Agresja kierowana

Polscy patrioci świętowali wczoraj w Warszawie rocznicę odzyskania niepodległości. Świętowanie polegało głównie na odpalaniu rac, podpalaniu mieszkań oraz rzucaniu kostką brukową i kamieniami w policjantów. Ponieważ na Stadionie Narodowym… Wróć. W Szpitalu Narodowym leżą chorzy mający kłopoty z oddychaniem więc patrioci, którzy nie wzięli ze sobą kadzidełek dymili czym popadnie, by chorujący poczuli, że nie są sami, że ktoś czuwa i myśli o nich.

Gdy protestowały kobiety, czyli, jak to zgrabnie ujął watykański medalista i wieloletni prezes trybunału konfesyjnego Andrzej Rzepliński, „hołota”, przedstawiciele policji mówili o „agresji wymierzonej w policjantów”. Co prawda żaden policjant nie został ranny, nie leciały w ich stronę race ani kamienie, ale to nie znaczy, że „hołota” w spódnicach nie była agresywna. Była i dlatego funkcjonariusze musieli interweniować. Jeśli zwrócimy uwagę na ostatnie dni, tygodnie miesiące działań policjantów na terenie garnizonu stołecznego, możemy zauważyć jedną rzecz, a mianowicie taktyka, która się nie zmienia w kontekście działań poszczególnych osób biorących udział w protestach, w zgromadzeniach, różnego rodzaju wydarzeniach. W tym przypadku, gdy mamy do czynienia z sytuacją gdzie jest agresja kierowana wobec policjantów, gdzie jest agresja kierowana wobec mienia, mamy do czynienia z reakcją policjantów. Ta interwencja, te interwencje, te działania które wczoraj były prowadzone przez policjantów nie zmieniły się w żaden sposób. One były takie same w przypadku agresji podczas wczorajszych wydarzeń, podczas protestów przedsiębiorców, podczas protestu kobiet.

Słowa przedstawiciela policji znajdują oczywiście potwierdzenie w faktach wprost niewiarygodnie autentycznych. Kobiety niebywale agresywnie siadały na przykład jezdni, co mogło spowodować znaczne straty materialne. W tej sytuacji funkcjonariusze nie mieli innego wyjścia i musieli stosować środki przymusu bezpośredniego. Narrację policji potwierdza także Renata Kim, która z racji wykonywanego zawodu relacjonowała to, co dzieje się na ulicach Warszawy. Kiedy zobaczyliśmy, że ten cały tłumek się przenosi bliżej stacji metra Stadion Narodowy, poszliśmy za nim i też staliśmy z boku, koło drzewa, ale oczywiście patrzyliśmy co się dzieje. Zobaczyliśmy, że w stronę policjantów lecą kamienie z nasypu kolejowego, przeszliśmy bliżej metra i zobaczyliśmy, że dowódca jednego z oddziałów, które stoją tam na dole krzyczy do swoich funkcjonariuszy „biegnijcie ich wesprzeć, biegnijcie ich wesprzeć”, a ci funkcjonariusze w ogóle nie reagowali, więc to nas bardzo zadziwiło. W końcu pobiegli na stację metra, my oczywiście za nimi. Wbiegliśmy po schodach i natychmiast ustawiliśmy się przy barierce, która kończy peron i patrzyliśmy na tych policjantów biegnących po peronie i oni w pewnym momencie, nie wiadomo dlaczego, zawrócili i… zaatakowali nas! Dziennikarzy stojących przy barierce! Przycisnięli nas do tej barierki, zaczęli nas okładać pałkami i zepchnęli nas na schody. Tam wpadliśmy w objęcia drugiej grupy policjantów, ale ta nas przepuściła. Ja się bardzo przeraziłam, bo zobaczyłam, że mój fotoreporter Adam Tuchliński dostaje pałką po głowie i jest spychany ze schodów, przewraca się. Renata Kim przyznaje więc wprost, że agresja dziennikarzy przekraczała wszelkie granice. Już sama ich obecność, patrzenie na obolałe od pałowania, pryskania gazem łzawiącym i pieprzowym, spracowane dłonie prowokuje dzielnych funkcjonariuszy. Natychmiastową ulgę przynieść może jedynie chwycenie pały i zdzielenie nią kogoś, kto na pewno się nie odwinie. Najlepsza oczywiście jest kobieta, ale dzieckiem lub starowinką także pogardzić nie sposób.

Co na to prezes partii, który jest wiceprezesem Rady Ministrów do spraw bezpieczeństwa? Zapewnił bezpieczeństwo protestującym nie wysyłając na akcję mogących nawet pozbawić przytomności urządzeń LRAD. Radomir Wit usiłował dopytać rzeczniczkę PiS-u, czy nie dobrze by było, gdyby na przykład prezes Kaczyński, wicepremier do spraw bezpieczeństwa nagrał teraz jakieś wideo i zaapelował o studzenie emocji, o spokój. Pani rzecznik odpowiedziała tak błyskotliwie, że aż trzeba było zmrużyć uszy, żeby nie oślepnąć: Panie redaktorze! Panie redaktorze, jak będziemy potrzebowali doradztwa z pana strony to się, to, to się oczywiście zwrócimy. O wsparcie. Na razie wsparcia nie potrzebują. Mają przecież do dyspozycji służby wszelakie.

