Wniosek o zasadność wniosku

Andrzej Duda, który jest p.rezydentem, znakomicie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Nie tylko przechowuje w pałacu prezydenckim przestępców, powtórnie ich ułaskawia, ale także organizuje uroczystość w celu uczczenia opuszczenia przez nich więzienia.

24 lipca 2015 r. powołano do życia Radę Dialogu Społecznego. 8 grudnia 2023 roku p.rezydent powołał do niej członków NSZZ „Solidarność”. 5 stycznia Donald Tusk, który jest premierem, wskazał ministrów mających reprezentować w niej stronę rządową i zwrócił się do Andrzeja Dudy o jak najszybsze powołanie ich.

Jak wiadomo styczeń jest dla p.rezydenta czasem wytężonej pracy. Dlatego nie znalazł czasu na powołanie, ale postanowił zorganizować uroczystość, na której zamierzał klaskać radośnie w dłonie, przemawiać, wymieniać uściski dłoni z wybranymi osobami, niektóre może nawet przytulić i, jeśli starczy czasu, powołać. Wiadomo bowiem powszechnie, że

Uroczystość taka to wieloletnia tradycja i podkreślenie, że dialog społeczny jest jednym z fundamentalnych osiągnięć Polski po 1989 r. O to, by mógł być prowadzony, walczył wielki ruch Solidarności.

Nie jest dla nikogo tajemnicą, że Andrzej Duda lubi żartować. Kiedyś ubawił studentów do łez zapewniając, że cały czas się uczy, bo musi, bo nie wiadomo dlaczego im bardziej się uczy, tym mniej umie. Na przykład w 2011 umiał, dlatego twierdził, że ułaskawia się osoby uznane przez sądy za winne, a ułaskawienie nie jest uniewinnieniem, zaś akt łaski nie zmienia wyroku sądu i nie podważa winy skazanego. Po kilku latach intensywnej nauki znieumiał, ale jeszcze nie do końca, dlatego ułaskawił przestępców zanim usłyszeli wyrok, ponieważ wiedział, że jeśli zostaną prawomocnie skazani, to nie będą mogli ubiegać się o mandat poselski. Po kilku kolejnych latach czynność powtórzył, ponieważ doszedł do wniosku, że pierwsze ułaskawienie było uniewinnieniem, a drugie zmienia wyrok sądu na niebyły, więc panowie nadal są posłami. Teraz nie powołując przedstawicieli rządu do Rady Dialogu Społecznego także pozwolił sobie na przedni żart.

Prezydent Andrzej Duda, co wielokrotnie podkreślał, jest zawsze gotowy do współpracy w najważniejszych dla Polaków sprawach. Liczy, że uroczystość odbędzie się w najbliższym możliwym terminie.

Tyle się uczy, cały czas się uczy, bez przerwy się uczy, w mieszkaniu się uczy, w samochodzie, który jedzie się uczy, w łóżku, w którym śpi się uczy, a mimo to nie nauczył się, że do jego prerogatyw należy powoływanie do Rady Dialogu Społecznego, a nie organizowanie uroczystych uroczystości. A przecież sam przyznał, że nawet Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych zwróciło się do niego z apelem o pilne powołanie przedstawicieli rządu, a nie o pilne zorganizowanie uroczystości.

Do uprawnień prezydenta należy także powoływanie nowych członków Państwowej Komisji Wyborczej. Tu zawsze gotowy do współpracy p.rezydent także kręci nosem, ponieważ nie podobają mu się zaproponowani przez koalicję kandydaci. W skład Państwowej Komisji Wyborczej po dokonanych przez PiS modyfikacjach wchodzi dwóch sędziów. Jeden z Trybunału Konstytucyjnego i jeden z Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz siedem osób „mających kwalifikacje do zajmowania stanowiska sędziego, wskazanych przez Sejm”. Obecny skład został powołany 20 stycznia 2020 r. Prawo i Sprawiedliwości wskazało wtedy trzy osoby, Koalicja Obywatelska dwie, Lewica i Polskie Stronnictwo Ludowe w kooperatywie z Kukiz’15 po jednej. Teraz po dwóch kandydatów wskazały PiS i KO, po jednym PSL, Polska 2050 i Lewica. To nie spodobało się Andrzejowi Dudzie, którego z PiS-em łączą nierozerwalne więzy uległości i wiernopoddaństwa. Kadencja obu sędziów, Sylwestra Marciniaka i Wojciecha Sycha, trwa 9 lat, a to oznacza, że PiS mając tylko 2 członków znajdzie się w mniejszości, co według Dudy jest niedopuszczalne i uderza w podstawy demokracji.

Sprawa ma istotne, a wręcz fundamentalne znaczenie, ponieważ obecna Państwowa Komisja Wyborcza mimo, że ma obowiązek stwierdzić wygaśnięcie mandatów Wąsika i Kamińskiego zgodnie z oczekiwaniami kierownictwa partii zwleka i kluczy prowadząc pisemny dialog z marszałkiem Sejmu. W piśmie z 23 stycznia zapytowywuje Szymona Hołownię, czy jest pewny, iż prawomocnie skazani przestępcy aby na pewno stracili mandat?

Państwowa Komisja Wyborcza, odnosząc się do pisma Pana Marszałka z dnia 21 grudnia 2023 r. w sprawie wniosku o podanie przez Państwową Komisję Wyborczą informacji o kolejnych kandydatach z tej samej listy kandydatów, którzy otrzymali największą liczbę głosów – po osobie Pana posła Macieja Romana Wąsika, oraz w nawiązaniu do treści postanowienia Sądu Najwyższego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych z dnia 5 stycznia 2024 r. sygn. akt I NSW 1268/23 – zwraca się z wnioskiem o wskazanie, czy Pan Marszałek podtrzymuje przedmiotowy wniosek. Jeśli tak – Państwowa Komisja Wyborcza wnosi o wskazanie podstawy faktycznej i prawnej, na której opiera przedmiotowy wniosek.

Identyczne pismo dotyczyło „Pana posła Mariusza Kamińskiego”. Oba sygnował przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak, który jest absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Były sędzia NSA pyta marszałka Sejmu, studenta psychologii w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, o podstawę prawną. Uczył się, studiował, ale tego nie wykładali? Ta korespondencja potwierdza, że zmiany w PKW są nie tyle konieczne, ile niezbędne.

Na koniec informacja z głównej strony portalu gazeta pl, której nawet tłumacz Google nie rozumie:

Jarosław Kaczyński oskarżył polskie władze uosabiane przez Donalda Tuska o stosowanie tortur Mariusza Kamińskiego w zakładzie karnym. Czy za te słowa prezes PiS-u może zostać pozwany? Prawniczka ocenia.

W artykule nie wyjaśniono na czym polegają tortury Mariusza Kamińskiego i kogo w zakładzie karnym torturowano? Jak widać tekst nie musi mieć sensu, wystarczy, że zawiera feminatywy.

Dodaj komentarz