Pokładam wiarę w podpis

Jak można się było spodziewać Andrzej Duda, który jest p.rezydentem, podpisał lex Tusk, ponieważ wierzy. Wierzę w to, że właśnie transparentność działania tych, którzy zostaną wyłonieni jako członkowie tej komisji, pytania, które będą zadawali tym, którzy zostaną przed komisję wezwani, a tym, którzy odpowiadali za nasze sprawy, będą miały kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o zwalczanie różnego rodzaju działań lobbingowych, nielegalnych, wpływania na kwestie polskich spraw i polskich interesów. To jest forma obrony interesów Rzeczypospolitej. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Podpisuję ustawę dlatego, że uważam, że powinna wejść w życie. Powinna zacząć funkcjonować. Wierzę w to, że parlament w sposób odpowiedzialny wybierze członków tej komisji tak, aby ich kandydatury i ostateczny skład nie nasuwał wątpliwości w opinii publicznej, czy komisja będzie pracowała w sposób obiektywny czy też w sposób nieobiektywny, Jest to kwestia odpowiedzialności parlamentu, Odpowiednie instrumenty w tej ustawie ku temu są. Ale chcę też bardzo mocno zaznaczyć, że ustawa ta nie przewiduje, aby werdykt komisji jako taki eliminował z życia publicznego czy politycznego. Jest możliwość skorzystania z drogi sądowej. W istocie zatem aby można było ostatecznie rozstrzygnąć o kwestii odpowiedzialności tutaj będzie w tej sprawie wypowiadał się sąd i w moim przekonaniu jest to bardzo silna gwarancja konstytucyjna co do możliwości odwołania się do dwuinstancyjnego sądowego postępowania. Ale ponieważ — podkreślam jeszcze raz —  są osoby, które podnoszą wątpliwości konstytucyjne, korzystam z tych możliwości, które stwarza prezydentowi polska konstytucja i oprócz podpisania ustawy, co oznacza wprowadzenie jej w życie, jednocześnie skieruję ją także w tak zwanym trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego, żeby do tych kwestii, które budzą wątpliwości odniósł się również Trybunał Konstytucyjny, mógł się na ten temat wypowiedzieć, prezydent ma taką możliwość, ja uważam że wobec wątpliwości, które są zgłaszane jest działaniem jak najbardziej uzasadnionym to, aby również do Trybunału Konstytucyjnego w tym przypadku wystąpić.

Tako rzecze p.rezydent, którym jest Andrzej Duda. Jest możliwość skorzystania z drogi sądowej — powiada. To jest trzeci rodzaj prawdy według klasyfikacji księdza Tischnera, ponieważ w artykule 15 czytamy, iż

  1. Komisja wydaje decyzje administracyjne, postanowienia i uchwały większością głosów, w głosowaniu jawnym, w obecności co najmniej 5 członków Komisji, w tym przewodniczącego Komisji.
    […]
  2. Decyzje administracyjne, postanowienia i uchwały Komisji są ostateczne.

Według absolwenta Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktora prawa Andrzeja Dudy, od ostatecznej decyzji jakiegoś nieznanego konstytucji pseudosądu można się odwołać.

Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein była wybierana do Parlamentu Europejskiego z list Platformy Obywatelskiej. Gdy w wyniku dojścia PiS-u do władzy następował coraz szybszy demontaż demokratycznych struktur państwa postanowiła wystąpić z PO. Jak tłumaczy w liście skierowanym do wyborców.

Ci, którzy od lat towarzyszą mi w mojej pracy europosłanki oraz ci z Państwa, którzy tę pracę bliżej śledzą, mieli wielokrotnie możliwość zauważenia, że moje decyzje coraz częściej rozchodzą się z tym, jak głosuje nasza delegacja PO w Parlamencie Europejskim [a] proces trwa już dłuższy czas.

Po przystąpieniu do partii Hołowni proces zmienił kierunek. Wystąpiła, bo miała swoje przemyślenia i nie zgadzała się z linią partii. Teraz nie ma żadnych wątpliwości, że lider ma zawsze rację. W „Rozmowie Piaseckiego” oznajmiła, że skoro Hołownia mówi, że należy do wyborów iść osobno, to należy do wyborów iść osobno. Jeśli mówi, że w marszu 4 czerwca nie godzi się brać udziału, to nie godzi się i kropka. Szymon Hołownia powiedział: nie napinajmy się tak! Odpuśćmy sobie to! Jest święto, to jest bardzo ważna rocznica, świętujmy każdy jak chce i jak potrafi. Europosłanka nie napnie się, ponieważ poprzedni lider jej nie zaprosił. Trzeba to bardzo wyraźnie powiedzieć: wszyscy jesteśmy potrzebni. Ten, który organizuje marsz powinien to gdzieś powiedzieć: wszyscy jesteśmy potrzebni. Nie powiedział, więc rozum podpowiedział Róży Thun, że jest niepotrzebna. No bo jest trochę co innego jak pan sobie urządza jakąś uroczystość i pan mnie zaprasza, to ja sobie przyjdę albo nie przyjdę, ale jak pan powie: urządzam uroczystość, ale Róży Thun nie zapraszam, no, to jest trochę inny ton, prawda? Dlatego ona nie zamierza spuszczać z tonu.

