Dawać 75 mld euro! Subito!

Poseł Lenz w telewizji polskiej zastanawiał się, czy w związku z tragiczną sytuacją budżetu i coraz wyższymi kosztami obsługi zadłużenia nie należałoby rozważyć odroczenia na jakiś czas wypłat czternastej emerytury. Zastanówmy się, czy okresowo, okresowo nie ograniczyć wypływ pieniądza na rynek. Czyli może jednak zawiesić czternastkę, piętnastkę i powiedzieć: wypłacimy te pieniądze, ale z opóźnieniem, za kilkanaście miesięcy, tak? Dlaczego? Ano dlatego, że jeżeli obiecujemy czternastkę, piętnastkę, ludzie te pieniądze otrzymują, biegną do sklepu, te pieniądze wydają i znowu nakręcają inflację. Do tych słów usiłował odnieść się wice mini ster cyfryzacji Adam Andruszkiewicz, jednak okazało się, że niewiele zrozumiał. Jeśli dobrze rozumiem to pan poseł Lenz przedstawia program Platformy Obywatelskiej polegający na tym, że mamy dzisiaj zawiesić wsparcie dla rodzin, dla emerytów.

Na słowa posła Lenza zareagował rzecznik rządu polskiego Piotr Müller stwierdzając, że na inflacji najbardziej cierpią emeryci, więc rząd nie zmieni polityki i nadal będzie pompował pieniądze bez pokrycia na rynek. Emeryci są tą grupą, która najmocniej odczuwa kwestie związane z wyższymi cenami, ponieważ ich koszyk produktowy złożony jest w głównej mierze z produktów, które mają stosunkowo wysoką inflację. Trudno nie dostrzec tu żelaznej logiki — będziemy emerytom wypłacać dodatkowe pieniądze. To spowoduje wzrost inflacji, więc będziemy emerytom rekompensować wzrost cen wypłacając dodatkowe pieniądze. Dokładnie tak samo z inflacją „walczyli” komuniści pod koniec lat osiemdziesiątych. Im bardziej rekompensowali, tym większymi nominałami były wypłacane świadczenia.

Drugim oburzonym na propozycję posła Lenza by rozważyć drogi wyjścia z obecnej sytuacji, był były liberał, a obecnie socjaldemokrata, zwolennik otwartej debaty i przeciwnik zamordyzmu, czyli sam Donald Tusk. Głosowaliśmy za czternastymi emeryturami i dziś deklaruję, że jak wygramy wybory, nic z tego co zostało dane, nie będzie zabrane. Swego czasu głosowali za reformą emerytalną. Nie przeszkodziło im to przywłaszczyć sobie 150 miliardów złotych składek emerytalnych. Bezpieczne jest świadczenie 500+, a także: „trzynastka” i „czternastka”. Będą też bezpieczne, bo inflacja nie będzie zżerała ich wartości z miesiąca na miesiąc. To jest gwarancja i nikt tego postanowienia nie zmieni. Skoro poseł Tomasz Lenz tego nie akceptuje albo nie rozumie, to nie będzie się już wypowiadał w mediach w imieniu Platformy i w przyszłej kadencji nie będzie reprezentował Platformy w Sejmie. Trzeba lepszego dowodu, że wybory to farsa? Nie wyborca zdecyduje kogo poprze, bo właściciel partii przypilnuje, żeby na liście znajdowali się wyłącznie posłuszni, a najlepiej bmw, bierni, mierni ale wierni. Nie ma także mowy o tym, by o losach kraju decydowano przy otwartej kurtynie, omawiano i dyskutowano najlepsze rozwiązania, odrzucano szkodliwe, populistyczne. Wódz, a za wodzem wierni potakiwacze i klakierzy. Inni w przyszłej kadencji nie będą reprezentowali wyborców w Sejmie.

Wczoraj Konrad Piasecki w porannej „Rozmowie Paseckiego” rozmawiał z posłanką Izabelą Leszczyną. Biedna niewiasta wiła się jak piskorz nie odpowiadając na pytania. Rozsądna kobieta zdaje sobie bowiem sprawę, że gdy będzie opierać się na wiedzy i doświadczeniu, powie prawdę, to będzie to jej ostatnia wypowiedź w mediach w imieniu Platformy, a w przyszłej kadencji nie będzie reprezentowała tej partii w Sejmie. A ponieważ najbezpieczniej jest powoływać się na samego wodza, więc powołała się. Już rok temu premier Donald Tusk powiedział, że zrobi wszystko, żeby środki do Polski popłynęły — oznajmiła odpowiadając na pytanie o środki unijne. Zręcznie omijała rafy i pułapki, które zastawiał na nią Piasecki i nie dawała się sprowokować mimo, iż Piasecki nie ustawał w wysiłkach.

Z całych się na przykład próbował zmylić rozmówczynię dociekając, czy Polsce w roku 2022 z jej kondycją praworządności, z jej kondycją i z jej standardami sądownictwa pieniądze z Funduszy Spójności się należą czy nie? Czy Izabela Leszczyna gdyby była dzisiaj szefową Komisji Europejskiej podpisałaby dla Polski przelew na 75 miliardów euro, czy by nie podpisała? Po reakcji mediów narodowych na wypowiedź posła Lenza nietrudno zgadnąć jaką odpowiedź chciał wymusić. Swoje credo bowiem sformułował i sympatie umiejscowił bez zbytniego owijania w bawełnę: Czy opozycja dzisiaj powiedziałaby Komisji Europejskiej, a ten głos mógłby okazać się ważny, żeby nie powiedzieć kluczowy: Słuchajcie! Darujcie im! Oczywiście nie spełniają standardów praworządności, oczywiście jakieś były umowy dotyczące tego, jak będzie wyglądało polskie prawodawstwo, wy uznajecie, że te umowy nie zostały dotrzymane, oni uznają, że zostały, ale trudno, te 75 miliardów euro w dzisiejszej sytuacji jest dla Polski tak ważne i bez tych pieniędzy tak bardzo Polska sobie nie będzie radziła, że z punktu widzenia polskiej racji stanu praworządność odłu, przymknijcie oko, tak? albo część oka na to, co się dzieje z polską praworządnością, po prostu wypłacajcie nam te pieniądze.

To nie redaktor z TVP, to nie przedstawiciel PiS-u. To dziennikarz tak zwanego „wolnego” medium plecie jak Piekarski na mękach. On naprawdę uważa, że opozycja powinna ukręcić sobie bicz na szyję! Co bowiem sugeruje Piasecki? Ano ni mniej ni więcej tylko, by opozycja załatwiła w Unii pieniądze dla PiS-u, bo w przeciwnym wypadku PiS może nie być w stanie wygrać wyborów i albo je będzie musiało pod byle pretekstem odwołać, albo dość znacznie korygować wynik. Sposób jest prosty jak konstrukcja cepa. Korpus Ochrony Wyborów ma patrzyć na ręce członkom komisji wyborczych i liczyć głosy. Po ich zsumowaniu będzie dokładnie wiadomo ile protestów wyborczych właściwa izba Sądu Najwyższego musi uwzględnić, żeby powtórzył się sukces z roku 2015. Bez finansowania programów socjalnych, bez środków, którymi partia rządząca mogłaby przekonać wyborców do głosowania na siebie skala korekt mogłaby być zbyt duża. Dlatego teraz Unia winna przymknąć oko  na łamanie prawa w ogóle, potem przy wydawaniu pieniędzy i przy urnach. A gdy PiS-u oficjalnie wygra…

Dodaj komentarz