Odczepcie się od duchownych!

W Polsce jest kilka tysięcy osób, które państwo utrzymuje z naszych podatków. Kilka tysięcy osób, które decydują o życiu innych, ale na ich pracę nie ma wpływu nikt – ani podatnicy, ani Sejm, ani rząd. Kilka tysięcy osób chronionych immunitetem porównywalnym z immunitetem parlamentarnym. Które są praktycznie nieusuwalne. Ci ludzie za każdym razem, gdy ktoś zdobędzie się na odwagę i spróbuje zakwestionować przywileje, chce skłonić do lepszej pracy, względnie tylko ośmieli się wytknąć błędy podnoszą niesłychany rwetes, że to zamach na demokrację, na niezależność, na fundamenty państwa.

Stara, pożółkła Gazeta w 2009 roku opisywała sprawę szesnastoletniego Marcina spod Piaseczna, którego zamiast do ośrodka socjoterapii sąd skierował do wychowawczego. Tam chłopaka zgwałciło kilku młodocianych zwyrodnialców. Dlaczego zamiast do Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii dla nastolatków z problemami w nauce lub zaburzeniami zachowania trafił do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego – placówki resocjalizacyjnej dla nastoletnich przestępców, którzy mają na koncie rozboje, kradzieże i włamania? Bo sądy nie rozróżniają tych placówek. Dlaczego nie rozróżniają? Bo nie muszą. A próba zmuszenia ich do rozróżniania to „zamach na niezależność sądownictwa”.

Ksiądz Andrzej D., dyrektor szczecińskiego Ogniska św. Brata Alberta pchał łapy tam, gdzie wzrok nie sięga. Co w tej sprawie miał do powiedzenia słyszący krzyk mrożonych w procesie in vitro zarodków Jarosław Gowin, który stoi teraz na czele resortu sprawiedliwości? Na pożółkłych stronach Dziennika czytamy i oczy przecieramy:

Odnoszę się z szacunkiem do wszystkiego co w tej sprawie zrobił o. Mogielski. Jestem przekonany, że kierowała nim wyłącznie troska o ludzi pokrzywdzonych i dobro Kościoła. A dobro Kościoła wymaga trzymania się prawdy. Jednak w tej konkretnej sprawie można było jeszcze wstrzymać się z publikacją prasową i poczekać na wyrok sądu biskupiego.

Czy jako minister sprawiedliwości (sic!) nadal będzie stawiał sąd biskupi nad sądem powszechnym? Czy jako minister sprawiedliwości nadal uważa, że troska o dobro kościoła ma priorytet? Naiwna wiara, że środowisko sędziowskie samo się oczyści doprowadziła do patologii. Przyzwyczajeni do uległości i wydawania wyroków nie sprawiedliwych, ale oczekiwanych przez władzę, nieważne czy komunistyczną, czy kościelną, sędziowie nadal żonglują prawem. Jednych „przykładnie” karzą za byle przewinienie, dla innych są niesłychanie wyrozumiali.

Zanim powiesimy psy na duchownych rozejrzyjmy się wokół. Ksiądz molestuje przez lata dzieci. Nikt nie ma odwagi zgłosić tego faktu „organom”. Czy aby na pewno nie ma odwagi? A po co ma zgłaszać, jeśli organ sprawie ukręci łeb, a parafianie żyć nie dadzą? Piętnowanie, denuncjowanie dewiantów, przestępców to w tej sytuacji nie odwaga, a głupota. Lepiej i bezpieczniej po prostu po cichu, bez rozgłosu swoje dziecko z łap księdza wyłuskać. Pierwszy z brzegu przykład sprzed dwóch lat: Ofiarami duchownego były cztery dziewczynki – trzy poniżej 15. roku życia, które były molestowanie seksualnie i jedna poniżej 18 lat, która obcowała płciowo. Mimo, iż ksiądz przyznał się do molestowania, w jego obronie stanęły parafianki, a parafianie stanęli!

Jak można złorzeczyć Kościołowi, skoro cały system jest chory i niewydolny? Albowiem nie tylko nie chroni poszkodowanych, ale często ich wręcz represjonuje, a wcale nierzadko krzywdzi. Poza tym dlaczego potępiać Kościół za chronienie przestępców, skoro przez palce patrzy na nich cały wymiar sprawiedliwości? Ponadto chronienie łotrów kościół ma zapisane w statucie (Nikt jednak z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako [niepowołany] nadzorca obcych dóbr!). Pamiętajmy, że królestwo niebieskie Jezus obiecał człowiekowi, który uczciwie przeżył tylko czas, gdy wisiał na krzyżu*. Zaś Gerald Steinacher, historyk, w wydanej przez wydawnictwo Oxford University Press książce „Ukrywający się naziści: Jak zwolennicy Hitlera opuszczali Europę” ujawnia pomoc, jaką tysiącom nazistów okazał po wojnie Czerwony Krzyż i Watykan, by mogli ujść przed postawieniem ich przed sądem za zbrodnie wojenne. Wśród faszystów, którym udzielono pomocy, znajdowali się między innymi Adolf Eichmann oraz Josef Mengele.

Miejmy też na względzie, zanim potępimy duchownych, kto w tym kraju odczuwa potrzebę tłumaczenia się. I z czego. Sędzia Sądu Okręgowego Marzena Polak: Sąd Okręgowy nie stwierdził żadnych motywów antyklerykalnych, antykościelnych i antyreligijnych w zaskarżonym wyroku ani w jego pisemnym uzasadnieniu. Wyrok sądu odwoławczego (…) również daleki jest od tego rodzaju zarzutów. Warto by się było zastanowić, czy postawienie duchownego przed sądem przypadkiem nie obraża uczuć religijnych. W końcu to sługa boży, a kto podnosi rękę… itd.


* Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju. (Lu 23:40-43, Biblia Tysiąclecia)

Dodaj komentarz