Warto wrócić do słów p. Rzeplińskiego, ponieważ w zupełnie innym świetle stawiają jego poczynania w gorącym czasie wyboru prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy kreował się na niezłomnego bojownika o powagę instytucji przekonanego o nieskazitelności sprawujących urząd sędziów. Dziś jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że po cichu sprzyjał władzy, a jego bój o praworządność i Trybunał był wyłącznie grą pozorów. Dlatego niesprawiedliwością i naiwnością jest wieszanie psów na p. mgr Julii Przyłębskiej, ponieważ p. prof. Andrzej Rzepliński wydałby bardzo podobny, jeśli nie identyczny werdykt. Watykan przecież nie odznacza medalami wyłącznie za piękne oczy. Jestem szczęśliwy, bo jestem Polakiem, chrześcijaninem i katolikiem — mówił prezes Trybunału Konstytucyjnego, odbierając z rąk kard. Kazimierza Nycza medal Pro Ecclesia et Pontifice. Równie szczęśliwy był Wojciech Jaruzelski odbierając z innych rąk Орден Ленина.

Na koniec warto odnotować, że wygląda na to, że masowe protesty na ulicach nie spowodowały znaczącego wzrostu zachorowań. Przynosi także efekty pozostawienie dzieci w domach, co przekłada się na wyhamowanie wzrostu liczby zakażeń i oddala widmo lock downu. Jeśli nieudolna, niekompetentna władza niczego nie popsuje, to znowu okaże się, że… głupi ma szczęście.

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Czy nie byłoby zasadne by sprawdzić orzeczenia sądów pod wodzą Rzeplińskiego, Zolla, w sprawach dot. KK?

    Według mojego mniemania czyli „hołoty”, sędzia nigdy i w żadnej okoliczności nie powinien ujawniać ani swojej wiary, ani sympatii politycznych, ani poglądów na jakiekolwiek sprawy.

    Jeśli zaś chodzi o użycie siły w postaci pałki przez służby, to wracam wspomnieniami do 1970 r. Mieszkałam wtedy w Słupsku, gdzie były zakłady produkujące dla stoczni w Gdańsku.W mieście spokojnie nie było. Ale nie w miejscu, które opiszę.

    Po drugiej stronie ulicy, na przystanku stała grupa osób (było po 15:00), która czekała na autobus. Wśród oczekujących stała młoda kobieta w wysokiej ciąży. Do przystanku zbliżało 6-8 milicjantów. W pewnym momencie podbiegli do spokojnie stojących ludzi i zaczęli ich okładać pałkami. Ciężarną tak uderzyli w głowę, że zalała się krwią. Innym, zaskoczonym niespodziewaną agresją też się dostało. Ludzie stojący po drugiej stronie ulicy mogli tylko krzyczeć. A wołali: gestapo!! gestapo!

    Tradycja została widocznie zachowana. Przecież rządzi, decyduje dziecko PRL, które wychowywało się w luksusowych warunkach, jak na tamte czasy. Wspomina je dobrze i wprowadza w życie dawne metody. Szkoda, że dureń nie pamięta jak tamte rządy się skończyły. A teraz może być groźniej i bez żadnej kreski.

    1. Pytasz:

      Czy nie byłoby zasadne by sprawdzić orzeczenia sądów pod wodzą Rzeplińskiego, Zolla, w sprawach dot. KK?

      Nie ma potrzeby, bo to wiedza powszechnie dostępna. Wszystkie kwestie światopoglądowe Trybunał Konstytucyjny, bez względu na to, kto stał na jego czele, rozstrzygane były po myśli Kościoła.

      Co do wspomnień, to zważ, że tchórz respekt czuje wyłącznie przed siłą. Wyborcza przecież ujawniła, że gdyby to tylko od presesuńcia zależało już byśmy mieli ofiary na ulicach.

      1. Bardzo obawiam się, że takie ofiary jednak będą. Gdy o nim mowa, to zawsze mam przed oczami jego wykrzywioną wściekłością twarz wariata. Zauważalne jest jak przyboczni starają się odsuwać od niego ‚wrogów” by nie ujawniła się jego … choroba?

        1. Poziom frustracji i bezsilnej złości rośnie, a władza zamiast studzić nastroje jeszcze bardziej eskaluje napięcie. Mimo, że sytuacja staje się z dnia na dzień coraz gorsza PiS, nadal cieszy się 33% poparciem…

          W sytuacji gdy nie ma pieniędzy, gdy podwyżki dla lekarzy „rozwalą system”, więc nie jest publikowana uchwalona i podpisana przez p.rezydenta ustawa, rząd zamierza pozbawić Polskę unijnych miliardów swoją bezkarność stawiając ponad interesem narodowym.