Przepisy są, ludzie są ślepi

W cywilizowanym świecie kontroluje się te urzędy i instytucje, które działają źle lub beznadziejnie. W środku Europy jest inaczej.

W szkole siedmioletni dzieciak został dotkliwie pobity. Rzecznik Praw Dziecka natychmiast zajął się sprawą i zażądał od Rzecznika Praw Dziecka, by ten bez zbędnej zwłoki, natychmiast wziął się do roboty i interweniował.

Zażądam od Rzecznika Praw Dziecka w Anglii @ChildrensComm interwencji w tej bulwersującej sprawie. Jutro na forum Europejskiej Sieci Rzeczników Praw Dziecka wniosę też o podjęcie pilnych działań @ENOChildren dla powstrzymania dyskryminacji polskich dzieci.

Gdy okazało się, że ojczym katował swego ośmioletniego pasierba w nieludzki sposób Rzecznik Praw Dziecka zachował stoicki spokój. Gdy dziecko zmarło w szpitalu z powodu rozlicznych oparzeń i obrażeń na antenie Polsatu zakomunikował, że on w tej sprawie nie ma nic do roboty, ponieważ nie robiąc nic zrobił wszystko, co do niego należało. Niczego nie trzeba zmieniać, żadnych interwencji nie trzeba podejmować, ponieważ

Przepisy są, ten tak zwany „system” jest. Sąd, kurator, asystent, szkoła, wychowawca. Tylko ludzie są ślepi i tak było w tym przypadku. Brakowało zapytania dziecka.

Na Twitterze podtrzymał tę argumentację

O problemach tej rodziny wiedzieli sąd, kurator i opieka społeczna od 2015 r.! Czytam akta, o które wystąpiłem, gdy dowiedziałem się o tragedii tego dziecka, i jestem porażony, jak wiele osób i instytucji zawiodło. Czy ktoś w ogóle rozmawiał z Kamilkiem?

Na stronie Rzecznika widnieje informacja, dlaczego on nie musi rozmawiać. Interweniować powinien, owszem, ale też nie musi skoro z góry wiadomo, że wszystko było w porządku..

Rzecznik nie zastępuje wyspecjalizowanych służb, instytucji i stowarzyszeń zajmujących się ochroną dziecka, lecz interweniuje w sytuacji, kiedy dotychczasowe procedury okazały się nieskuteczne bądź ich zaniechano.

Nie na tym polega profesjonalizm, że jeśli coś wydarzy się poza krajem, to się reaguje natychmiast i występuje z wnioskiem, by tamtejszy Rzecznik wziął się do roboty, a jak coś wydarzy się w kraju na przykład w kwietniu, to już w maju występuje się o akta i czyta się je z wypiekami na twarzy.

Jeśli ludzie i instytucje zwodzą, to znaczy, że system działa wadliwie, procedury są nieskuteczne bądź lekceważone. W tej sytuacji Rzecznik Praw Dziecka ma obowiązek reagować, analizować, dociekać co poszło nie tak i dlaczego. Tymczasem sprawę kwituje wzruszeniem ramion i stwierdzeniem, że wszystko działa znakomicie, tylko ludzie są do bani. Poza nim oczywiście. On nigdy nie zawodzi, bo on nie jest „ludzie”, on jest ponad to, on jest nieomylny człowiek-instytucja.

Konsekwencją takiego rozumienia obowiązków jest szybkość z jaką Rzecznika Praw Dziecka zareagował na ranking szkół przyjaznych uczniom LGBT, szkół w których nie dochodzi do przemocy, gdzie dzieci nie biją się, nie znieważają, nie prześladują. Czytając z wypiekami na twarzy listę zwycięskich szkół Rzecznik Praw Dziecka dostał wzmożenia na całej linii i oznajmił, że zarządzi kontrole. Nie, oczywiście nie w szkołach, które okazały się najgorsze, w których dochodzi do przemocy, w których dzieci nie czują się bezpieczne. Zamierza skontrolować najlepsze, najbardziej przyjazne, topowe. Oczywiście nie po to, by zrozumieć dlaczego są przyjazne, by zbadać, czy większy wpływ na atmosferę jaka panuje w szkole mają uczniowie, nauczyciele, rodzice, czy wszyscy po trochu. Po to, by sprawdzić, czy w tych szkołach nie dochodzi czasem do „seksualizacji” dzieci i młodzieży. Co to jest seksualizacja? To jest na przykład tłumaczenie dzieciom, że łapa księdza w majtkach to nie błogosławieństwo lecz przestępstwo.

