Powaga i k(l)asa

Słuchacze RMF-u byli świadkami cudu. Oto wice premier oraz min ster od kultury w jednym poinformował, że poważni ludzie w poważnych sprawach potrafią zachować klasę po czym z klasą odpiął z hukiem mikrofon  i z gracją opuścił studio. Być może powodem był fakt, że prowadzący zamiast z klasą przyjąć do wiadomości, że gość nie po to nawiedził studio, żeby odpowiadać na pytania, lecz po to, by zmierzyć się z wyzwaniami, które sam przed sobą postawił i pytaniami, które go nurtują, usiłował wtrącić swoje trzy grosze z niestosowną dociekliwością.

Prowadzący niemal od początku rozmowy zachowywał się skandalicznie wybijając gościa z transu krasomówczego. Przerywając i z uporem godnym lepszej sprawy usiłując wałkować te same kwestie chciał zmusić gościa do odpowiadania na pytania. Jednak w przeciwieństwie do posła Nitrasa czuł się pewnie mając poczucie całkowitej bezkarności. W końcu wykorzystując fakt, że nawet wicepremier musi kiedyś zaczerpnąć tchu, zadał skandaliczne pytanie:
W czerwcu mijającego, ubiegłego roku obiecał pan Europejskiemu Centrum Solidarności w Gdańsku dotację w wysokości 7 milionów, w październiku się pan rozmyślił i stwierdził, że da tylko 4 miliony. Czy powodem jest jak mówicie polityczne zaangażowanie ECS-u?

Odpowiedź, choć zaskakująca, stanowiła potwierdzenie, że poważni ludzie potrafią zachować klasę, i że profesor od kultury to nie byle kto, ale poważny wice premier i mini ster co się zowie:
—Yyyyyyyy powodem jest to, że pan miał zadać pytanie o budżet kultury, bo to jest bardzo interesujące pytanie. Budżet kultury został zwiększony o ponad 1%…
Gdy prowadzący okazał się głuchy na podawane z klasą poważne argumenty i coraz brutalniej dociekał gość oznajmił, że nie będzie mówił o sprawach Gdańska, ponieważ prezydent Adamowicz nie żyje. Prowadzący lekceważąc powagę chwili przerwał brutalnie minutę ciszy, którą prof. mini ster zamierzał skwitować głupie pytanie i wypalił:
Ja pana pytam o prostą decyzję budżetową: obiecaliście siedem milionów, [po przegranych wyborach] daliście cztery.
— Nie będę się do tego ustosunkowywał, to nie są…
— To są publiczne pieniądze! Na boga, panie premierze!
— Nie, nie, nie, nie! To co pan mówi te informacje są nierzetelne i nie będziemy o tym rozmawiali!
— Nierzetelne?! Jest pismo które ma ECS.
— Dziękuję panu za rozmowę — powiedział gość zrywając z gracją mikrofon i w niebywałym pośpiechu, acz z powagą i klasą, jak przystało na profesora i ministra kultury, opuścił studio radiowe.

Nikt, absolutnie nikt nie może w tej sytuacji stwierdzić, że kultura polska znajduje się w niewłaściwych rękach lub że jest zagrożona. Mimo to należy odnotować za portalem oko.press, że „mowie nienawiści” wyrósł potężny konkurent, tak zwana „mowa rozjuszająca” względnie „rozjuszeniowa”. Jej przykładem są słowa Mateusza Morawieckiego, że Nauczyciel ma w porównaniu do innych osób troszeczkę więcej czasu wolnego do innych osób pracujących, ale nauczyciel chce więcej zarabiać. Te słowa tak rozjuszyły nauczycieli, że zastanawiają się czy nie strajkować dwa dni zamiast jednego. Jeśli jednak prawdą jest to, co twierdzą nauczyciele akademiccy, że szkoły co roku wypuszczają wtórnych analfabetów, którzy nie potrafią poprawnie posługiwać się językiem ojczystym, nie znają podstawowych pojęć, nie rozumieją co słyszą i czytają, brakuje im elementarnej wiedzy, to każdy dzień strajku nauczycieli stanowi wymierną korzyść dla uczniów, którzy pod okiem rodziców będą mogli zgłębiać wiedzę, co im tylko wyjdzie na dobre. Oczywiście rodzice też kończyli polskie szkoły, ale na szczęście nie wszyscy na tym poprzestali. Pozostałym szkoła nie pomoże, a strajk nie zaszkodzi.

