Zostało więcej

Narodowy Bank Polski nakręcił i opublikował film fabularny bez tytułu. Teoretycznie jest kompletnie poza kręgiem moich zainteresowań, praktycznie to typowy film fantasy, a jak wiadomo ten gatunek jest mi bliski. W filmie wszystko jest fantastyczne, a zwłaszcza reszta. W zamierzeniu miał być dowodem, że ceny spadają, o czym świadczą napisy końcowe. Ukazał jednak prawdziwą grozę sytuacji — horrendalną drożyznę.

Fabuła. Starszy pan wchodzi do sklepu, a po chwili na ladzie ląduje masło, cukier i mąka. Daje ekspedientce banknot dwudziestozłotowy, a ekspedientka wydaje resztę wybierając monety z trzech przegródek. Jeśli przyjąć, że w pierwszej było 5 zł, w drugiej 2 zł, a w trzeciej 1 zł, to wydała 8 zł reszty. Czyli trzy produkty kosztowały minimum 12 zł. Mężczyzna spogląda na otwartą dłoń z monetami, odwraca się do kamery i mówi: Zauważyłem, że znowu zostało mi więcej. Ceny już nie rosną, a niektóre produkty są nawet tańsze niż kilka miesięcy temu. Następnie pojawia się plansza z kilkoma zerami z przecinkiem (Władysław Gomułka omawiając wskaźniki na przecinki mówił ‚koma’), a głos zza kadru potwierdza to, co starszy pan dostrzegł na otwartej dłoni: Ma pan rację. Ceny wybranych produktów spożywczych już spadają. Ceny nie rosną już od pięciu miesięcy mimo trwającej wojny i negatywnych wpływów z zagranicy. Następnie pojawia się osobiście sam prezes Narodowego Banku Polski, by ogłosić, że Mamy ogromny sukces, ogromną radość. Skończyliśmy z grozą inflacji. Na końcu klipu pojawia się napis: „Narodowy Bank Polski. Dbamy o wartość polskiego pieniądza”, a głos zza kadru mówi: Narodowy Bank Polski. Dbamy o wartość polskiego pieniądza.

Ponieważ bohater filmu nie jest oseskiem, więc na pewno pamięta nie tak odległe w końcu czasy, gdy po kupieniu masła, mąki i cukru też dostawało się resztę tyle, że po zapłaceniu banknotem dwudziestozłotowym dostawało się trzy monety i banknot dziesięciozłotowy.

Okruchy planetoidy

Skoro o bajkach i bajaniu mowa, to Wyborcza właśnie przeszła samą siebie. Materiał o tym, że niezdecydowani mogą przechylić szalę zwycięstwa na stronę Koalicji Obywatelskiej opatrzyła tytułem »Sondaż CBOS. Jeśli niezdecydowani pójdą na wybory, rozstrzygną o trzeciej kadencji PiS«.

Gdyby niezdecydowani wyborcy decydowali o wyniku wyborów, wygrałaby Koalicja Obywatelska. Bo jeśli zdecydują głosować, raczej wesprą opozycję niż władzę.

Wróciły standardy niezrównanego Radia Erewań?

Dodaj komentarz