Zakład

Dywagacje mają zaszczyt przedstawić dziwaczną sztukę z dziwnym zakończeniem pod tytułem „Zakład” lojalnie uprzedzając, że wszelkie podobieństwa do czegokolwiek są przypadkowe, a doszukiwanie się sensu jest przedsięwzięciem z góry skazanym na niepowodzenie.

Akt pierwszy.
Występują: trzej przyjaciele: Adam, Bogdan, Czesiek.
Miejsce akcji: prywatne mieszkanie gdzieś w Polsce.
Panowie siedzą przy stole przy kieliszku wina.

Adam: Panowie, mam doskonały pomysł. Każdy z nas opowiada jakąś historię. Wygrywa ten, kto wymyśli najbardziej nieprawdopodobną. Proponuję stawkę 200 zł.
Wszyscy sięgnęli do portfeli i chwilę później na stole pojawiło się 600 zł.
Adam: Kto zaczyna?
Bogdan: Ty wymyśliłeś zakład, ty zaczynaj. Masz coś przeciwko, Czesiek?
Czesław: Nie.
Adam: Kiedyś jechałem górską drogą pełną zakrętów. Jeden z nich był tak ostry, że biorąc go zobaczyłem tylne światła swojego samochodu. I co wy na to? Bogdan, teraz ty.
Bogdan: Wczoraj nie mogłem zasnąć. Kręciłem się, w końcu wstałem, poszedłem na balkon i nie uwierzycie, okazało się, że mogę latać. Obleciałem całe miasto, zaglądałem ludziom do okien. Wróciłem dopiero nad ranem.
Czesiek przechylił się nad stół, zgarnął pieniądze i schował do kieszeni.
Adam i Bogdan: Co ty robisz!?
Czesław: Wygrałem. Widziałem jak latałeś.

Akt drugi
Osoby: trzej politycy: Andrzej, Donald i Mateusz.
Miejsce akcji: Apartament  gdzieś w centrum Warszawy.
Panowie siedzą przy stole przy kieliszku wina. Rozmowa nie klei się. Nagle jeden ożywia się.

Andrzej: Panowie, mam doskonały pomysł. Każdy opowie jakąś historię. Wygra ten, kto wymyśli największy absurd. Proponuję stawkę 1000 zł.
Wszyscy sięgnęli do portfeli i chwilę później na stole pojawiło się 3000 zł.
Donald: Zaczynaj Mateusz.
Mateusz: Dostałem misję stworzenia rządu. Przeprowadziłem konsultacje, porozmawiałem z posłami i skompletowałem Radę Ministrów.
Andrzej: A ja zaprzysięgałem rząd Mateusza.
Donald przechylił się nad stół, zgarnął pieniądze i schował do kieszeni.
Adam i Mateusz: Co ty wyprawiasz!?
Donald: Wygrałem. Na własne oczy widziałem jak dostałeś wotum zaufania.

Akt trzeci.
Osoby: prezydent i minister oświaty.
Prezydent, którym jest Andrzej Duda udał się na Podkarpacie, by spotkać się z przedsiębiorcami. Podczas przemawiania podzielił się marzeniami. Bardzo, ale to bardzo chciałby, aby w przyszłości polscy profesorowie, grupa naukowców zdobyli Nagrodę Nobla za badania, które są realizowane w naszym kraju, czyli w Polsce. Jak dodał, „do tego potrzebne jest inwestowanie w naukę, aby dać potężny impuls rozwojowy”. – Nasi naukowcy pracując w różnych miejscach na świecie, należą do intelektualnej elity, więc jestem przekonany, że jest to możliwe także w Polsce – wskazał.

Naprzeciw marzeniom prezydenta wyszedł Minister Edukacji i Nauki, który odwiedził Katolicką Szkołę Podstawową „Rodzice-Dzieciom” im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego – Prymasa Tysiąclecia. To jedna z placówek, która uzyskała dofinansowanie z programu „Inwestycje w oświacie”. Podczas wizyty w szkole szef MEiN zapowiedział kolejną edycję przedsięwzięcia, bowiem branżowe centra umiejętności, rozwój szkolnictwa zawodowego, odkrywanie talentów wśród uczniów i szlifowanie tych talentów, udoskonalanie umiejętności, z których słyniemy – czyli matematyki i informatyki, jednym zdaniem: odpowiedzialna i nowoczesna szkoła przyszłości bazująca na dziedzictwie i tradycji. Aby wznieść edukację na jeszcze wyższy poziom wyrzuci się szkołę społeczną i w opróżnionych budynkach zorganizuje Muzeum Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tak nam dopomóż Bóg.

Amen.

Dodaj komentarz