Pomoc jako uzupełnienie

Dawniej było do bani. Nie to, co teraz. Na przykład w Ameryce bili Murzynów dopóty, dopóki nie okazało się, że to Afroamerykanie. Wtedy problem rozwiązał się sam. Teraz obok innych nabrzmiewa i wymaga pilnego rozwiązania problem kobiet, które przez całe wieki były traktowane jak pan Bóg przykazał, czyli jako pomoc i rozrywka dla człowieka. Ostatnie badania doprowadziły do wielu odkryć i przewrotów w iście kopernikańskim stylu. Gdyby Kopernik była kobietą, byłaby dumna. Okazało się bowiem, że kobiety to też ludzie!

Obowiązująca powszechnie wersja stworzenia zakłada, że pan Bóg najpierw stworzył człowieka ze startego na pył zaschniętego błota, a potem to, co stworzył zdekompletował i w ten sposób dorobił człowiekowi damę do towarzystwa. Tutaj rodzi się podejrzenie, że Biblia Tysiąclecia została przetłumaczona przez feministkę, ponieważ choć Bóg stworzył człowieka, to ten nagle i bez uzasadnienia zmienił się w mężczyznę.

Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. […] Potem Pan Bóg rzekł: Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc. […] Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę.

Świadkowie Jehowy są konsekwentni i nie pozostawiają żadnych niedomówień. Człowiek jest człowiekiem, a niewiasta pomocniczym uzupełnieniem.

Jehowa Bóg przystąpił do kształtowania człowieka z prochu ziemi, i tchnął w jego nozdrza dech życia, i człowiek stał się duszą żyjącą. […] I Jehowa Bóg przemówił: „Człowiekowi nie jest dobrze pozostawać samemu. Uczynię dla niego pomoc jako jego uzupełnienie”. […] Jehowa Bóg przystąpił do ukształtowania niewiasty z żebra, które wyjął z człowieka.

Wspomniane wcześniej badania naukowe wykazały, że powyższe opisy nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, ponieważ nie zgadza się w nich nic, nawet kolejność stwarzania. Pan Bóg bowiem wcale nie stworzył najpierw człowieka, potem ogrodu, zwierząt, a na końcu niewiasty, lecz najpierw rośliny, potem zwierzęta, a na końcu człowieka — mężczyznę i kobietę.

Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba! […] Potem Bóg rzekł: Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów! […] A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. […] Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.

Kobiety od zarania dziejów były traktowane z jednej strony z estymą, z drugiej ich los często był nie do pozazdroszczenia. Gdy cywilizowany mężczyzna chciał zdobyć względy kobiety robił wszystko, by jej zaimponować, obsypywał prezentami, adorował, zalecał się. Wyrażał podziw gwiżdżąc, cmokając, robiąc niedwuznaczne propozycje, całował w rękę przy powitaniu. Kobiety nie pozostawały dłużne strojąc się, malując i obwieszając biżuterią. Teraz okazało się, że te niewinne igraszki to niedopuszczalny seksizm. Doszło do tego, że pewna pani, którą pewien pan osłonił parasolem przed deszczem oskarżyła go o … napastowanie.

Gdy na początku ubiegłego wieku w wyniku powolnej emancypacji pojawiły się żeńskie odpowiedniki wielu typowo męskich dotąd zawodów i stopni naukowych, kobiety wyzwolone podniosły krzyk, że żeńskie formy je ośmieszają i poniżają i zaczęły z nimi walczyć. Walczyły praktycznie do II wojny światowej, po czym komuniści pomogli im doprowadzić bój do szczęśliwego finału. I oto nagle, na początku obecnego wieku kobiety wyzwolone podniosły krzyk, że męskie formy je ośmieszają i poniżają i zaczęły z nimi walczyć kalecząc przy tym niemiłosiernie język ojczysty. No bo przecież uwłaczają godności feministek poprawne formy zakończone na ‚-ka’. Oczywiście takie pospolite zawody jak nauczycielka, fryzjerka, a nawet profesorka tolerują, ale nie mogą pozwolić, żeby jaśnie panią, którą uczyniono ministrem, ktoś nazwał ministerką. Ona jest ministrą. Żaden mężczyzna, i to wyróżnia pozytywnie kobiety, nie protestuje, że profesorem jest zarówno nauczyciel w ogólniaku jak i wykładowca akademicki. Kobietom wyzwolonym to ubliża. Bezczelnością jest mówienie do nich pani profesorko, ponieważ należy mówić pani profesoro.

