Mężczyźni gryzą viagrę, Reksio ogryza kości

Stało się! Gościnie postanowiły wreszcie wyjść naprzeciw. I wyszły. Niestety, przed jak zwykle niezwykle niezawodnym portalem śledczym nic się nie ukryje, a już na pewno nie wyjście naprzeciw. Wyniki dziennikarskiego śledztwa przedstawił w materiale zatytułowanym zgodnie ze standardami tytułomanii propagandowej: »„Mężczyźni gryzą viagrę, jak Reksio szynkę” – martwiły się gościnie programu „Przy kawie o sprawie”. „Erekcja darem, nie towarem” – apelowały«. W przygotowanym ze środków pochodzących z jałmużny sprawozdaniu padają tak mocne stwierdzenia jak

Erekcja jest darem bożym. Łaską pańską. Tajemnicą małżeństwa, planem Bożym i naturalnym. Stosowanie viagry po prostu przerywa Boży plan. To jest wbrew naszej polskiej, katolickiej moralności.

Oczywiście żeby przygotować się do wyjścia nie tylko trzeba sobie do uszu przyczepić coś intensywnie dyndającego, ale także przeprowadzić solidny resircz. Trzeba tylko uważać, żeby ktoś słysząc tak bardzo obce słowo nie dał w mordę myśląc, że chodzi o coś nieobyczajnego albo równie strasznego jak gender czy in vitro. Podejrzenie, że to zwykłe nieuctwo, nieznajomość ojczystej mowy, jest i krzywdzące, i nieuprawnione. Wynik resirczu może jednak wydać się nieco zaskakujący, skoro jego efektem jest konstatacja, że
Cały wpis

Wyemitowali zamiast donieść

Dawno, dawno temu oprócz Wolnej Europy w Polsce słychać było także Głos Ameryki. Podczas gdy Wolna Europa była konsekwentnie i permanentnie zagłuszana, Głos Ameryki był zagłuszany nieco rzadziej. Po transformacji ustrojowej, zniesieniu cenzury i zaprzestaniu produkcji odbiorników radiowych z falami średnimi i krótkimi, Wolna Europa przestała nadawać, a Głos Ameryki przestał docierać. Na szczęście od niedawna znowu zaczął, choć tym razem nie przez radio, lecz jako telewizja.

Gdyby władza, która reformuje w tempie iście ekspresowym, w porę zrepolonizowała media, problemu z głosami z Ameryki i ekscesów można było uniknąć. A tak został wyemitowany program i trzeba jeść tę żabę. Więc przystąpiono do konsumpcji. Na wizji i fonii pojawiają się politycy w wielkiej obfitości i odpytywani na okoliczność z przejęciem opowiadają jak bardzo są oburzeni. W listopadzie też byli, ale mniej. Teraz są zdecydowanie bardziej, a ci, od którychś coś zależy deklarują nawet, że „nie ma przyzwolenia”, że „sprawa zostanie zbadana”, że „winni poniosą konsekwencje”, a niewykluczone, że także „zostaną pociągnięci do odpowiedzialności”. Poczyniono już nawet pewne kroki, odkryto nielegalną broń, aresztowano kilka osób, śledztwo trwa i podobno posuwa się do przodu tak intensywnie, że portal gazeta.pl zmuszony był dokonać face liftingu i to, co było po prawej przeniósł na lewą.
Cały wpis

Jaki nazizm?

Kilka miesięcy temu po Warszawie maszerowali dziarscy chłopcy, którzy boga mają w sercu, ojczyznę na sztandarach, a honor w poważaniu. Wiedzą bowiem doskonale, że honor to musi być ważna sprawa, skoro jest pierwszy po bogu, a przed ojczyzną. Darzą go estymą przekonani, że go mają. Byliby w szoku, gdyby się dowiedzieli, że ludzie honorowi nie napadają na słabszego, nie ubliżają, nie nadużywają ani przewagi fizycznej, ani władzy. Bo honor to powaga, dostojeństwo, godność. Ale czy można winić młodych, że nie mają o tym zielonego pojęcia, skoro starsi — wychowawcy, nauczyciele, mentorzy — też nie mają?

