrywając szwindle, przekręty i pospolite świństwa? Co to ma wspólnego z wiarą? Co się stanie, gdy w tych wywodach słowo Kościół zamienimy na PO, PiS czy PZPR? Gdzie tu jest miejsce dla boga? Przecież to on jest spiritus movens całej instytucji. Nie liczy się? Jest zbędny? Zawadza?

Podobnie uważa Krzysztof Kiryczuk: Przecież każdy z nas, katolików (…) nie tyle możemy, co jesteśmy do tego zobligowani, by wychodzić do niewierzących. Ale w tym samym akapicie dodaje: Ewangelizacja to bycie normalnym i słuchanie tego, co mają do powiedzenia inni. Dopiero potem zaczyna się dialog. Normalni ludzie to tacy, którzy wychodzą? A pozostali? A co to jest ta ewangelizacja? Czynienie ze swoich wierzeń obowiązującego prawa? Zastępowanie w przestrzeni publicznej symboliki komunistycznej symboliką chrześcijańską? Obowiązkowe przekształcanie rond w skrzyżowania?

Historia uczy, że łatwo jest kogoś do czegoś przekonać. Wystarczy wejść, najlepiej bez pukania jednocześnie drzwiami i oknem. Środków perswazji wynaleziono co niemiara – od nahajki po bombę atomową. Krzysztof Kiryczuk jednak unosi się chrześcijańskim miłosierdziem i błaga niewierzących o wybaczenie: Wybaczcie nam, że nie jesteśmy doskonali na tyle, na ile chcielibyście, że czasem jesteśmy dla Was antyświadkami naszej wiary. A nie prościej po prostu nie wpychać się z buciorami w cudze życie, nie ewangelizować tych, którzy ewangelizacji nie potrzebują, a często wręcz przeciwnie – na sam dźwięk tego słowa kulą się i drżą ze strachu? Nie przyszło wam do głowy, że im bardziej niż na waszej doskonałości zależy na tym, żebyście nigdzie nie wychodzili? Doskonalcie się. Wyjdziecie jak już będziecie doskonali. Nie będziecie się musieli kajać.

Błędy i wypaczenia w Kościele to nie jest sprawa incydentalna. To stan permanentny. I sposób postępowania identyczny i sprawdzony przez wieki, z powodzeniem stosowany w każdym państwie totalitarnym – niewygodne fakty ukryć, dowody zniszczyć lub sfałszować, historię „pisać na nowo” w zależności od potrzeb, dociekliwych uciszać.

Dyskusja ujawnia po raz kolejny podstawową cechę – nieziemską tolerancję i niebotyczną pobłażliwość chrześcijan. Ale tylko w odniesieniu do swoich grzechów, grzeszków, słabości. Ochoczo i bez żadnych skrupułów wybaczają sobie także pospolite przestępstwa, a nawet zbrodnie. Ale dla obcych nie ma zmiłuj. Nie odpuszczą, nie darują. Nigdy. Dlatego domagają się zapisania w Konstytucji gwarancji dla życia. Od poczęcia do egzekucji.

Dyskusja, żeby miała sens powinna czegoś dotyczyć. Konkretnych spraw, konkretnych problemów, wątpliwości. Ale najpierw trzeba zdefiniować płaszczyznę, podstawowe pojęcia. Wypadałoby ja więc zacząć od wyjaśnienia co to jest ta ewangelizacja? Czego nauczał Jezus, czego nie znano wcześniej? Nie w Izraelu AD 0, ale na świecie.

Doskonały przykład języka chrześcijańskiej miłości i pojednania: Ofensywa chamstwa, pomniejszania zła, trwa nadal, przybierając coraz bardziej wyrafinowane formy. Ich owocem jest już nie tylko demoralizacja, ale i destrukcja człowieczeństwa, szczególnie ludzi młodych, deprawowanych, a potem porzucanych na śmietniskach subkultur. (Z listu pasterskiego metropolity katowickiego abp Wiktora Skworca).

Dodaj komentarz