Dziękujemy za głupie teksty

Nie wolno w niedzielę pracować, ponieważ Bóg zabronił pod karą śmieci.

Sześć dni będziesz wykonywał pracę, ale dzień siódmy będzie dla was świętym szabatem odpoczynku dla Pana; ktokolwiek zaś pracowałby w tym dniu, ma być ukarany śmiercią.

Tradycję odpoczywania po sześciu dniach wytężonej pracy zainicjował sam stwórca dawno dawno temu. Gdy bowiem

Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął.

To właśnie

Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając.

Podsumowując

Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram.

Świętość i wyjątkowość niedzieli potwierdza Katechizm Kościoła katolickiego, który stwierdza, że

W niedzielę oraz w inne dni świąteczne nakazane wierni powinni powstrzymać się od wykonywania prac lub zajęć, które przeszkadzają oddawaniu czci należnej Bogu, przeżywaniu radości właściwej dniowi Pańskiemu, pełnieniu uczynków miłosierdzia i koniecznemu odpoczynkowi duchowemu i fizycznemu.

Oczywistą oczywistością jest, że jeśli nie należy wykonywać żadnej pracy w siódmym dniu, a niedziela jest dniem, w którym wierni powinni powstrzymać się od wykonywania prac lub zajęć, to znaczy, że niedziela jest siódmym dniem tygodnia. Nic podobnego! Według chrześcijan niedziela jest dniem… pierwszym. Wynika to z faktu, że chrześcijanie mają bardzo luźne i niebywale wybiórcze podejście do boskich słów i przykazań. Ten, kto twierdził, że na początku, pierwszego dnia Bóg stworzył niebo i ziemię kłamał, bo pierwszego dnia Bóg odpoczywał. Katechizm jasno i zrozumiale to tłumaczy.

Jezus zmartwychwstał „pierwszego dnia tygodnia”. Jako „dzień pierwszy” dzień Zmartwychwstania Chrystusa przypomina o pierwszym stworzeniu. Jako „dzień ósmy”, który następuje po szabacie, oznacza nowe stworzenie zapoczątkowane wraz ze Zmartwychwstaniem Chrystusa. Stał się on dla chrześcijan pierwszym ze wszystkich dni, pierwszym ze wszystkich świąt, dniem Pańskim (hé Kyriaké heméra, dies dominica), niedzielą: Nasze zgromadzenia dlatego odbywają się w dniu słońca, ponieważ jest to pierwszy dzień, w którym Bóg z ciemności wyprowadził materię i stworzył świat, a Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, w tym dniu zmartwychwstał.

O tym, że niedziela jest pierwszym dniem najlepiej świadczą polskie, i w ogóle słowiańskie, nazwy dni co równie logicznie jak Katechizm tłumaczy portal Powroty.gov.pl w artykule zgodnym ze stanem prawnym na dzień: 2022-03-28. Poniedziałek to dzień po niedzieli. Wtorek, to dzień wtóry, czyli trzeci. Środa to dzień środkowy.

W tradycji chrześcijańskiej i żydowskiej, gdzie za pierwszy dzień tygodnia uznawana jest niedziela, środa jest dniem czwartym, środkowym w ciągu 7 dni.

I analogicznie — czwartek to zgodnie z nazwą dzień piąty, a piątek szósty. I wszystko się zgadza. W tej sytuacji mają całkowitą rację pracownicy handlu, którzy twierdzą, że nie po to podpisywali umowę o pracę, żeby pracować. Przepełnieni chrześcijańską logiką i miłością wyrazili wdzięczność.

Dziękujemy za głupie teksty typu: trzeba było wybrać inny zawód — mówią kasjerzy i kasjerki. Nie chcą, by znów wróciły niedziele handlowe.

Warto zauważyć, że ich rozumowanie jest w pełni chrześcijańskie i równie logiczne.

