Po co?

Europosłowie przegłosowali niewielką większością głosów prawo o odbudowie zasobów przyrodniczych (Nature Restoration Law) i Zielonym Ładzie UE. Niestety, ustępstwa na rzecz prawicy oraz lobby rolniczego i rybackiego spowodowały, że dla osiągnięcia kompromisu poświęcono wiele istotnych rozwiązań. Zrezygnowano na przykład z odtwarzania torfowisk, nie zajęto się także intensywnym rolnictwem, które przyczynia się do degradacji olbrzymich terenów i utraty różnorodności biologicznej. Zrobiono także wszystko, by opóźnić wdrożenie prawa pod pretekstem przeprowadzenia oceny rozporządzenia pod kątem bezpieczeństwa żywnościowego w Europie.

Lobby rolnicze uważa najwyraźniej, że bezpieczeństwo żywnościowe zapewnią Europie wyłącznie susze, powodzie, nawałnice, gradobicia, trąby powietrzne, huragany, upały oraz pożary. Im bardziej ekstremalne będą te zjawiska, im będą częstsze, tym większe zyski lobby rolniczego z dopłat, subwencji i odszkodowań. To ma sens i jest zrozumiałe. Pędzimy sobie z górki drogą wijącą się malowniczo nad przepaścią i w drodze wielkiej łaski zgodzimy się łaskawie na lekkie muśnięcie hamulca. Byle nie za duże, bo tak fajnie się jedzie, wiatr chłodzi rozgrzane łby i nie ma obawy, że wypadniemy z trasy na zakręcie. Na pewno nie wypadniemy, bo nam się to po prostu nie opłaca.

Co ciekawe

Dzięki usługom świadczonym przez ekosystemy, zapewniającym bezpieczeństwo żywnościowe, odporność ekosystemów, odporność na zmianę klimatu i łagodzenie jej skutków oraz ochronę zdrowia inwestycje w odbudowę zasobów przyrodniczych generują wartość gospodarczą wynoszącą 8-38 euro na każde wydane euro. Inwestycje w odbudowę zasobów przyrodniczych zwiększają również obecność przyrody w krajobrazach i życiu codziennym, co przynosi wyraźne korzyści dla zdrowia i dobrostanu, a także ma wartość kulturalną i rekreacyjną.

Można zrozumieć PiS, które z definicji zawsze staje okoniem i zapiera się niczym osioł na środku rzeki. Trudno, zaiste bardzo trudno jednak pojąć ludzi mieniących się liberałami, którzy z niezrozumiałych względów wyrzekają się korzyści. Zmiany klimatyczne uderzają we wszystkich, a szczególnie w rolnictwo. Mimo to polscy parlamentarzyści z ugrupowania deklarującego, że chce przejąć władzę po to, by wszystko po PiS-ie naprawić opowiada się za dalszym piłowaniem gałęzi, na której wszyscy siedzimy.

W czyim interesie opozycyjne partie — PO i PSL — zrzekły się zysków? Populizm już kompletnie odebrał im rozum? Naprawdę wierzą, że jak będą naśladować we wszystkim PiS to przekonają do siebie jego wyborców i nie zniechęcą swoich?

Dodaj komentarz