Co ciekawe Patryk Jaki też uważa, że gloryfikowanie Hitlera i celebrowanie rocznicy jego urodzin to karygodny skandal, ale nie wolno zapominać, a podziela ten pogląd sam p. prezydent, że odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponosi PO. Gdybyprzekonuje JakiPO zrobiła porządek z Piotrem Rybakiem i z radykalnymi nacjonalistami, dzisiaj ja nie musiałbym się tym zajmować. To prawda. Gdyby PO zrobiła porządek, to Jaki mógłby się dziś zajmować czym innym. Niestety, dziennik Rzeczpospolita sugeruje, że nie do końca jest tak, jak twierdzi Jaki. Na przykład okazuje się, że
Cały wpis

Klasa kasty

Apel

Szanowna Pani Sędzio, Szanowny Panie Sędzio!

Apelujemy do Państwa o niekandydowanie do Krajowej Rady Sądownictwa. Została ona powołana na podstawie przepisów łamiących Konstytucję i międzynarodowe standardy.

Liczymy, że taką postawą nie dadzą Państwo legitymacji działaniom, które godzą w niezależność sądów i niezawisłość sędziów, oddają wymiar sprawiedliwości w ręce polityków i niszczą trójpodział władzy. […]

Apel jest wspólną inicjatywą Akcji Demokracji i Wolnych Sądów.

Cały wpis

Się bywa

Wielki mąż stanu, przywódca i wizjoner, dostrzegający światełko w tunelu nawet tam, gdzie ani tunelu ani światełka nie ma, podczas najgorętszych dni protestów, których był jednym z inicjatorów, wziął dupę w troki i wyjechał na zasłużony urlop.

Wielka mężyni stanu, przywódczyni i wizjonerka, niezłomna bojowniczka o prawo kobiet do aborcji, podczas najgorętszych dni protestów, których była inspiratorką i sprawczynią, wyjechała z dziećmi na zasłużony wypoczynek.
Cały wpis

Skazał nie znając wysokości kary, na jaką skazał?

Przedwczoraj omawialiśmy „obowiązek meldunkowy”. Posłużyliśmy się przykładem dwóch osób, które sąd o procesie poinformował zgodnie z prawem, czyli prawidłowo tak, że nic o sprawie nie wiedzieli. Wczoraj aż dwa portale postanowiły — jak to określił jeden z nich — „rozwiać opary prawicowej legendy”. Pierwszy rozwiewa opary w „analizie” pod tytułem »Dlaczego sąd zaocznie skazał Jacka Piekarę za chamski wpis o Dorocie Wellman? Rozwiewamy opary prawicowej legendy«. Drugi rozprawia się z mitami w artykule pod tytułem »Pół miliona „dla Wellman”, hejt na sędzię z Warszawy. Fakty i mity o procesie dziennikarki z Jackiem Piekarą«.

Zgodnie z informacją podaną na portalu

Sąd wysłał pisarzowi pozew Wellman na adres wskazany przez jej pełnomocnika. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że był to adres jego zameldowania.

Cały wpis

Woda na młyn, czyli za czym stoi Tym i czemu to służy

Stanisław Tym to człowiek, którego niektórzy znają. Głównie z tego, że maczał palce w takich szemranych przedsięwzięciach jak „Miś” czy „Rejs”. Jakby tego było mało urodził się tak dawno, że nie żyje najstarszy Góral, który to pamięta. Podobno właśnie ta świadomość przy życiu go trzyma, że starszych od niego już ni ma. Dlatego wielu, od wielu lat głowi się, próbując zrozumieć jak on to robi, że mimo upływającego czasu jest coraz starszy.

Istnieją dwa rodzaje najeźdźców i okupantów. Pierwsi traktują podbite tereny i ludy jako źródło łupów, branek, sposób na szybkie wzbogacenie się. Drudzy wręcz przeciwnie, uznają podbite ziemie za swoje, inwestują, dbają, rozwijają.
Cały wpis

W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej

Czy niedopełnienie obowiązku meldunkowego grozi konsekwencjami? Zgodnie z ustawą z dnia 24 września 2010 r. o ewidencji ludności nie. Po co więc ten obowiązek i komu służy? Dobre pytanie, zważywszy na liczbę wymaganych zaświadczeń i poświadczeń.