W czasach minionych zalecano zachowywać czujność klasową, wcześniej rewolucyjną. Tomasz Jakubowski na portalu Wyborczej dowiódł, że teraz nadeszła pora na zachowywanie trzeciego rodzaju czujności, czujności płciowej. Wziąwszy na warsztat Benny Hilla w sposób nie pozostawiający żadnej wątpliwości wykazał, że zmienia się nasz stosunek. Liczba mnoga jest używana zawsze wtedy, gdy autor obawia się, że poza nim nikt nie podziela jego punktu widzenia. Otóż

Telewizyjny show komika Benny’ego Hilla przez dziesięciolecia oglądały miliony osób na całym świecie. Jego programy miały oglądalność większą niż kultowy dziś Monty Python. W szczycie swojej popularności, na początku lat 70. „The Benny Hill Show” potrafił zgromadzić przed ekranem ponad 21 milionów widzów. Prawa do emisji sprzedano do ponad 140 krajów.

Jaki z tego wniosek? Oczywisty. My, czyli autor,

dziwimy się dziś, jak można było się z niego śmiać.

Co to ma wspólnego ze stosunkiem wyjaśnia lead. Okazuje się, że jeśli w programie występują skąpo odziane kobiety, to wtedy jest seksizm.

Historia Benny’ego Hilla to doskonały przykład tego, jak zmieniał się nasz stosunek do seksizmu. Dziś już mało kogo śmieszą perypetie nieporadnego pana, który ugania się za sznurem półnagich dziewcząt.

Czy autor prowadził badania, sprawdzał czy faktycznie mało kogo śmieszą perypetie nieporadnego pana, który ugania się za sznurem półnagich dziewcząt, skoro i teraz w wielu programach występują sznury półnagich dziewcząt? Nie da się zaliczyć do kategorii „okutane od stóp do głów białogłowy” chociażby dziewcząt występujących w rewii w teatrze Sabat. Można domniemywać więc, że niczego nie sprawdzał, niczego nie zbadał, musiał coś skrobnąć, czas naglił, więc wziął na warsztat Benny Hilla. Przy okazji wykazał się czujnością demaskując seksizm. To nic, że sam zacytował jedną z aktorek, która współpracowała z Beny Hillem, a która stwierdziła, że w jej ocenie Hill nie był ani seksistą ani mizoginem, ale jakie to ma znaczenie? Seksizm to seksizm, seksizm trzeba demaskować i kropka. Inaczej ktoś nie dostrzeże i nieszczęście gotowe. Zwłaszcza, że

w brytyjskiej telewizji emitowanych jest średnio pięć seksistowskich incydentów na godzinę. 72 proc. aktów seksizmu skierowanych było w stronę kobiet. Najwięcej – w programach komediowych.

Wzruszające jest kierowanie aktów w tę i we w tę stronę.

Aby zachować czujność płciową należy najpierw zdefiniować jakieś zjawisko, potem wymyślić dlaczego jest niebywale groźne i niedopuszczalne, zrobić przegląd ludzkich aktywności i oskarżać, potępiać, odsądzać od czci i wiary. Oczywistą oczywistością musi być bowiem dla każdego, że skoro czasy się zmieniają, to przeszłość powinna nadążać. Skandalem było nagrywanie w latach sześćdziesiątych programu, który dziś nas nie śmieszy.

Dodaj komentarz