Na wojnę idziemy, paktować będziemy

Ewa Kopacz, premier, swego czasu tak tłumaczyła co zrobi jak pokaże się nagle: Wie pan, ja jestem kobietą. Wyobrażam sobie, co ja bym zrobiła, gdyby nagle na ulicy pokazał się człowiek, który wymachuje ostrym narzędziem albo trzyma w ręku pistolet. Pierwsza moja myśl: tam, za moimi plecami jest mój dom i tam są moje dzieci. Więc wpadam do domu, zamykam drzwi i opiekuję się własnymi dziećmi. Tak było jeszcze niedawno.

Teraz p. premier najwidoczniej wypadła z domu, żeby podzielić się spostrzeżeniami. I mimo, że w tej chwili jest obowiązujące prawo, dzięki temu prawu, dzięki intensywnemu działaniu ministra zdrowia, dzisiaj do ustawy jest wpisanych 114 substancji, które są nazwane narkotykami, za posiadanie których i rozprowadzanie jest kara tak, jak przy posiadaniu narkotyków, to i tak ten wyścig z czasem wygrywają ci, którzy budują swoje kariery i swoje wielkie pieniądze na nieszczęściu młodych ludzi.

Cóż za bezczelność! Cóż za czarna niewdzięczność! Zamiast korzystać z możliwości jakie stworzył rząd i budować swoje kariery i swoje wielkie pieniądze na umowach śmieciowych, wolą na nieszczęściu młodych. Wot swołocz, jak celnie określają takich bracia ze Wschodu. A młodzi? Młodzi nie lepsi. Zamiast wspierać rodzimy przemysł spirytusowy płacąc uczciwie akcyzę, w ostateczności pędzić bimber samodzielnie, jak to czynili dziadowie po lasach, borach i blokach, wolą jakieś dopalacze, które są szkodliwe. Nie mógłby się jeden z drugim po prostu po ludzku schlać do nieprzytomności jak pan bóg przykazał, a Sienkiewicz (Henryk) w Trylogii opisał?

Nasze laboratoria pracują bardzo intensywnie — łka pani premier — ale przegrywają z czasem, na rynku wciąż pojawiają się nowe substancje. Co zrobić, żeby z czasem nie przegrywać? A choćby podpisać uroczyście Pakt Społeczny Przeciwko Dopalaczom. Jak walka nic nie daje, to sobie popaktujemy nieco. Zresztą nasza władza — jak daleko by nie sięgać pamięcią — jeśli nie walczy, to paktuje. Skutki jednego i drugiego zwykle opłakane, ale zawsze można powiedzieć, jak były premier Donald Tusk, że przez długie lata wszyscy zwlekali z tym, żeby podjąć walkę z dopalaczami, a my tą walkę podjęli i sukces osiągnęli. Pakt, który oprócz Ewy Kopacz podpisali między innymi minister zdrowia Marian Zembala, minister sprawiedliwości Borys Budka, minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska, minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki, rzecznik praw dziecka Marek Michalak, a także przedstawiciele różnych organizacji pozarządowych, w tym Związku Harcerstwa Polskiego i Monaru, ma zwiększyć świadomość na temat zagrożeń związanych z zażywaniem dopalaczy. Zwiększanie świadomości odbywać się będzie w ramach akcji „Nie bierz dopalaczy, racz się wódką raczej”, „Wódka to nasz wróg, więc ją lej w mordę” lub podobnych. Charakterystyczne, że wśród sygnatariuszy paktu nie znalazł się ani jeden Chazan, czyli lekarz, któremu sumienie nie pozwala.

Jeszcze nie tak dawno p. Ewa Kopacz (jako minister zdrowia) dziękowała serdecznie artystom. Za co?Jak państwo wiecie, my w Poznaniu zrobiliśmy taki wielki koncert „Artyści przeciw dopalaczom”. Oni zrobili kawał dobrej roboty, każdy z nich, który dla młodego człowieka jest autorytetem, jest kimś, kogo chcieliby naśladować, wychodził i mówił: ja nie dopalam, ja nie sięgam po narkotyki, ja nie sięgam po dopalacze, weź ze mnie wzór. Możesz śpiewać, możesz grać na gitarze. Bardzo mi się to podobało i bardzo im dziękuję, bo to jest taki moment, w którym warto podziękować wszystkim ludziom, którzy chcieli z tym walczyć, walczyli i będą jeszcze pewnie walczyć przez kilka lat.