Art 28

  1. Obywatel polski dokonujący zameldowania na pobyt stały lub czasowy […] przedstawia potwierdzenie pobytu w lokalu, dokonane przez właściciela lub inny podmiot dysponujący tytułem prawnym do lokalu na formularzu zgłoszenia pobytu stałego lub formularzu zgłoszenia pobytu czasowego oraz – do wglądu – dokument potwierdzający tytuł prawny do lokalu tego właściciela lub podmiotu.

Jak przystają te uregulowania do rzeczywistości najlepiej świadczy to, że obowiązku meldunkowego należy dopełnić „najpóźniej w 30 dniu”, wyrok sądowy uprawomocnia się w ciągu 21 dni, zaś na złożenie wniosku o uzasadnienie, które jest niezbędne do ewentualnej apelacji, jest zaledwie tydzień.
Cały wpis

Podpiszę jak zbierzecie podpisy

Jaka jest opozycja każdy widzi. Dlatego nadzieją napawała zmiana na stanowisku lidera Nowoczesnej. Niestety, jeśli można było naigrywać się z Ryszarda Petru, którego brak charyzmy w połączeniu z wybujałym ego stanowił pewien folklor, to p. Lubnauer krytykować nie wolno, bo to kobieta. Kobiety, co wynika z badań i statystyk, są lepiej wykształcone, mądrzejsze i w ogóle lepiej się nadają. Co prawda historia nie zna genialnych dowódców w spódnicy, lecz kilku przywódców, czy po nowemu przywódczyń, by się znalazło.
Cały wpis

Narodowy Fundusz Wielkiej Orkiestry Odświętnego Zdrowia

Wczoraj finiszowała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Znowu zebrano kilka milionów złotych, znowu nakupi się za to sprzętu, wstawi do szpitali i…

Wyobraźmy sobie dom. Duży dom. W domu mieszkają mieszkańcy. Dom nie ma okien, bo tak zaprojektował dom projektant, a prawo autorskie nie pozwala na wprowadzanie żadnych modyfikacji. Zamiast okien są otwory zasłaniane uchylnymi panelami z dykty. W domu w zimie bywa bardzo zimno, w lecie bardzo gorąco. Nie można zrobić remontu, zastąpić otworów zasłanianych dyktą zwykłymi oknami, uszczelnić szpar, ponieważ nie ma kto opracować planu, a i lokatorzy nie chcą zmian ponieważ dostają spory dodatek za „trudne warunki mieszkaniowe”. Pieniądze są wydawane głównie na ogrzewanie. Żeby wspomóc mieszkańców Wielka Orkiestra Zimowej Pomocy organizuje akcje i zbiórki a to koców, a to śpiworów, a to piecyków elektrycznych, a to trociniaków. W całym domu na każdym kroku widać sprzęt z charakterystycznym symbolem śnieżynki wpisanej w serce. I tak to trwa już ćwierć wieku. Ostatnio jednak pojawił się nowy problem — zaczęło brakować mieszkańców. Coraz więcej grzejników, piecyków, dmuchaw, koców, śpiworów niszczeje niewykorzystanych. Na szczęście orkiestrze nie przeszkadza to, że nie ma kto z darów korzystać i z zapałem koncertuje nadal.
Cały wpis

Wyborco przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią

Najpierw prawie 40% klubu Nowoczesnej wyszło z sali podczas głosowania mającego zdecydować czy projekt „Ratujmy kobiety” liberalizacji ustawy antyaborcyjnej odesłać do dalszych prac, czy wrzucić do kosza. Potem okazało się, że Nowoczesna jest tak niebywale nowoczesna, że udało się znaleźć ledwie 12 posłów skłonnych poprzeć inicjatywę ustawodawczą i zgłosić własny projekt liberalizujący ustawę antyaborcyjną. Klub Nowoczesnej składał się wtedy z 26 posłów (teraz 25), zaś w zarządzie zasiada 11, z czego trzech (Dolniak Barbara, Meysztowicz Jerzy i Pampuch Mirosław) nie wzięło udziału w głosowaniu. Jeśli traktowanie prawa do aborcji przyjąć za miernik nowoczesności, to Nowoczesna jest nowoczesna w zaledwie 46%, ale zarząd aż w 73%. A ponieważ jej założyciel twierdził, że powstała „w kontrze do PO”, to trudno nie zapytać gdzie ta kontra?
Cały wpis

