Są granice pazerności

Andrzej Duda po raz kolejny dowiódł, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Uczciwie, bez owijania w bawełnę wykrzyczał gorzką prawdę, że nie bardzo rozumie. Nie bardzo rozumiem jak kwestia zbadania rosyjskich wpływów na Polskę w ciągu ostatnich 16 lat miałaby zniszczyć polską demokrację. Bo raczej to rosyjskie wpływy mogłyby moim zdaniem zniszczyć polską demokrację, a nie komisja, która będzie to sprawdzała.

Aby ułatwić p.rezydentowi, którym jest Andrzej Duda, zrozumienie tego fenomenu posłużmy się przykładem byłego redaktora naczelnego Newsweeka, który został oskarżony o mobbing i molestowanie. Choć zgodnie z doktryną uczciwy nie musi się niczego bać Tomasz Lis został przez sąd kapturowy, czyli reprezentantów tak zwanych wolnych mediów oskarżony, osądzony, uznany winnym i wyrzucony z pracy. Wywalono go także, a jakże, z pierwszego radia informacyjnego, zapłać, żeby posłuchać, do którego był zapraszany w charakterze komentatora. Podobnie postąpiono z Krzysztofem Daukszewiczem. Wystarczyło, że Piotr Jacoń pokazał wykrzywioną w grymasie nienawiści twarz, żeby Krzysztof Daukszewicz zniknął ze „Szkła kontaktowego”.

I oto stał się cud, albowiem sytuacja dokonała obrotu o 180° i p.rezydenta olśniło, co doprowadziło do cudownego zrozumienia. Ja rozumiem proszę państwa, że politycy, którzy działali w interesie Rzeczypospolitej Polskiej na przestrzeni ostatnich 16 lat, którzy realizowali polskie interesy nie boją się w Polsce ani żadnej komisji, ani żadnego Trybunału. Bo ja się na przykład nie boję, bo nie mam ku temu żadnego powodu. Warto przypomnieć p.rezydentowi, że ci, którzy w czasach minionych skazywali żołnierzy AK na kary więzienia, prześladowali opozycję demokratyczną także się nie bali. Nie mieli czego, ponieważ wszystkie instytucje znajdowały się w ich rękach. Dlaczego wspierany przez partię rządzącą p.rezydent miałby bać się komisji, którą powoła i obsadzi swoimi ludźmi partia rządząca, a przewodniczącego wyłoni wywodzący się z partii rządzącej premier?

Po chwilowym zrozumieniu znienacka, jak grom z jasnego nieba, znowu doszło do niezrozumienia. I to wiekuistego. Nigdy nie zrozumiem jak można porzucić. Ważną funkcję w Rzeczypospolitej Polskiej, ważny, odpowiedzialny urząd po to, żeby pracować gdzieś w Brukseli. Nigdy tego nie zrozumiem. Są granice pazerności na pieniądze! Tak by się mogło wydawać. Widać niektórzy ich nie znają.

Andrzej Duda wielokrotnie łamiąc konstytucję, podpisując kuriozalne, destrukcyjne ustawy skutkujące nie tylko zablokowaniem środków na inwestycje i rozwój ale także  nałożeniem kar, dopuszczając do marginalizacji Polski na arenie międzynarodowej realizował polskie interesyRealizowałem, realizuję i będę realizował polskie interesy. Zawsze, bez ustanku i nikt mnie w tym zakresie nie zatrzyma. Możecie być państwo tego pewni. Kiedy startowałem w kampaniach wyborczych, i tej w 2015 roku, i tej w 2020 roku, powiedziałem państwu wielokrotnie: chcę być prezydentem polskich spraw. Polskich! Tylko one mnie interesują! Najpierw interes Polski, mojej Rzeczypospolitej i moich rodaków, potem długo, długo, długo nic, a dopiero potem jakieś inne interesy! Wtedy, kiedy nasze są pozytywnie załatwione. Taką kolejność ja przyjmuję i taką kolejność, możecie być państwo  stuprocentowo pewni, będę przyjmował do ostatniego dnia swojego urzędowania, a ten ostatni dzień mojego urzędowania to będzie 5 sierpnia 2025 roku. Tak przewiduje polska konstytucja. I tak będzie. Będę prowadził polskie sprawy do samego końca. Niestety, Andrzej Duda nie wyjawił o który koniec chodzi. Jest to o tyle istotne, że on te polskie sprawy będzie prowadził według najlepszej woli, najlepszych moich umiejętności i  możecie być państwo pewni, że będę to realizował z całego serca.