Powiedzmy to sobie wprost — czego Jaś się nie nauczy, Jan nie będzie umiał. I odwrotnie — jeśli Jan nie umie, to Jasia nie nauczy. Dlatego PiS przygotował reformę tak, by pogłębić selekcję negatywną, by wyeliminować nauczycieli z pasją, pedagogów z prawdziwego zdarzenia zastępując ich rozmodlonymi miernotami, popychadłami realizującymi za marne pieniądze nędzny program. Im głupsze społeczeństwo, tym łatwiej go wodzić za nos, tym wierniejszy stanowi elektorat. Prymitywni Afroafrykanie wymieniali nic nie warte szklane świecidełka na złoto. Zaś profesor wicepremier jest doskonałym przykładem sukcesu polskiego systemu edukacji.

Aby nie kończyć pesymistycznie odnotujmy powiew optymizmu. Ponieważ reforma wymiaru sprawiedliwości praktycznie została już zakończona, więc spokojnie można go używać w celach słusznych, czyli prawych i sprawiedliwych. Dlatego choć zazwyczaj nie ma zmiłuj

Telewizja Polska poinformowała, że w związku z komentarzami po śmieci Pawła Adamowicza podejmie działania prawne, w pierwszej kolejności m.in. przeciw Krzysztofowi Skibie, Adamowi Bodnarowi, Wojciechowi Czuchnowskiemu i Wojciechowi Sadurskiemu. TVP tłumaczy, że osoby te „absurdalnie wskazywały na związek przyczynowy” między publikacjami nadawcy a śmiercią Adamowicza.

to czasem są wyjątki. Bo choć Z rozczarowaniem przyjęliśmy motywowane politycznie oceny pani Magdaleny Adamowicz. W żadnym wypadku nie możemy się z nimi zgodzić, to w przypadku wdowy [TVP] uczyni wyjątek, z uwagi na przynależny jej w okresie żałoby kulturowy immunitet i odstąpi od dochodzenia swoich praw na drodze sądowej.

To absolutnie nie koniec powiewu. PO postanowiła bojkotować telewizję publiczną, ponieważ

Pod rządami PiS telewizja publiczna stała się narzędziem politycznej nagonki oraz partyjnej propagandy. Polityka obecnego zarządu TVP prowadzi do groźnych podziałów społecznych i godzi w poczucie bezpieczeństwa Polaków. Ta sytuacja wymaga naszej stanowczej reakcji.

Władze partii zwróciły się do swoich członków o „całkowite powstrzymanie się od udziału w programach telewizji publicznej zarówno na szczeblu krajowym, jak i regionalnym – do czasu odwołania obecnego zarządu TVP oraz ustanowienia społecznej kontroli nad telewizją publiczną”. Słysząc to Robert Biedroń nie krył oburzenia: Kiedy ja słyszę, że mam np. bojkotować TVP i nie chodzić tam, i to jest propozycja PO dla Polek i Polaków, to ja pytam, czy to rozwiązuje realne problemy w naszym kraju? To samo pytanie może postawić każdy: Kiedy ja słyszę, że Biedroń nie będzie bojkotował TVP i będzie chodził tam, i to jest propozycja Biedronia dla Polek i Polaków, to ja pytam, czy to rozwiązuje realne problemy w naszym kraju? A przecież Biedroń nie tylko nie zamierza niczego bojkotować i chętnie udzieli wywiadu nawet p. Ogórek*, ale ma całkiem realne oczekiwania. Oczekiwałbym, żeby dzisiaj opozycja zaraziła ludzi nową wizją, żeby pokazała, że jest lepsza od PiS-u, że nie jest tylko anty-PiS-em, że ma konkrety do rozwiązania, także w kwestiach konstytucyjnych, ładu społecznego, tego co po PiS-ie. Lider ugrupowanka, którego jeszcze nie ma, który niczego nie zaproponował poza kilkoma pustymi hasłami i frazesami, oczekuje od konkurencji, że ta zarazi Polki i Polaków wizją, przekona do siebie wyborców, co pozwoli mu ponieść spektakularną klęskę w wyborach. Ambitny cel!