Rekonstrukcja opozycji

Okazuje się, że nie tylko publicyści Gazety Wyborczej mają problemy z językiem polskim. Gościem Kuby Wątłego był dr Tomasz Kowalczuk, który w programie „Krzywe zwierciadło” przekonywał, że słowo ‚dywagacje’ znaczy ‚brednie’.
Dywagacje, bo tu używam ‚dywagacje’ w znaczeniu słownikowym, ponieważ ‚dywagacje’ w znaczeniu słownikowym to znaczy rozważania bez sensu kompletnie… — oświadczył dr Kowalczuk.
Ale również takie mocno godzące w godność ludzką po prostu — dodał bogato ilustrowany prowadzący.
Dywagacje? — upewnił się dr.
Tak — przytaknął pr.
Po prostu jest to bredzenie. Jakbym miał szukać jakiegoś najbliższego chyba ad hoc synonimu dla słowa ‚dywagacje’, no to to są ‚brednie’, to jest ‚bredzenie’  — wyjaśnił dr. I uderzył się w piersi demaskując kłamstwo — Myśmy przesunęli znaczenie słowa ‚dywagacje’ na takie rozważania, ale to jest nieprawda.
Cały wpis

Sól ziemi

dwa wpisy poświęciłem ostatnio nie tyle tekstowi Krzysztofa Łozińskiego ile próbom jego interpretacji stojącym w całkowitej sprzeczności z intencjami autora. Dyskusje, rozmowy, wymiana tego… no… myśli, kruszyły moje przekonanie, że Łoziński ma rację. Ale dopiero publicysta „Gazety”, który z właściwą dla tego medium swadą, kulturą i taktem, wytłumaczył o co chodzi przekonał mnie, że Łoziński się myli i problemem nie jest cham. Ponieważ na przykład w Europie za chama ma się kogoś, kto przy stole beka i siorbie, a na Dalekim Wschodzie obrażającym gospodarzy chamem jest ten, kto tego nie robi.

Litewski chamie klęknij przed polskim panem

W dziale „Wiadomości – Polska, polityka, świat” portalu gazeta.pl galopujący major, czy może Galopujący Major przekonuje, że cham to nie problem. Wręcz przeciwnie, chamstwo to skarb, dobro narodowe, które teraz wreszcie ma szansę rozsławić imię swoje i kraju na europejskich salonach. Łoziński przekonuje, że cham na pytanie o mezony odpowie pytaniem „czy chcesz w mordę?” Inteligent, zaczerpnąwszy tytuł ze słynnego baneru, nie zapyta, ale stwierdzi, że Łoziński wkleił definicję z Wikipedii. Bowiem dla człowieka z klasą kompletnie nie liczy się co to są mezony, lecz skąd pochodzi informacja o nich.
Cały wpis

Uczyła mnie mama…

Kilka dni temu pochyliliśmy się nie tyle nad artykułem Krzysztofa Łozińskiego pod tytułem »Zdjąć aureolę z mordy chama«, bo jego zrozumienie nie nastręcza żadnych problemów, ile nad jego interpretacją.  Posłużyliśmy się przy tym przykładem portalu „DoRzeczy”, choć równie dobrze moglibyśmy się posłużyć innym. W „Wyborczej” bowiem sprawą zajął się Jakub Majmurek, który odczytał tekst Łozińskiego nie gorzej niż publicysta „Do Rzeczy”, a pod wieloma względami nawet lepiej. Nie tylko posłużył się podstawowym narzędziem szanującego się propagandysty — przyjął takie znaczenie użytego słowa, jakie mu pasowało do tezy — ale poszedł znacznie, znacznie dalej przekonując że mowa wręcz o przedstawicielu odrębnej rasy.
Cały wpis

