Andrzej Duda spi king

Niemcy to wróg. Tak było za Mieszka Pierwszego, tak jest za mieszka pustego. Wielokrotnie informował o tym sam Jarosław Kaczyński. Droga spod jednego buta rosyjskiego czyli sowieckiego pod drugi but niemiecki to naprawdę nie jest droga, którą mogą wybierać polscy patrioci.

Młodszym polskim Czytelnikom należy się wyjaśnienie. Otóż совет (sowiet) to po polsku rada. Dla polskiego patrioty słowo obce lub zbyt trudne do wymówienia. Dlatego posiłkują się bliższym ich sercu rosyjskim odpowiednikiem. To słowo lansowały w czasach minionych Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa i Głos Ameryki (Voice of America) na zasadzie przekory — skoro reżim w Warszawie używa polskiej nazwy Związek Radziecki, to my będziemy używać rosyjskiej — sowiecki. Niewykluczone, że miało to na celu ukucie nazwy nacji — sowieci — w celu ukrycia narodowości, jak w przypadku Niemców, których nazywano nazistami, faszystami, hitlerowcami, ale nie Niemcami.

Tak więc Niemcy to nieprzejednany wróg, który chce wziąć polskich patriotów pod but. Nie wiadomo po co Niemcom polscy patrioci pod butami, ale to nie jedyna zagadka. Oto (nie mylić z Otto) bowiem nagle ten straszliwy wróg postanowił wysłać do Polski baterie rakiet, ale nie po to, żeby Polki i Polaków z PiS-u zniewolić, lecz żeby Polski bronić. Najgorsze jest to, że właściwie nie wiadomo przed kim? Jeśli członek tego samego paktu obronnego, NATO, jest wrogiem, to przyjaciela należałoby szukać tradycyjnie na wschodzie, jak to czyniono od czasów targowicy i w Czechosłowacji w 1968 roku. Mimo to mini ster od obrony z satysfakcją przyjął niemiecką propozycję o rozmieszczeniu w Polsce niemieckiej broni.

Z satysfakcją przyjąłem propozycję niemieckiej minister obrony dot. rozmieszczenia w naszym kraju dodatkowych wyrzutni rakiet Patriot. Podczas dzisiejszej rozmowy telefonicznej ze stroną niemiecką, zaproponuję by system stacjonował przy granicy z Ukrainą.

Jak widać polscy patrioci bez mrugnięcia okiem przyjmują pomoc od swoich wrogów. Dla równowagi, żeby nie być posądzonymi o kolaborację odrzucają pomoc przyjaciół, więc miliardy euro przechodzą im koło nosa. Z drugiej strony przyjmowanie od wroga nagich mieczy czy systemów rakietowych o miłej sercu patrioty nazwie ma długą tradycję.

Skoro o wrogach mowa, to niemiecki rząd przygotowuje obywateli Niemiec, a ukraiński obywateli Ukrainy, na możliwe przerwy w dostawie energii elektrycznej. Każdy Niemiec może sobie posłuchać lub ściągnąć poradnik »Ratgeber für Notfallvorsorge und richtiges Handeln in Notsituationen«. Może się z niego dowiedzieć w co należy się zaopatrzyć i co robić w razie braku prądu. Warto na przykład zadbać o zapas świec, zapałki, baterie, latarki itp. Do przygotowania posiłków można wykorzystać grilla (ale nie należy go rozpalać w mieszkaniu), w tym celu należy zgromadzić odpowiedni zapas węgla drzewnego. Do gotowania zup i ziemniaków można wykorzystać kuchenkę kempingową.

Co w sprawie możliwych przerw w dostawie energii elektrycznej robi polski rząd? Uspokaja, że nam black-out nie grozi. Najwidoczniej liczy na to, że w razie problemów Niemcy jak zwykle pospieszą z pomocą. A jak nie pospieszą, to się ich obarczy odpowiedzialnością i oskarży o egoizm i brak solidarności. Jednak dopiero po wyłączeniu prądu Polacy będą mogli przekonać się jak bardzo są od niego zależni. Dłuższy brak zasilania to psujące się produkty w lodówce i pływające mrożonki w zamrażalniku. To brak wody nie tylko do mycia, ale także spłukania nieczystości w ubikacji, o zaparzeniu herbaty czy ugotowaniu zupy lub ziemniaków mowy w ogóle nie ma. To także brak możliwości wypłaty gotówki z bankomatu i zrobienia zakupów w sklepie, bo sprzedaż bez nabijania na kasę jest przestępstwem. Oczywiście państwo może w drodze wyjątku zezwolić na sprzedaż z pominięciem niedziałających kas, ale nie musi.

