Obserwujemy dalsze spadki

Polski rząd postanowił udowodnić światu, że w walce z epidemią większą korzyć można odnieść nie kiwając palcem niż wprowadzając ograniczenia, restrykcje, zakazy i nakazy. W swoich działaniach wzoruje się na windsurferach, którzy zamiast walczyć z falą po prostu dają się jej nieść. Każde zjawisko, a więc i fala, ma przecież swój początek, potem narasta, osiąga maksimum by w końcu zniknąć. Doświadczenie uczy, że restrykcje, lock-downy, zakaz przemieszczania się, wstępu do lasów i kin, nie zdaje egzaminu i jest nieskuteczny, więc po co utrudniać społeczeństwu życie? Prawdopodobieństwo że konkretna osoba zachoruje i umrze jest przecież znikome.

Kilka dni temu poinformowano o nowym wariancie kotronawirusa. Polskie władze podeszły do tego ze stoickim spokojem. Poszczególne kraje europejskie wstrzymują loty z państw, w których wykryto nową odmianę, a nasza, polska chata z kraja. Nam się nie spieszy, ponieważ pośpiech jest wskazany wyłącznie przy łapaniu pcheł, a nie wirusów. Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński poinformował w związku z tym, że w Brukseli trwa narada w sprawie nowego wariantu koronawirusa i wstrzymywania lotów. Bardzo dużo wskazuje na to, że takie restrykcje zostaną wprowadzone, i to na poziomie unijnym. Decyzja miała zapaść jeszcze wczoraj wieczorem. Decyzja w tej sprawie zapadnie jeszcze dziś wieczorem. Wszystko wskazuje na to, że te działania będą skoordynowane, aby zabezpieczyć cały kontynent przed wpływami kolejnych osób, które mogą być zakażone tym wariantem. Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia uspokaja, że nowy wariant koronawirusa jest na razie w Afryce. Trzeba mieć na względzie, że warianty z Ameryki Północnej do nas nie dotarły, dlatego jest jeszcze za wcześnie na prognozy. Waldemar Kraska z kolei na pytanie czy będzie zakaz lotów odparł, że prawdopodobnie tak. Kiedy? Myślę, że niedługo. Na szczęście, niektórzy twierdzą, iż dzięki Bogu, choć wiadomo przecież, że to wyłączna zasługa rządu

W dzisiejszych statystykach nowych zakażeń obserwujemy dalsze spadki na Lubelszczyźnie i Podlasiu oraz wyhamowanie wzrostów na Mazowszu. W województwie lubelskim i podlaskim od kilku dni obserwujemy również spadek hospitalizacji.

Nowy wariant był w Afryce, choć wczoraj widziano go już także w Europie, a także tuż za miedzą, w Czechach i Niemczech. Poprzednim razem, także przed świętami, nowy wariant, delta, był w Anglii i czym prędzej wielkimi samolotami sprowadzono go do kraju wraz z rodakami. Teraz dwoma lotami przyleciał do Holandii, co natychmiast wychwyciły tamtejsze służby. Nam to nie grozi, bo u nas nikt nikogo na lotniskach nie sprawdza, nikt nikogo nie bada, bo po co? Podobne do Polskiego podejście ma także, co nieco dziwi, Światowa Organizacja Zdrowia. Jej rzecznik Christian Lindmeier oznajmił, że WHO zaleca, by państwa stosowały rozwiązania oparte na ocenie ryzyka i naukowej analizie zagrożenia podczas wprowadzania ograniczeń dotyczących podróży międzynarodowych. Kiedy będzie więcej wiadomo o nowej odmianie? Za kilka tygodni. Dlatego WHO sugeruje, by nie działać pochopnie, nie wstrzymywać lotów, wzorem polskich władz poczekać i zobaczyć co będzie. A nuż ten wariant nie będzie groźny? A jeśli będzie, to wtedy WHO oczywiście wyda stosowny komunikat.

Spokoju WHO nie podziela Tulio de Oliveira, bioinformatyk z Uniwersytetu KwaZulu-Natal w Durbanie (RPA), który twierdzi, że modelowanie matematyczne wskazuje, że podczas gdy odpowiedzialną za czwartą falę deltę cechowała zakażalność na poziomie 70% w porównaniu do wersji podstawowej, to zakażalność omikronu może sięgać 500%. Czy to powinno zaniepokoić polskie władze? W żadnym razie!

Dodaj komentarz