— Jestem za, ale jeśli w soboty i niedziele będą czynne wszystkie urzędy i to cały dzień, np. od godz. 8 do godz. 20, oczywiście w tygodniu także do 20. Skoro urzędnicy nie mają czasu zrobić zakupów popołudniami i w soboty, to my — pracownicy handlu nie mamy czasu w tygodniu załatwić nic w urzędzie. Chcemy w niedziele na spokojnie sobie pozałatwiać sprawy urzędowe. Otwórzmy też przedszkola całodniowe, by osoby pracujący w handlu mogły zostawić dzieci pod opieką — ironizuje kasjerka pracująca w jednym z łódzkich marketów.

Ironia kasjerki jest ostra jak brzytwa z uwagi na to, że pracując w niedzielę także nie załatwi sprawy nawet gdy urząd będzie czynny. Za pracę w dni ustawowo wolne od pracy należy się ekwiwalent pieniężny względnie dzień wolny. Jeśli kasjerka chce załatwić sprawę w urzędzie, za pracę w niedzielę może odebrać dowolny inny dzień. Może także zmienić warunki umowy tak, by nie musiała pracować w niedzielę. Tym bardziej, że nie ma nic przeciwko temu, żeby w niedziele pracowała kelnerka w restauracji czy barman w barze, kierowca w autobusie, pilot w samolocie, dystrybutor paliwa na stacji, motorniczy w tramwaju, maszynista w lokomotywie, kasjerka na dworcu, pielęgniarka w szpitalu, bileterka w kinie, aptekarka w aptece.

Protesty handlowców mają sens, ponieważ wymuszą szybsze zmiany. Już pojawiły się kasy samoobsługowe, a kasjerek nie zastępują automaty tylko dlatego, że są jeszcze stosunkowo drogie. Kwestią czasu jest wprowadzenie rozwiązań, które już są testowane, polegających na tym, że klient wkłada towary do koszyka, przechodzi przez bramkę, która zlicza zawartość i automatycznie pobiera opłatę. Naprawdę kasjerki i kasjerzy zyskają przyspieszając wprowadzanie tego typu rozwiązań? Handel nie jest działalnością charytatywną, o czym niektórzy zdają się zapominać.

W czasach minionych wszyscy pracowali sześć dni w tygodniu, w soboty krócej, i nie narzekali. Przynajmniej głośno. Tow. Gierek „wprowadził” wolne soboty, na początek w 1973 roku dwie, które zresztą trzeba było „odpracować” (pracując dłużej lub na dodatkową zmianę), w następnym roku sześć, a od 1975 roku 12. 21 postulatem Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z 17 sierpnia 1980 roku było

Wprowadzić wszystkie soboty wolne od pracy. Pracownikom w ruchu ciągłym i systemie czterobrygadowym brak wolnych sobót zrekompensować zwiększonym wymiarem urlopu wypoczynkowego lub innymi płatnymi dniami wolnymi od pracy.

Warto zauważyć, że „za komuny” praktycznie wszystkie sklepy były w niedziele pozamykane na głucho, a później także i w soboty. Tyle, że wtedy wszystko było „nasze”. Teraz pracownicy chcieliby pracować mniej a zarabiać więcej, bo im się należy. Z drugiej strony badania dowodzą, że Polakom, zwłaszcza starszym, przywiązanym do zakazów, pamiętającym pozamykane na cztery spusty puste sklepy, bliskie są przygotowane przez PiS rozwiązania. Swoboda to konieczność stałego podejmowania decyzji, dokonywania wyborów. Im więcej zakazów, tym większy komfort. Pewnie zaprotestowaliby nieśmiało, gdyby rząd zarządził pozamykanie także barów, pubów, restauracji, muzeów, kin, kościołów i cyrków, ale szybko przekonaliby się do zalet takiego zakazu.

Póki co nie trzeba chodzić w niedziele do sklepu, bo imigrant żarcie do domu dostarczy. Prziwiozłem picie. Nie zamawiałem picia, tylko pizzę. No właśnie mówię, że prziwiozłem picię.

Dodaj komentarz