Bojkotować polskiej telewizji nie zamierza także Katarzyna Lubnauer, co może dziwić, i Kosiniak-Kamysz, co w przypadku partii od ponad 50 lat kręcącej się wokół koryta absolutnie nie może dziwić.

 

UAKTUALNIENIE:
Wice mini prof. Gliński wyjaśnił na Twitterze dlaczego wyszedł ze studia. Otóż wyszedł dlatego, że Europejskie Centrum Solidarności znajduje się w Gdańsku, a w Gdańsku zamordowano prezydenta. Pytanie o budżet ECS-u wiąże się nierozerwanymi więzami z tragedią i w związku z tym jest niestosowne. Aż dziw, że pogrążony w żałobie w ogóle zgodził się na rozmowę.

Na rozmowę z red. Mazurkiem zgodziłem się tylko pod warunkiem nieporuszania tematów w jakichkolwiek sposób związanych z tragiczną śmiercią prezydenta Pawła Adamowicza. Uważam, że wymaga tego okres żałoby. Wszyscy potrzebujemy więcej ciszy i refleksji, a nie młócki medialnej. Redaktor dał słowo. A następnie je złamał na antenie. To widocznie było dla mnie za wiele…

Niestety, Gliński nie ujawnił w jaki sposób budżet ECS-u związany jest z tragiczną śmiercią prezydenta Pawła Adamowicza, ani skąd wie, że taki związek istnieje.

Jeśli chodzi o „nierzetelność” informacji podanych przez prowadzącego w pytaniu, to tu można je zweryfikować.


* Magdalena Ogórek była kandydatką lewicy na stanowisko prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Po sromotnej klęsce nawróciła się na PiS. Nadzieja polskiej lewicy, Robert Biedroń, były członek SLD, były członek Ruchu Palikota, lider Niewiadomoczego, bardzo intensywnie krytykuje opozycje, nigdy nie krytykuje PiS-u. W nadchodzących wyborach, dzięki miłośnikom lewicy ma szansę powtórzyć sukces partii Razem i być może dać PiS-owi nawet większość konstytucyjną. Więc
Załóż Biedroń partię nową,
Niebywale postępową,
Wymyśl hasło od niechcenia,
Stare, nowe, bez znaczenia,
Bo i Polki i Polacy,
Czy to w domu, czy to w pracy,
Muszą przyznać wszyscy zgodnie,
Że się PiS zachowywał godnie.
Gdy zaś chodzi o PO,
To wstyd, hańba oraz zło…

Dodaj komentarz


komentarzy 11

  1. W kwestii bojkotu telewizji jestem zdania, że to błąd. Bez względu na to co się działo i dzieje politycy opozycji nie powinni tak postępować. Powinni się pokazywać także w TVPiS. Jeśli będą tam obrażani i poniżani, bądź nie będą dopuszczani do głosu – niech zwolennicy PiS-u to widzą. Chyba, że reżimowe media postanowią ich tam nie zapraszać, ale to będzie zupełnie inna sytuacja.

    1. Też tak myślałem. Ale widziałem jak wygląda taka rozmowa. Prowadzący lub goście kłamią jak najęci, a gość nie jest w stanie zdania powiedzieć. Jaką korzyść odnieśli  i naukę wynieśli miłośnicy PiS-u z awantury w jaką wdała się Różą Thun? Na szczęście Biedroń czy Kosiniak Kamysz nie muszą się obawiać, że tak zostaną potraktowani. A nawet jakby zostali to dla koryta warto się poświęcić. Obecność Lubnauer w tym towarzystwie przemawia na korzyść Gasiuk-Pihowicz, która opuściła żałosną partyjkę pod żałosnym kierownictwem.

      1. Korzyść? Jest taka, że mimo takich przedstawień poparcie dla członkostwa w UE wśród Polaków nie spada, zatem robienie ludziom wody z mózgów przez Sakiewicza i jemu podobnych nie przynosi skutków.

        Natomiast odnośnie spraw krajowych – pamiętasz Leppera, jak za każdym razem pojawiając się przed kamerami powtarzał, że „Balcerowicz musi odejść”? Okazało się to nad wyraz skuteczne. Politycy opozycji mogliby pójść jego śladem.