Skoro już wspominamy nie tak znowu odległe czasy, to warto także odnotować, że już raz — co należy podkreślić z całą mocą grubą kreską — walka z dopalaczami została wygrana. Pierwsza, zwycięska wojna z dopalaczami stoczona przez zwycięskiego wodza Donalda Tuska, obyła nie tylko bez paktu, ale i bez ofiar w ludziach. Młodych ludziach dodajmy, bo to oni lubią łykać coś, co „poniewiera”. Dziś, gdy do boju ruszyła zwycięska minister, która jest teraz równie dobrym premierem, odnotowano kilka śmiertelnych zatruć. Wniosek z tego nasuwa się sam — żadne nieszczęście nie jest w stanie tych ludzi niczego nauczyć, nic nie skłoni ich do udania się po rozum do głowy. Jedynym wyjściem byłoby ponownie ich nie wybierać. Gdyby oczywiście był jakiś wybór. Powspominajmy więc dawne wiktorie. Ku pokrzepieniu serc.

Ja spoglądam ze zdziwieniem na tych, którzy dzisiaj mówią: po co wam to było? Dzisiaj możemy powiedzieć, że od kilku miesięcy nie mamy ani jednego zgonu spowodowanego zatruciem dopalaczami, mamy naprawdę z dwustu kilku osób, które jeszcze w ubiegły roku trafiały na oddziały toksykologii, pojedyncze przypadki. Mamy 52 substancje, to jest najwięcej w Europie, zidentyfikowane w tych dopalaczach, które będziemy oferować jako prezent naszym kolegom ministrom z innych krajów europejskich, mówiąc: weźcie te substancje, one już są przebadane przez nasz Narodowy Instytut Leków, możecie już je zakazać u siebie w kraju. Kawał dobrej roboty zostało zrobione w związku z dopalaczami, ale dzięki temu mam takie poczucie, że to się przełoży przede wszystkim na spokój rodziców, ale też na bezpieczeństwo tych, którzy po te dopalacze sięgali.

Ja spoglądam ze zdziwieniem i przerażeniem na tych, którzy dzisiaj walczą dalej, którzy zawierają jakieś pakty, podpisują cyrografy, bo to oznacza, że śmierć i cierpienia dopiero będą zbierać żniwo. Albowiem nie ma na horyzoncie siły zdolnej zakończyć ten chocholi, bezsensowny taniec. Jeśli jeden diler przechowuje w domu towar za ponad milion złotych, a wychodzi za kaucją 50.000 złotych, jeśli premier Ewa Kopacz zarabia nieco ponad 21.000 zł wraz z dietą poselską i dodatkami, to ci, którzy budują swoje kariery i swoje wielkie pieniądze na nieszczęściu ludzi i obracają milionami, powinni się czegoś obawiać?

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Opisałeś bandytę łaskawie potraktowanego przez sąd. Łaskawie, bo nie jest to jego pierwszy problem z rozprowadzaniem narkotyków. jednocześnie w więzieniu siedzi już 3 lata bez wyroku, bo został pomówiony przez „świadka koronnego” o to, że był tłumaczem gangstera. 3 lata śledztwa bez wyroku to i tak „zaniżona polska norma”

    Co nas czeka? Może raczej co czeka moich synów i ich synów?

  2. Dam może przykłady „ni z gruszki, ni z pietruszki”

    Chiny. W 2012 r rządzący przerażeni skalą korupcji postanowili zrobić z tym porządek. Do skarbu wróciło już 6 mld dolarów, a skazani potracili swoje majątki.

    Czechy. Były minister za korupcję został skazany na 8,5 roku więzienia.

    Polska. No właśnie, Polska. Po coś jest CBA, ABW, CBŚ, POLICJA, SANEPID, WETERYNARIA, PIH, PIP, PROKURATURA, SĄDY, SEJM, SENAT, RZĄD

    Co Polacy sądzą o korupcji w kraju? Jest? Nie ma? A… kogo z wyżej wymienionych to obchodzi… co Polacy sądzą? Zawsze można zrobić Komisję Sejmową i mieć więcej na koncie….
    Krzyki dopiero się zaczną, bo akcja przedwyborcza rozpędza się. Będą efekty? Proszę, nie pytaj czy kpię.