Kwestionuje nie tylko sens udziału w marszu, ale także zdobycze nauki oraz matematykę. Według niej d’Hondt jakimś cudem premiuje „mocne bloki” wyborcze. Jeżeli są mocne bloki to wszystkie te bloki korzystają z d’Hondta. Więc te bloki muszą być mocne, ja się z tym zgadam. Tym bardziej, że to teoria głoszona przez Szymona Hołownię. Zjednoczona opozycja, to według niego to, na co czeka Kaczyński odpalając te komisje. Bo ja zakładam, że to dokładnie tak jest. Że on wypuścił te historie i zrobił te komisje po to, żeby mieć jednego zblokowanego przeciwnika, w którego będzie mógł walić jak w bęben wytykając różnice. Proszę wyobrazić sobie jedną listę od Sawickiego umownego z prawego skrzydła PSL do umownego Zandberga. Przecież to będzie pasza dla TVP na każdym kroku, będą mówili: jaka demokracja, oni się zglajszachtowali*, udają tylko, to wszystko jest pic na wodę, a nad tym wszystkim jest Tusk. Zapoznany geniusz! Realizuje scenariusz Kaczyńskiego i zarzeka się, że robi mu wbrew. Dzisiaj, jeżeli chcemy wygrać, a  chcemy wygrać, mówię o tej demokratycznej stronie, musimy relacje na niej poukładać tak, żeby okiwać Kaczyńskiego, a nie grać w jego grę. I my jestesmy gotowi, i wiemy jak to zrobić. Trzecia droga to jest ten pomysł, który do tego prowadzi.

Swego czasu także dziarsko kroczył trzecią drogą. Ba! Dowodził, że trzeba mieć jaja, żeby wygrać z oszustem, on te jaja ma i wie jak to zrobić. Mamy w sondażach 15 procent. To około trzy miliony osób popierających. Potrzebujemy jeszcze dwa miliony i możliwe jest ich zdobycie, bo ludzie będą decydowali w ostatniej chwili. Jesteśmy w stanie wejść do drugiej tury, a w drugiej turze pokonam Andrzeja Dudę! Nie tylko nie pokonał Andrzeja Dudy w II turze, ale nawet do niej nie wszedł. Po wyborach spuścił z tonu i oznajmił, że to jest wynik moich marzeń, oznacza, że przekonaliśmy już 2,5 mln ludzi; kiedy zaczynaliśmy naszą drogę nikt nie pomyślałby, że to jest możliwe. Teraz znowu postanowił dowieść, że nie wypadł sroce spod ogona i glajchszaltować nie zamierza. Może i nie ma jaj, ale ma ikrę, a to wystarczy, by wraz z Kosiniakiem-Kamyszem stać się języczkiem u wagi. Chytry plan opiera się na spostrzeżeniu Waldemara Pawlaka, że zawsze wybory wygrywa koalicjant PSL-u. Jednak aby osiągnąć cel należy zrobić wszystko, by żadna partia nie wygrała zdecydowanie. Ponieważ zjednoczonej prawicy nie da się podzielić, więc trzeba zrobić wszystko, by nie dopuścić do  zjednoczenia się opozycji. Niezależnie od wyników wyborów można będzie utworzyć rząd zarówno z PiS-em jak i z PO. Wtedy nawet obecność Sawickiego i Zandberga w jednym rządzie nie będzie stanowiła problemu.

Ambitne plany mogą wziąć w łeb nawet nie ze względu na wyborców, bo mało prawdopodobne, że pójdą po rozum do głowy zrozumiawszy powagę sytuacji. Przedsięwzięcie może spalić na panewce gdy PiS wygra zdecydowanie i tak jak w roku 2015 nie będzie potrzebowało koalicjanta. A to wcale nie jest nierealny scenariusz. Wtedy Razem idąc osobno zatopiło i siebie, i SLD. Teraz koalicję głupiego z głupszym może zatopić właściwa izba w Sądzie Najwyższym uwzględniając taką  liczbę protestów wyborczych, jaka będzie potrzebna do wepchnięcia jej pod próg. Przed takim scenariuszem może uchronić tylko zdecydowana wygrana jednego ugrupowania opozycyjnego. Gdy wyborcy to zrozumieją trzecia droga zaprowadzi Kosiniaka-Kamysza wraz z Hołownią wprost na śmietnik historii.


* glajchszaltować pot. «likwidować na siłę różnice w sposobie myślenia i działania ludzi»

Dodaj komentarz