Bo oni płacą więcej…

Odbyły się rozmowy lekarzy-rezydentów z przedstawicielem decydentów. Co na to opozycja? Jak zwykle nic. Wydawać by się mogło, że teraz przynajmniej Nowoczesna nabierze wiatru w żagle pod nowym przewodem. Jednak w jej przypadku milczenie może wynikać z całkiem pragmatycznych przyczyn — skoro już w październiku partia wyraziła „zaniepokojenie” fiaskiem rozmów, a od tamtej pory nic się nie zmieniło i wszystkie rozmowy kończyły się fiaskiem, to po co strzępić język po próżnicy? Zaniepokojenie jest aktualne, a brak pomysłów jak problemom zaradzić chroniczny, więc bezpieczniej jest zachować milczenie.

Skoro już o Nowoczesnej mowa, to nie można nie wspomnieć o pewnym portalu określającym siebie jako „bezstronny serwis informacyjny, który najszybciej zbudował swoją pozycję na rynku mediów!” Ów bezstronny portal bezstronnie zrelacjonował konferencję prasową, na której były przewodniczący Nowoczesnej miał tak niewyobrażalnie wielkie parcie na mikrofon, że musiał coś powiedzieć. I powiedział. Portal słowotok Petru zrelacjonował w materiale pod bezstronnym tytułem »Co za prostactwo! Petru niczym totalny CHAM uciszył kobiety .Nowoczesnej i wykrzyczał swój apel!«
Cały wpis

Pisząc ‚a’ autor miał na myśli ‚b’

Istnieje kilka sposobów informowania o tym, co ktoś — ograniczmy rozważania tylko do dwóch kategorii — napisał lub powiedział. Pierwszy to sucha informacja o fakcie zaistnienia. „Polityk X wygłosił przemówienie”. „Ukazał się nowy felieton felietonistki Y”. I jest to jedyny w pełni obiektywny przekaz. Pozostałe w mniejszym lub mniejszym stopniu są subiektywnym osądem, a często wręcz opinią. Można tu wymienić streszczenie, omówienie i — w odniesieniu do sztuki — recenzję oraz propagandę.

W dobie mediów tradycyjnych — prasy, radia, a później także telewizji trudno było przytaczać całe wypowiedzi, względnie dyskusje, więc ograniczano się do streszczania lub omawiania. Starano się przy tym zachować obiektywizm, choć jest to praktycznie niemożliwe, ponieważ zarówno odbiór przekazu, jak i jego interpretacja mająca na celu wychwycenie istoty są subiektywne. Aby uniknąć zamieszania główne tezy wystąpień sekretarzy pierwszych i zaprzyjaźnionych w czasach minionych przygotowywano centralnie, dzięki czemu prasa, radio i telewizja podkreślały te same, kluczowe fragmenty.
Cały wpis

Wybrakowany „Potop”

Czasem człowiekowi obserwującemu rzeczywistość wydaje się, że coś osiągnęło już kres swoich możliwości i już bardziej się nie zmieni, niczym więcej nie zaskoczy. I staje z rozdziawioną jamą ustną gdy okazuje się, że jednak da się, że można, nowy rekord pobity.

Od czasu do czasu zaglądamy wspólnie na „portal sprawdzający fakty i prowadzący dziennikarskie śledztwa, medium społecznościowe i archiwum życia publicznego” w nadziei, że wreszcie przestał uprawiać prymitywną propagandę i stał się źródłem rzetelnej, obiektywnej wiedzy, zaczął informować o tym, co się w Polsce dzieje i wyjaśniać jakie mogą być konsekwencje konkretnych zmian, regulacji prawnych, decyzji gospodarczych. Tymczasem portal przeszedł samego siebie i analizie poddał nawet nie to, co zostało powiedziane, ale to, co nie zostało! W sążnistym wypracowaniu noszącym tytuł »Wybrakowane orędzie Dudy. Ani słowa o Unii Europejskiej i armii, o Konstytucji – na opak« czytamy:
Cały wpis