        1. Można to odwrócić: mimo takich przedstawień poparcie dla członkostwa w UE wśród Polaków nie rośnie, zatem robienie ludziom wody z mózgów przez Sakiewicza i jemu podobnych przynosi skutki, bo nie od razu Kraków zbudowano.

          Pamiętam Leppera. On był skuteczny w przeciwieństwie do liderów obecnej tak zwanej opozycji totalnej.

          1. > Można to odwrócić: mimo takich przedstawień poparcie dla członkostwa w UE wśród Polaków nie rośnie, zatem robienie ludziom wody z mózgów przez Sakiewicza i jemu podobnych przynosi skutki, bo nie od razu Kraków zbudowano.

            Raczej należałoby powiedzieć, że jest to obojętne. Przedstawienie w telewizji miało kontekst wybitnie unijny z rolą Niemiec na czele, a kwestia ta nie przekłada się na polskie sprawy wewnętrzne. Widać to u nas od dawna, choćby wziąć najbardziej prozachodnią partię, jaką była Unia Wolności – mimo poparcia dla członkostwa w UE na poziomie 70 % poparcie dla niej spadło poniżej 5-iu. Najśmieszniejsze jest to, że po latach poparcie dla członkostwa w strukturach UE jest na takim samym poziomie, natomiast partie, dzięki którym w nich jesteśmy albo już nie istnieją, albo mają dziś poważne kłopoty (jakby w kwestiach związanych z europejską integracją wypowiadało się zupełnie inne społeczeństwo…). Najlepiej radzą sobie zaś te, które ogólnie popierały integrację, ale zgłaszały przy tym mnóstwo różnorakich zastrzeżeń: od „Nicea albo śmierć” po przedstawienie z ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego.

            Skoro zatem partie i ich działania oceniane są przede wszystkim poprzez pryzmat spraw lokalnych, a kwestie europejskie mają w tym znaczenie minimalne, politycy opozycji powinni pokazywać się przed kamerami – o ile są zapraszani (wiadomo, że do TV TRWAM nikt ich nie zaprasza). Choćby dlatego, że wciąż do wielu mieszkań w Polsce mogą się dostać tylko poprzez ekran telewizora.

            1. Polski elektorat cechuje się sporą dozą szaleństwa. To sprawia, że jest w stanie jednocześnie być za Unią i popierać ugrupowanie zdecydowanie antyunijne. Jednocześnie nie interesuje go czy obietnice są realne, choć nie każdemu w jednakowym stopniu wierzy. Dlatego PIS na każdym kroku podkreśla, że spełnia obietnice i jest wiarygodny. Z drugiej strony od 1989 roku nie było w Polsce partii, która realizowałaby to, co obiecała. Stąd nikt zapewnień nie traktuje poważnie i nie głosuje na program, lecz na mniejsze jego zdaniem zło. Na dodatek wszystkie partie mają w ofercie lewicowo-konserwatywno-prawicowe hasła. Wszystkie opowiadają się za pomocą publiczną z jednej strony i wartościami chrześcijańskimi z drugiej. W ten sposób każda ma w programie hasła, które są nie do zaakceptowania zarówno dla zwolenników lewicy jak i prawicy. Polityczny groch, mydło i powidło. Mimo to czarno widzę licytację na rozdawnictwo partii Razem i partii Niewiadomoco Biedronia. Można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że to programy tylko dla idiotów.

  2. Czy może być tak, że starszy dużo facet od swojej żony ma chęć sobie pogadać o tym, o czym on chce i na temat jaki sobie wybierze, a tu jeden taki pyta i pyta o co innego, całkiem jak ta dużo młodsza, to czy on nie może wyjść z nerw? Uff, długie to zdanie i z mozołem pisane. Uff.

    A jakby padło pytanie o obraz i wypłacone 500 mln zł za niego, który nadal jest jak i przed wypłatą był pod kuratelą państwa, to przeżyłby pytanie, czy….

    Mam pytanie. Czy wice od kultu ry jest z gatunku tych siedzących czy leżących?http://fishki.pl/fishka,Rozbawia-cie,116747.html