Wszystko co powiesz…

13 grudnia 1981 wprowadzono na terenie całego kraju Stan Wojenny. 13 listopada 2017 z adresu gazeta.pl wysłano do blogerów zgromadzonych na portalu tokfm.pl e-mail, który wylądował w folderze ‚spam’ skrzynki na poczta.gazeta.pl. W e-mailu podziękowano za korzystanie z usługi blogów w kilku serwisach, a wśród nich tokfm.pl,  oraz poinformowano, że

Działając w imieniu i na rzecz Agora S.A. z siedzibą w Warszawie, wypowiadam umowę na świadczenie usługi Blox Lite, o której mowa w par. 9 Regulaminu Użytkownika Serwisów Internetowych Agory, ze skutkiem na dzień 14 grudnia 2017.

Mimo, że podano adresy wszystkich serwisów, których działalność zostanie zakończona grudniowej nocy, nie podano adresu „Regulaminu Użytkownika Serwisów Internetowych Agory”, którego par. 9. mówi o świadczeniu usługi Blox Lite. Jedyny regulamin, który udało się znaleźć dzięki wyszukiwarce portalu gazeta.pl to „Regulamin użytkownika Serwisów Internetowych Agory” który, zgodnie z widniejącą tam informacją, Obowiązywał od 24 kwietnia 2014 roku do 30 września 2015 roku i nie zawiera par. 9.

Niedawno Adam Michnik udzielił wywiadu, w którym na pytanie Co zrobisz, jak zamkną „Gazetę”? odparł Będę wydawał w podziemiu. Może jednak napotkać pewne kłopoty, ponieważ okres budowy socjalizmu mamy już za sobą, a świetlaną przyszłość przed sobą. Co zrobi p. red., gdy podziemie zastosuje klauzulę z Regulaminu: „Podziemie zastrzega sobie prawo zablokowania dostępu do Gazety wydawanej przez Michnika oraz do jej usuwania w przypadku naruszania przez niego postanowień ust. 4, 5 lub 7 zdanie ostatnie niniejszego paragrafu”?

Czy to ma jakiekolwiek znaczenia, że Agora powołuje się na regulamin, którego nie udostępniła? Nie ma żadnego. Niemcy i Chiny kroczą w awangardzie krajów cenzurujących Internet. Różnica polega na tym, że ci drudzy nie udają, że walczą z mową nienawiści i podobnymi niedookreślonymi przejawami internetowej aktywności. Podczas bowiem gdy z jednej strony przez wszystkie przypadki odmienia się wolność słowa, z drugiej na wszelkie możliwe sposoby stara się ją ograniczyć. Nawet Europejska konwencja praw człowieka w 1. punkcie art. 10 gwarantuje wolność wypowiedzi, by w punkcie 2. uczynić ją fikcją.

W państwie prawa utarło się, że ci, którzy popadli w konflikt z prawem są sądzeni, mają prawo do obrony i gdy przekonają sąd, że nie zrobili niczego złego mogą liczyć nawet na uniewinnienie. Ale państwo prawa kończy się na progu internetu. Tu nie obowiązują żadne prawa. Tu panuje wolna amerykanka. Tu każdy może być i przestępcą, i szeryfem zarazem. Weźmy ust. 4 z Regulaminu Agory. Stanowi on, że „Niedopuszczalne jest podejmowanie na stronach blogów działań sprzecznych z prawem, uznanych powszechnie za naganne moralnie, społecznie niewłaściwe lub naruszających zasady Netykiety”. Przy czym o tym czy to, co pojawia się na blogu jest sprzeczne z prawem, nie decyduje niezawisły sąd, lecz anonimowy moderator lub administrator. Jeszcze większe pole do popisu dają sformułowania „uznane powszechnie za naganne moralnie” i „społecznie niewłaściwe”.

Konstytucja Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w art. 71 zapewniała: Polska Rzeczpospolita Ludowa zapewnia obywatelom wolność słowa, druku, zgromadzeń i wieców, pochodów i manifestacji. Unia Europejska też zapewnia każdemu prawo do głoszenia poglądów, ale pod warunkiem, że są to poglądy zbieżne z… Nawet nie wiadomo z czym, ponieważ wspomniany punkt 2. art. 10. Europejskiej konwencji praw człowieka mówi, że

Korzystanie z tych wolności pociągających za sobą obowiązki i odpowiedzialność może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego ze względu na konieczność  zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej.

W niektórych krajach już dawno odkryto, że krytykowanie władzy jest nie tylko niemoralne, nie tylko nie leży w interesie państwa, zakłóca porządek publiczny ale wręcz nosi znamiona choroby umysłowej. Ile zajmie Unii postawienie analogicznej diagnozy?

zablokowanywpis

Przykład prawa do głoszenia własnych opinii na portalu opinii

 

PS.
W faktach po faktach” na antenie TVN24 gościł prof. Wojciech Sadurski. Odpowiadając na jedno z pytań wyraził opinię, którą przedstawił w sposób bardzo obrazowy, a która w ocenie prowadzącej była „ostra”, a na dodatek „ktoś mógłby się poczuć urażony”. Kwestią otwartą pozostaje, czy to, co mówił prof. Sadurski, było „naganne moralnie” czy „społecznie niewłaściwe”.

Dodaj komentarz