Państwa narodowe potrzebują ponadnarodowych gwarancji

Dywagacje mają zaszczyt przypomnieć migawkę z życia rosyjskich wyższych sfer naukowych pod tytułem „Wnioski”.
Osoby: Wybitny rosyjski uczony oraz przedmiot badań.
Scenografia: Laboratorium pełne odczynników chemicznych, palników, oscyloskopów i innych przyrządów naukowych.
Akcja: Uczony wprawnym ruchem łapie przelatującą muchę, delikatnie obrywa jej skrzydełka aby nie uleciała, kładzie na stole laboratoryjnym i wydaje komendę.
Uczony (do muchy): Mucha idi!
Mucha żwawo rusza do przodu. Uczony jeszcze sprawniej łapie ją, delikatnie pozbawia jednej nogi i kładzie na blacie.
Uczony: Mucha! Idi!
Mucha jeszcze żwawiej rusza do przodu. Uczony jeszcze sprawniej łapie ją, obrywa drugą nogę, kładzie i mówi:
Uczony: Mucha! Idi!
Mucha rusza nieco mniej żwawo.
Uczony powtarza czynność jeszcze czterokrotnie. Za każdym razem mucha na komendę „Idi!” pełznie do przodu, choć z coraz większym trudem. Wreszcie pozbawiona ostatniego odnóża definitywnie odmawia współpracy i na komendę „Idi!” ani drgnie. Nie pomaga ani powtarzanie, ani prośby, ani groźby, ani zachęty, ani krzyki. Zadowolony z efektów uczony sięga po dyktafon i dyktuje wnioski płynące z przeprowadzonego właśnie eksperymentu naukowego.
Uczony (do dyktafonu): Owad pozbawiony odnóży traci słuch.

Rosja jest państwem narodowym. Ukraina jest państwem narodowym. Roja napadła na Ukrainę. Czyli jedno państwo narodowe napadło na drugie państwo narodowe. Mateusz Morawiecki, który jest premierem, przeanalizował to zdarzenie dogłębnie pod wieloma kątami i wysnuł jedyny sensowny nasuwający się wniosek, że Wojna na Ukrainie pokazuje, jak bardzo niezbędne są państwa narodowe. Sami Ukraińcy pokazali to, walcząc heroicznie o każdy centymetr swojej ziemi. Wojna na Ukrainie przypomniała nam też o innej ważnej rzeczy; że Europa potrzebuje amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa i że NATO jest naszym niezastąpionym parasolem ochronnym. Logiczne. Państwa narodowe potrzebują gwarancji bezpieczeństwa od państwa, które nie jest narodowe. Ba! Państwa narodowe potrzebują wsparcia innych państw narodowych, ponieważ same są za słabe, żeby samodzielnie obronić się przed narodowym mocarstwem atomowym. Dzieje się tak, ponieważ w zmieniającym się świecie państwa NATO są czymś więcej niż tylko zwykłym sojuszem obronnym. Stanowią one oś wspólnych wartości, na których opiera się ten sojusz.

Jak widać nie tylko wybitni uczeni rosyjscy, doceniani i nagradzani orderami Lenina i Federacji Rosyjskiej, są niebywale przenikliwi, potrafią kojarzyć fakty i wyciągać wnioski, których nikt o zdrowych zmysłach nigdy by nie wyciągnął. Mateusz Morawiecki, który jest premierem, nie ustępuje im pod żadnym względem, a pod niektórymi nawet ich przewyższa. Fraternizacja z postfaszystowskimi Fratelli d’Italia w czasie, gdy Rosja dokonuje inwazji na Ukrainę, świadczy o nieziemskiej przenikliwości i dalekowzroczności. Stawianie na tych, którzy wprost deklarują, że nie obchodzi ich co się stanie z innymi krajami narodowymi, bo liczy się wyłącznie interes ich kraju sprawi, że Polska po raz kolejny znajdzie się na lodzie pozostawiona sama sobie. To oczywista oczywistość dla każdego, ale nie dla Morawieckiego. Na szczęście dla niego pogrobowcy wyborców PiS-u dowiedzą się o tym dopiero z podręczników historii, w których przeczytają, że Polska kolejny raz została wystawiona do wiatru. Informacji dlaczego i na czyje życzenie oczywiście nie będzie. Trudno, zaiste trudno zrozumieć pokrętną logikę, która nakazuje wspierać prawicowe, faszystowskie ruchy rozsadzające Europę od środka realizując politykę Putina i jednocześnie potępiać Putina za to, że realizuje ją osobiście robiąc to samo, a nawet znacznie więcej.