Ponure rozważania zakończmy czymś weselszym. Oto do p.rezydenta Dudy zadzwonili przyjaciele Rosjanie by u źródła dowiedzieć się co w trawie piszczy i co p.rezydent Duda sądzi o rakiecie, która spadła w Polsce, choć od początku było wiadomo, że jest ukraińska. Podobno gdy tylko p.rezydent Duda po siedmiu minutach dukania zorientował się, że nie rozmawia z prezydentem Francji, to szybko podziękował nieznanemu rozmówcy i życzył mu miłego dnia.

Do sprawy odniósł się Mateusz Morawiecki, który jest premierem. To jest kolejny przykład jak niebezpieczna jest nie tylko rosyjska propaganda, ale przede wszystkim cyberataki i jak silne są te wszystkie próby, wysiłki, które prowadzą do tego, że w bardzo wielu miejscach, to nie tylko tutaj u nas w Polsce w kancelarii pana prezydenta, ale także gdzieś w wielu innych miejscach różni politycy padają ofiarą tego typu pranksterskich, jak to się mówi, ataków. Niestety, wbrew temu co mówi premier, to jest kolejny przykład jak nieudolne są polskie służby. A tłumaczenie, że gdzie indziej też się to zdarza jest godne przedszkolaczka i po prostu żałosne. Zamiast zająć się sprawą i wyciągnąć konsekwencje premier malowany, którym jest Mateusz Morawiecki, jest przekonany. Jestem przekonany, że odpowiednie służby przyjrzą się temu i wzmocnią procedury w tym zakresie, ale jest to niestety proceder dzisiaj bardzo, jeśli mogę tak powiedzieć w cudzysłowie, popularny i przywódcy innych krajów również padają jego ofiarami. W tym miejscu pan Morawiecki pozwolił sobie na żart. Pan prezydent szybko się zorientował, zareagował na to, a procedury na pewno będą wzmocnione w tym zakresie. Po siedmiu minutach dukania Duda zareagował życząc rozmówcy miłego dnia. Ściema przeznaczona ewidentnie dla widzów TVP.

Dziennikarz zapytał: panie prezydencie, dlaczego po raz drugi dopuszczono do tego, że rozmawiał pan z rosyjskim prowokatorem, który podszywał się pod ważną osobistość? Prezydent owinięty kibicowskim szalikiem, zwykle niebywale elokwentny, tym razem nic nie wydukał. Zamiast niego pościemniać postanowiła nieco jego Kancelaria na Twitterze:

Po eksplozji rakiety w Przewodowie, w czasie trwających łączeń z głowami państw i szefów rządów doszło do połączenia z osobą podającą się za Prezydenta Francji Emmanuela Macrona. W trakcie połączenia Prezydent @AndrzejDuda zorientował się po nietypowym sposobie prowadzenia rozmowy przez rozmówcę,że mogło dojść do próby oszustwa i zakończył rozmowę. Po tym połączeniu KPRP niezwłocznie podjęła we współpracy z odpowiednimi służbami działania wyjaśniające.

Najpierw przez nieudolność doprowadzimy do katastrofy, a potem podejmiemy działania wyjaśniające, których celem będzie wykazanie, że to nie nasza wina. Każdy może naocznie przekonać się jak wygląda „orientowanie się w trakcie połączenia”.

To nie była pierwsza rozmowa z przyjaciółmi z Rosji zwierzchnika polskich sił zbrojnych, co oznacza, że właściwe służby ani nie wyciągnęły z pierwszej stosownych wniosków, ani niczego się nie nauczyły. Nie dziwota, że wrogowie muszą Polaków chronić, ponieważ z takimi sternikami nawy państwowej szybciusieńko pójdziemy na dno.

Dodaj komentarz