Rzecznik Praw Obywatelskich postulował, by edukacja seksualna była obowiązkowa, ponieważ głównym zadaniem szkoły jest edukacja właśnie. Rzecznik Praw Dziecka natomiast

jako Rzecznik Praw Dzieci chcę, żeby edukatorzy seksualni nie wkraczali do łóżeczek naszych dzieci. Widziałem niedawno w internecie filmik, w którym półnagi, około 10-letni chłopiec wykonywał seksualne, wyuzdane ruchy ku uciesze zgromadzonej wokół gawiedzi. Niezależnie od tego, skąd pochodzi ten film, chciałbym spytać Rzecznika Praw Obywatelskich, czy taki ma być cel seksualizacji? Czy taka sytuacja to już demoralizacja, deprawacja dziecka? A jeśli nie, to co zdaniem Adama Bodnara nią będzie?

Można będąc Rzecznikiem zadać głupsze pytania? Ustawa o Rzeczniku Praw Dziecka stanowi, iż

Rzecznikiem może być ten, kto:
ma co najmniej pięcioletnie doświadczenie w pracy z dziećmi lub na ich rzecz;

oraz

jest nieskazitelnego charakteru i wyróżnia się wysokim autorytetem ze względu na walory moralne i wrażliwość społeczną.

Mikołaj Paweł Pawlak, który z ramienia obozu rządzącego pełni obowiązki Rzecznika, nie ma żadnego doświadczenia w pracy z dziećmi. Ze strony Rzecznika Praw Pacjenta można dowiedzieć się, że to

Adwokat, absolwent Wydziału Prawa, Prawa kanonicznego i Administracji na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, w latach 2016–2018 był dyrektorem Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich Ministerstwa Sprawiedliwości, odpowiedzialnym za nadzór nad zakładami poprawczymi, sądami rodzinnymi czy schroniskami dla nieletnich. Od grudnia 2018 roku jest Rzecznikiem Praw Dziecka.

Kontakt z rodziną sprowadzał się do sprawowania przez ponad dekadę, w latach 2005-2016 r., funkcji adwokata przy sądach kościelnych w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Z jednej bowiem strony rodzinę odmienia przez wszystkie przypadki, z drugiej pomaga rozłączać to, co Bóg złączył. Marek stwierdził (Mk 10, 6-10) w sposób nie pozostawiający żadnej wątpliwości, że

na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!

Rzecznik Mikołaj stwierdził „gadaj sobie zdrów!” i bynajmniej nie za co łaska pomagał w rozdzielaniu. To poniekąd tłumaczy dlaczego na stronie urzędu w dziale „Kontrole” można na własne oczy przekonać się, że lista kończy się na roku 2018, czyli wtedy, gdy objął stanowisko. Już samo to świadczy o jego wysokich kwalifikacjach i nieskazitelnym charakterze.

Posłowie pracują

Wczoraj dzieci ze szkoły podstawowej w Tarnobrzegu z galerii sejmowej śledziły obrady Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej. Gdy rozpoczęła się „debata” nad projektem ustawy zmniejszającej pełny skład Trybunału Konstytucyjnego z 11 do 9 sędziów, ławy sejmowe opustoszały, a na mównicę wdrapywały się kolejne osoby by odczytać spisane na kartkach złote myśli dotyczące projektu. Prawo, czyli ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora mówi wyraźnie, że

Podstawowym prawem i obowiązkiem posła i senatora jest czynne uczestnictwo w pracach Sejmu lub Senatu oraz Zgromadzenia Narodowego, a także ich organów.

Dzieci lekcję demokracji i szacunku dla prawa w wykonaniu prawodawców zrozumiały i zapamiętają. Jeśli bowiem skandalem jest, że mini ster Błaszczak lekceważy prace komisji sejmowej, ponieważ ma ważniejsze sprawy na głowie, to głębokie poważanie jakim darzą posłowie swoje obowiązki jest… Hipokryzją? Brawo koalicja! Brawo opozycja! Wyborcy wam to na pewno… zapomną. Nie mają wyjścia. Jeśli was nie wybiorą, to wybierzecie się sami. Koryto ergo sum!

Dodaj komentarz