Analizujemy i staramy się

Przed wojną, tą drugą, a potem po śmieci Stalina Polskie Radio Program I emitowało audycję pod nazwą „Podwieczorek przy mikrofonie”. Audycja została zlikwidowana na fali odnowy po dojściu do władzy tak zwanej opozycji demokratycznej. Występowała w niej plejada wybitnych aktorów, piosenkarzy i satyryków od Hanki Bielickiej i Tadeusza Rossa, Jerzego Ofierskiego, Irenę Santor po… Jana Pietrzaka. Wojciech Wiliński jako Friko i Zdzisław Leśniak jako Koko prowadzili charakterystyczny dialog, który wyglądał mniej więcej tak:
— Koko. która godzina?
— Ty się mnie Friko pytasz która godzina?
— Tak, ja się ciebie Koko pytam która godzina.
— On się mnie pyta która godzina!
— Tak, ja się jego pytam która godzina.
— Jesteś pewny, że chcesz wiedzieć która godzina?
— Tak, pytam się ciebie która godzina?
— To ja ci odpowiem która godzina: nie wiem, bo nie mam zegarka!

Mini ster Niedzielski udał się do radia Zet aby podyskutować. Bo teraz rozmowę nazywa się dyskusją. Takie czasy. W trakcie owej „dyskusji” mini ster Niedzielski zapewnił, że nie jest tak źle jak mogłoby się wydawać, bo choć szklanka jest w połowie pusta, to z drugiej strony ponad połowa się szczepi. Pytany jak on i ogólnie rząd zamierza ograniczyć ogromną, przekraczającą średnio 400 osób dziennie liczbę zgonów odparł, że analizują. My oczywiście analizujemy bardzo dokładnie jakie są przyczyny tej fali zgonów, czy w ogóle zgonów jako takich i w zasadzie jak tylko identyfikujemy przyczynę, to staramy się odpowiedzieć na nią odpowiednim projektem.

Jaki w takim razie jest plan? Plan jest konsekwentnie realizowany od dłuższego czasu, to jest przede wszystkim jedna z przyczyn, czyli zbyt późne pojawienie się szpitalu, w szpitalu, co ma szczególne jakby znaczenie w wariancie delta, bo on się bardzo szybko rozwija, to znaczy, że do czasu załamania tak zwanego jest niecały tydzień więc ludzie po prostu nawet nie zdążają zrobić testów. My widzimy, że pierwsze testy osób, które trafiają do szpitala są często wykonywane dopiero w karetce. Jak widać plan jest niesłychanie precyzyjny, a u jego podłoża leżą starania. Staramy się znaleźć rozwiązanie dla tego problemu i tym rozwiązaniem jest program PulsoCare, wysyłamy już do blisko miliona Polaków zostały wysłane pulsoksymetry, blisko milion wzięło udział w tym programie, pomiar saturacji, porady lekarskie, które są w związku z tym pomiarem jeżeli on ma poziom alertowy. Natomiast jeżeli chodzi o zgony, to tak jak mówiłem cały czas jest to najważniejsze zagadnienie, jakim się zajmujemy. Staramy się znajdować rozwiązania, zaczynając właśnie od tego programu PulsoCare, wysyłania pulsoksymetrów.

Dlaczego dziś wirus ma obowiązek zawiesić swoją chorobotwórczą działalność i przestać zakażać? Dlatego, żeby nie prowadzić fikcyjnych rozwiązań, fikcyjnych obostrzeń, które i tak nie będą przestrzegane, po to, żeby właśnie w cywilizowany sposób narzucić pewne normy jak ta impreza powinna się odbywać, bo te normy są wprowadzone, przypominam, że jest limit ograniczający do stu osób, ja przeglądałem rozwiązania międzynarodowe i to jest dosyć restrykcyjne rozwiązanie, bo widziałem, że w innych krajach są takie limity nawet rzędu tysiąca osób, mówię tu oczywiście o takich impresach masowych, więc pod tym względem staramy się po prostu w cywilizowany sposób no przejść przez uroczystość, która i tak będzie obchodzona. W tym momencie pada fundamentalne pytanie noszące znamiona stwierdzenia: Czy pana zdaniem to będzie weryfikowalne, czy rzeczywiście będzie sto osób na takiej imprezie i będą te osoby zachowywać dystans i będą miały maseczki, bo jeśli to jest obiekt zamknięty, to powinny być maseczki na twarzach? Na tak postawione pytanie p. mini ster odpowiada w stylu klaunów z „Podwieczorku przy mikrofonie”: jeżeli pani się mnie pyta czy jesteśmy w stanie postawić policjanta albo innego strażnika przy każdej z takich imprez, to oczywiście nie jesteśmy w stanie i w tym sensie zawsze jest przestrzeń do oszukiwania. Tylko że na koniec dnia te osoby, które przekraczają te reguły biorą też na siebie pewnego rodzaju odpowiedzialność, która jest odpowiedzialnością za życie ludzkie nie tylko własne, ale też ludźmi, z których się przebywa, więc zawsze to musi być jakaś wypadkowa między możliwością egzekucji też poczuciem odpowiedzialności. Przy braku  poczucia odpowiedzialności absolutnie przepisy stają się nieegzekwowalne.

Wiązanie słowa „odpowiedzialność” ze słowem „władza” jest karygodnym nadużyciem. No bo dlaczego władza miałaby odpowiadać za czyjąkolwiek śmierć? Jeśli ktoś się nie zaszczepił, to jego suwerenna decyzja, do której ma prawo. To on bierze na siebie odpowiedzialność za siebie i wszystkich wokół i poniesie ewentualne konsekwencje jeśli umrze. A jak zachoruje to się go za darmo wyleczy, wyrzucając ze szpitala cierpiących na inne schorzenia. Skąd oczekiwanie, że władza powinna ograniczać akurat te podstawowe prawa i wolności obywatelskie?

Mamy więc wreszcie jasność jeśli chodzi o „jednakowe dla wszystkich” prawo, jego obowiązywanie i przestrzeganie. Policja będzie egzekwowała przepisy z całą surowością, owszem, ale tylko tam, gdzie elementem wystroju  będą gwiazdki w licznie 5 + 3 lub obrazoburcze hasła.

Dodaj komentarz