Brzmi jak groźba zważywszy, że podpisał ustawę jawnie sprzeczną z konstytucją. Miał tego pełną świadomość, ponieważ sam skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Co się stanie, gdy komisja uzna, że ktoś ulegał rosyjskim wpływom i wyeliminuje go z życia politycznego na 10 lat, a Trybunał Konstytucyjny uzna ją za niezgodną z konstytucją? Rosyjskie wpływy, które dzisiaj bardzo wyraźnie widać w naszych mediach, w tych różnych panicznych krzykach, wypowiedziach i wyzwiskach, które w tych mediach padają — krzyczał p.rezydent — ten strach proszę państwa, to on świadczy o tym jak te rosyjskie wpływy były wielkie i jak bardzo niektórzy się boją […], że te wpływy się dzięki tej komisji między innymi na przyszłość zakończą. Bo ludzie, którzy tym wpływom ulegali po prostu będą musieli odejść z naszego życia publicznego. Nie na skutek tego, że zostaną przez kogoś skazani, przez jakiś organ czy sąd. Nie! Że zostaną odsunięci przez wyborców. Taki jest plan. Komisja wskaże ulegających rosyjskim wpływom polityków opozycji, dzięki czemu wyborcy będą wiedzieli na kogo nie głosować. Jedno tylko zgrzyta niczym piach w wazelinie. Skoro rosyjskie wpływy w mediach bardzo wyraźnie widać dzisiaj, skoro dzisiaj słychać paniczne krzyki i wyzwiska, to dlaczego komisja nie będzie zajmować się tym, co dzieje się tu i teraz, lecz zajmie się zamierzchłą przeszłością, latami 2007–2022? Będzie dociekać dlaczego prąd, gaz, paliwa były drogie 10 lat temu, a nie wyjaśni dlaczego tak horrendalnie drogie są dziś?

Warto zwrócić uwagę na artykuł 16. Otóż zgodnie z nim służby i instytucje państwowe mają obowiązek udostępnić członkom komisji dowolne materiały, łącznie z zastrzeżonymi i tajnymi. 9 osób dostanie nieograniczony dostęp do tajemnic państwowych. Nawet jeśli któraś podzieli się nimi z obcymi służbami włos mu z głowy nie spadnie, albowiem

Art. 13. Przewodniczący oraz członkowie Komisji nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania funkcji w Komisji.

Art. 16. Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Szef Agencji Wywiadu, Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Szef Służby Wywiadu Wojskowego, Szef Centralnego Biura Śledczego, Prokurator Generalny, prokuratorzy, Prezes Najwyższej Izby Kontroli, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, prezesi sądów powszechnych, sądów wojskowych oraz sądów administracyjnych, organy administracji rządowej i samorządowej, podległe im jednostki organizacyjne, organy samorządów zawodowych, a także inne jednostki organizacyjne i instytucje, na wniosek przewodniczącego Komisji, w terminie i w zakresie wskazanych we wniosku, zapewniają przewodniczącemu Komisji oraz wyznaczonym przez niego członkom Komisji dostęp do wszelkich, łącznie z zawierającymi informacje niejawne oraz tajemnicę przedsiębiorstwa, materiałów, w tym archiwalnych i operacyjnych, akt postępowań przygotowawczych i sądowych, a także do innych dokumentów niezbędnych do wykonywania zadań Komisji oraz zapewniają wszelką inną pomocy przy wykonywaniu tych zadań.

PiS zabezpieczyło sobie dwie drogi prowadzące do zwycięstwa. Jedną jest podporządkowanie sobie sądu, który uwzględnia (lub nie) protesty wyborcze i zatwierdza końcowy wynik wyborów. Drugą jest komisja, która pomoże wyeliminować konkurentów, a niewykluczone, że także dziennikarzy ewidentnie znajdujących się pod wpływem Kremla czego dowodzi drążenie tematu rosyjskiej rakiety i dymisji Błaszczaka.

Zupełnie niespodziewanie pojawiła się Trzecia Droga, czyli koalicja głupiego z głupszym, której celem jest niedopuszczenie do spektakularnego zwycięstwa opozycji i zaoferowanie swoich usług zwycięzcy. Niestety, powodzenie planu zależy od przypadkowego społeczeństwa, czyli wyborców, a oni są nieprzewidywalni. Przy urnie mogą uznać, że Trzecia Droga prowadzi na manowce i odeślą głupiego i głupszego na śmietnik historii.

W jedności siła?
Ta prawda się nie sprawdziła!
To pewnik, a nie „podobno”,
Więc lepiej iść osobno!
Rozdzielmy się mości panowie
Ale niech nikt nie powie,
Że znaleźliśmy się pod progiem,
Bo zglajchszaltowaliśmy się z wrogiem.

Dodaj komentarz