Sorry za prawdę

Emocje opadły, a i my nabraliśmy do wydarzeń zdrowego dystansu. Wróćmy więc do nich jeszcze raz i przyjrzyjmy się im spokojnie. Pokrótce ciąg zdarzeń przedstawiał się następująco. Oto w środku zimy wystąpiło zjawisko atmosferyczne charakterystyczne dla cieplejszych pór roku, czyli deszcz. W połączeniu ze zjawiskiem jak najbardziej naturalnym o tej porze, czyli mrozem, spowodował komplikacje. Zwłaszcza w ruchu kolejowym. W tym momencie uruchomiła się opozycja i zawrzasnęła na modłę oklepaną, że ona doskonale rozumie (sic!), że jest zima, że to ciężka pora roku, ale na miłość boską (to jedyny rodzaj miłości, który zna) nie przy „takim” mrozie.

Zostawmy opozycję, bo ona już niejednokrotnie wykazywała, że rząd, w którym nie zasiada, nie odpowiada jedynie za wyginięcie dinozaurów. A i tu pewności nie ma, bo gdyby sprawie przyjrzeć się bliżej to mogłoby się okazać, że to jednak był zamach. Tak więc zostawmy opozycję i skupmy na tym, jak zareagował rząd. Rząd zareagował ustami pani wicepremier i minister od infrastruktury, która wyjaśniła, że „sorry, ale taki mamy klimat!” Czyli, że to normalne, że w zimie jest zimno i ślisko.

W tym miejscu do akcji wkroczył pan premier i oznajmił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że mówienie prawdy przez któregokolwiek członka jego rządu jest „niezbyt fortunne” i „nieprzyjemnie brzmi dla ludzi”.

Dodaj komentarz