Durnie przy urnie

Poznaliśmy listy kandydatów. Wiemy kto został namaszczony przez lidera. Teraz my, wyborcy przy urnach zdecydujemy, czy wybierzemy kandydata A, czy kandydata B. Kandydat A od kandydata B różni się nie tylko wyglądem, ale także imieniem i nazwiskiem. To oznacza, że kandydat A nie tylko wygląda inaczej niż kandydat B, ale także inaczej się nazywa. Jednak na tym różnice się kończą, ponieważ przed kandydatem A stoją dokładnie te same zadania, co przed kandydatem B. Nie są one zbyt skomplikowane i polegają na wykonywaniu poleceń kierownictwa partii i głosowaniu zgodnie z jego wolą.

Wiemy więc dokładnie kto będzie kandydował, ale nie wiemy po co. Nie wiemy nawet kogo w europarlamencie będzie reprezentował i czyich interesów bronił — polskich czy partyjnych? Czy na przykład tak jak w sprawie ACTA będzie głosował ‚za’ przekonując, że w głębi duszy był przeciw? Albo będzie popierał rozwiązania niekorzystne dla kraju, bo rozwiązania korzystne popiera konkurencyjna partia, a on musi czymś się od niej odróżniać?

25 lecie obrad Okrągłego Stołu możemy więc uczcić godnie obdarzając naszych ukochanych przywódców partyjnych nieograniczonym zaufaniem i dając ich protegowanym carte blanche. Nie bądźmy drobiazgowi i nie stresujmy ich pytaniami o znajomość języków, kompetencje, umiejętności. Nie pytajmy co chcą osiągnąć, co załatwić dla Polski, co dla Europy zrobić. Oni nie po to tam idą. Oni tam idą po to, żeby tam być. Tak sobie życzy kierownictwo partii, a kierownictwu się nie odmawia. Skieruje kierownictwo do rady nadzorczej, bez szemrania pełni się funkcję członka rady nadzorczej. Skieruje na stanowisko prezesa spółki skarbu państwa, pełni się obowiązki prezesa spółki skarbu państwa. Skieruje na odcinek parlamentarny, pełni się obowiązki parlamentarzysty. A jak nawet jakimś cudem straci się poparcie pryncypała, to też nie problem, bo można startować z list konkurencji. Na tym polega odpowiedzialność!

Tylko…. Dlaczego frekwencja podczas wyborów spada, spada, spada i spada?

Dodaj komentarz