Pyrrusowa wiktoria

Podczas gdy sobie dywagowałem na temat zwycięstwa pani premier, które opozycja uznała za klęskę, p. Edwin Bendyk na swoim blogu w Polityce skupił się na konkretach. Pakiet klimatyczny bowiem to jest — wbrew pozorom — i wyzwanie i olbrzymia szansa. Albowiem od tego CO trzeba zrobić dużo ważniejsze jest JAK to osiągnąć. Polska właśnie strzeliła sobie… Nie, nie w głowę, bo pustce nie da się zaszkodzić, ale w brzuch. Jeśli będziemy mieli szczęście, to przeżyjemy. Jeśli nie, to nie.

Cośmy „wywalczyli”? Oto inne kraje, ich uczeni i firmy będą dwoić się i troić głowiąc się jak zmniejszyć emisję i rozwijać przemysł. My będziemy, jak ulubiony przykład prezesa Gabon, stać z boku i czekać. Jak coś wymyślą, to im zapłacimy, kupimy ich rozwiązania i wdrożymy. Jak to będzie zbyt skomplikowane ściągniemy sobie od nich specjalistów i godnie ich wynagrodzimy, a nasza rodzima tania siła robocza, z której tak jesteśmy dumni, będzie ich obsługiwać. Niewykluczone, że będzie to technologia oparta na grafenie. Wtedy wreszcie większość polskich polityków dowie się o jego istnieniu. To jest oczywiście optymistyczny scenariusz zakładający, że nas na takie inwestycje będzie stać. Jak nas długi przygniotą, to będzie trzeba zgasić światło. Gdy to nastąpi w miarę szybko prezydent zdąży przed zgaszeniem uhonorować autorów kolejnej klęski medalami za „poświęcenie” na polu walki. W przeciwnym razie trzeba będzie pokryć cały kraj pomnikami wystruganymi z kamyczków lub patyczków, bo ani betonu, ani spiżu nie da się wyprodukować po ciemku.

Mimo tak ogromnej wiktorii pakietowej, która w historii nie ma odpowiedników, może poza równie spektakularnym zwycięstwem jego wysokości Pyrrusa, tow. Miller nie ustaje w pochylaniu się nad dolą poszkodowanych przez nieudolne rządy. Rolnicy, którzy w zasadzie nie płacą ani podatków, ani składek emerytalnych, według byłego członka Biura Politycznego KC PZPR płacą wysoką cenę za błędną politykę zagraniczną Polski. Komu płacą? Miller nie mówi. Wiadomo tylko, że w czasach PRL-u pospołu z PZPR nie Polskie, lecz Zjednoczone SL prowadziły bezbłędną politykę. Nie tylko zagraniczną. Wszelaką. Wtedy rolnikom nie brakowało ni ptasiego mleczka, ni kartek na mięso, buty i wódkę. I komu to przeszkadzało? Jak w tej sytuacji nie głosować na towarzyszy, którzy zrujnowali pół Europy, a teraz chcą zrujnować całą? Jedyna sensowna odpowiedź jaka się narzuca, to że najlepiej wcale.

Tak więc dzięki właściwej polityce prowadzonej przez tych, którzy ekonomię polityczną socjalizmu zaliczyli na celująco, znowu jak za komuny będziemy bezsilnie patrzeć jak świat oddala się od nas coraz bardziej, a my jak te sieroty możemy tylko pomachać mu na pożegnanie. Zgodnie z szacunkami New Climate Economy, w ciągu 15 lat na infrastrukturę związaną z ochroną klimatu przeznaczone zostanie nawet 90 bilionów dolarów, zwraca uwagę Bendyk. Według Kopacz, Millera, Kaczyńskiego, Piechocińskiego w interesie Polski leży, by od tych pieniędzy Polska trzymała się z daleka. Bowiem w naszym interesie leży tylko wspieranie rosyjskiego przemysłu wydobywczego. Poza tym i tak nas nie stać, bo musimy dotować polski węgiel, polską energię, polskich rolników. Bez dotacji nic się w tym kraju nikomu nie opłaca robić. A gdy już osiągniemy właściwy poziom uzależnienia szeroko uśmiechnięty Putin pokręci najpierw z podziwem głową, a potem kurkiem w lewo. No bo skoro was nie stać, Поляки…

Staliśmy i stoimy na straży polskich interesów. Dzisiaj pół Europy pyta się: kim jest ten Piechociński, którym straszyła Ewa Kopaczchełpi się postrach Unii, wicepremier. Trudno, żeby nie pytali. Ze zdumieniem obserwują socjalistyczne dziedzictwo duchowe — jeszcze nie skoczyli, już upadli na głowę.

 

PS.
W 2009 roku budżet państwa tracił z powodu zbyt niskich cen ropy. Można spekulować, czy dzisiejsze ceny nie są dziełem rządu. W każdym razie ze zgrozą dowiedzieliśmy się, że Budżet państwa traci codziennie kilkanaście milionów złotych. Te pieniądze zostają w kieszeni kierowców. Dlaczego? Bo podatek VAT do każdego litra sprzedanego paliwa jest o około 30 gr mniejszy niż w lipcu ubiegłego roku. W dodatku ilość sprzedawanych paliw nie rośnie, lecz maleje. I kilka przykładowych liczb: Najniższą cenę litra benzyny, 2,98 zł, odnotowano w pierwszej połowie stycznia. W tej cenie podatek VAT wynosił 53 gr. W lipcu 2008 r., gdy benzyna kosztowała 4,70 zł, z każdego sprzedanego litra do budżetu państwa trafiało 85 gr VAT-u. Codzienne przychody budżetowe zmalały więc o kilkanaście milionów złotych. Ile dziś traci budżet, jeśli benzyna zamiast 7 zł kosztuje 5,50?

Dodaj komentarz