Portal, który od zarania, czyli od powstania, para się „sprawdzaniem faktów”, „prowadzi dziennikarskie śledztwa”, jest „medium społecznościowym i archiwum życia publicznego”, przeprowadził coś na kształt czegoś przypominającego dochodzenie każąc sobie wierzyć na słowo, iż

Rosyjska propaganda nadal jest łatwo dostępna w polskiej części internetu, mimo zablokowania dostępu do rosyjskich portali Sputnik i RT oraz kilku innych stron, związanych z prorosyjskimi środowiskami w Polsce (te zresztą w większości przeniosły się na inne serwery i znów są aktywne).

Z sążnistego… czegoś, opatrzonego mianem „raport”, można dowiedzieć się, że autorka dołożyła starań by sprawę zgłębić dogłębnie i wyszło jej, że jest źle, bo ruska propaganda w Polsce ma się dobrze. Żadnego szczegółu, przykładu, adresu jednak nie podała dzięki czemu merytoryczna wartość materiału wzrosła niebotycznie. Uważny czytelnik dowie się, że aż 43 portale nadają codziennie antyukraińską propagandę po polsku, ale nie dowie się które. Trudno zrozumieć dlaczego akurat ten przejaw dziennikarstwa śledczego jest powszechnie dostępny, dlaczego nie przeznaczono go wyłącznie dla zarejestrowanych i zewidencjonowanych. Jeśli jednak tak wygląda informacja, to zrozumiałe staje się dlaczego dezinformacja święci w Polsce triumfy. Autorka uznała najwidoczniej, że portal nawiedzają idioci tylko po to, by dowiedzieć się gdzie szukać rosyjskiej propagandy.

Monitoring sieci pozwolił mi na zidentyfikowanie 43 aktywnych witryn internetowych, zamieszczających fałszywe rosyjskie narracje dotyczące wojny w Ukrainie, w języku polskim. Nie podaję ich nazw, by nie ułatwiać im szerzenia dezinformacji w sieci.

Istnieje obawa, że niebawem czytelnik dowie się  na przykład, że „Monitoring sieci handlowych pozwolił mi na zidentyfikowanie 43 skażonych produktów żywnościowych, których spożycie może być śmiertelnie niebezpieczne. Nie podaję nazw produktów i adresów placówek handlowych, by nie siać paniki”. Spokoju nie daje pytanie na czym polega „niezależność” tego typu mediów i czy aby na pewno na traktowaniu użytkowników jak głupków? Z jednej strony portal wyciąga łapę po kasę, z drugiej po dane osobowe swoich czytelników. Jednocześnie traktuje ich jakby byli nieco ociężali umysłowo.

Kochani Państwo,
OKO.press chciałoby mieć z Wami lepszy kontakt, możliwość szybkiego informowania o naszych inicjatywach, a także polecania Wam lepiej dopasowanych treści. Dla „zachęty” zamykamy jeden specjalny tekst dziennie. Jako autor/ka zapraszam do dalszej lektury i założenia bezpłatnego konta “Twoje OKO”. Z góry dziękuję!

Portal „sprawdzający fakty i prowadzący dziennikarskie śledztwa, medium społecznościowe i archiwum życia publicznego” „dopasowuje treści”!? Jak „dopasowuje się” na przykład dziennikarskie śledztwo? Czy przykładem takiego „dopasowania” jest wyżej wspomniany „raport”? Czy jeśli na przykład ktoś mieszka dajmy na to w Krakowie, to po „dopasowaniu” dowie się czym oddycha, czy raczej nie?

Tylko 1 na 300 czytających ten artykuł wspiera OKO finansowo. Wyobraź sobie co moglibyśmy osiągnąć, gdyby było nas 10 x więcej…

Moglibyście 10x lepiej dopasowywać treści zamykając 10x więcej specjalnych tekstów dzielnie?

Dodaj komentarz