Należy się z tego cieszyć

Obyś dożył ciekawych czasów, mawiano. Kto by przypuszczał, że dożyjemy czasów gdy prezydent Stanów Zjednoczonych będzie posługiwał się językiem Breżniewa? Na Twitterze napisał:

As I learn more and more each day, I am coming to the conclusion that what is taking place is not an impeachment, it is a COUP, intended to take away the Power of the….
…People, their VOTE, their Freedoms, their Second Amendment, Religion, Military, Border Wall, and their God-given rights as a Citizen of The United States of America!

Czyli:

Każdego dnia dowiaduję się więcej i dochodzę do wniosku, że to, co się dzieje to nie impeachment, tylko PUCZ, którego celem jest odebranie Władzy…
…Narodowi, odebranie mu GŁOSU, Wolności, Drugiej Poprawki do Konstytucji, Religii, Wojska, Muru Granicznego oraz praw danych przez Boga Obywatelom Stanów Zjednoczonych!”

Także w Polsce bolszewickie idee, zgodnie z którymi na prywatną służbę zdrowia nikogo nie stać, coraz bardziej przemawiają do narodu. Każdego dnia dowiadujemy się o zbiórkach na operacje w prywatnych, zagranicznych szpitalach z jednej strony, a o zamykaniu kolejnych oddziałów szpitalnych z drugiej, o coraz dłuższych kolejkach do lekarzy specjalistów, o ludziach umierających już nie na progu, lecz po jego przekroczeniu. Politycy z kolei na wyścigi przechwalają się cudownymi receptami i deklarują, że przeznaczą więcej pieniędzy podatników na ratowanie czegoś, co sami własnoręcznie doprowadzili do ruiny. Według populistów problemy w służbie zdrowia nie biorą się stąd, że narodowy monopolista dusi ją, zmusza lekarzy do prowadzenia buchalterii zamiast zajmowania się pacjentami, wymusza idiotyczne, wręcz zbrodnicze procedury medyczne, nie płaci choć wymaga. Według nich zapaść jest spowodowana tym, że inne kraje przeznaczają na zdrowie więcej. A przecież tezie, że wystarczy podsypać grosza zadaje kłam sam PiS, który chełpi się gigantycznym wzrostem nakładów na zdrowie. Karczewski: Bardzo dużo zrobiliśmy w służbie zdrowia. W tym rekordowa finansowanie ze środków publicznych, ponad sto miliardów zł. To olbrzymia kwota. Należy się z tego cieszyć. Jeśli chodzi o ilość lekarzy — będzie większa ilość lekarzy, ponieważ zwiększyliśmy o 50% limity przyjęć na studia lekarskie. […] Nie wyjeżdżają lekarze, to już jest dobre, to już nas bardzo cieszy. Stworzyliśmy takie warunki i tak lekarze zarabiają, że już pracują tu.

I cóż takiego dzięki zwiększeniu finansowania udało się osiągnąć? Dłuższe kolejki, nieczynne oddziały szpitalne, zadłużenie liczone w miliardach złotych. To może chociaż lepsze warunki stworzyli lekarzom? Też nie, ponieważ ich dochody zależą głównie od widzimisię i szczodrobliwości władzy, a nie od talentu, kompetencji, doświadczenia i wkładu pracy. Co z tego, że dziś lekarz zarobi cztery najniższe płace, skoro jutro to będą już niecałe dwie, bo o wysokości płac decyduje władza, a nie rynek? W normalnych warunkach lekarz może poświecić się pacjentom, bo wie, że jego zarobki będą automatycznie rosły. W systemie rodem z minionej epoki panują zasady rodem z minionej epoki.

Żeby coś naprawić trzeba wiedzieć co niedomaga. Specjaliści wiedzą, ale populiści nie zaproponują rozwiązań oczywistych i skutecznych, bo są przekonani, że wyborcy ich nie zaakceptują. Poza tym wiadomo, że w mętnej wodzie łatwiej ryby łowić. Przejrzysty system, to mniejsze możliwości pompowania swoich. Warto pamiętać, że twórcy Kas Chorych zakładali, że ochrona zdrowia zostanie poddana rygorom wolnego rynku, czyli pieniądze będą szły za pacjentem. Nie radzące sobie, kiepskie placówki miały bankrutować. Ale tchórzliwym lokalnym politykom zabrakło wyobraźni i zamiast kiepski szpital zamknąć pozwalali mu zadłużać się. Potem do władzy doszli pogrobowcy bolszewików i zamiast nagradzać najlepszych nagrodzili najgorszych oddłużając ich. Wreszcie wywrócili reformę pozostawiając służbę zdrowia częściowo sprywatyzowaną i tworząc socjalistyczną narodową czapę-monopolistę, której zadaniem jest rozdzielanie miliardów według metody opracowanej w bolszewickiej Rosji.

Metoda, o której mowa, została opracowana przypadkiem. W kołchozie brakowało księgowego. W Związku Radzieckim przyjęło się, że w tej sytuacji rozpisuje się konkurs. Rozpisano i przystąpiono do weryfikacji kandydatów. Komisja zawezwała przed swe oblicze pierwszego.
— Ile jest 2 dodać 3 towarzyszu?
— Cztery!
— Następny proszę!
Po całym dniu wszyscy mieli już serdecznie dość, ale dzielnie trwali na stanowisku. Aż do momentu, gdy wszedł Wania.
— Ile jest 3 dodać 2? — zapytał zrezygnowany przewodniczący.
— Piętnaście! — wypalił Wania. Komisja zaniemówiła ze zdumienia.
— Czy moglibyście towarzyszu wyjaśnić jak doszliście do tego wyniku?
— To proste. Pięć zapisuję w sprawozdaniu, pięć przeznaczam dla towarzysza sekretarza — skłonił się lekko przewodniczącemu — a pięć pozostawiam sobie.
Następnego dnia Wania rozpoczął pracę.

Prawica rządzi od 15 lat w tym osiem przypada na liberałów. W sprawie służby zdrowia nie zrobiono nic, poza obsadzaniem kluczowych stanowisk swoimi ludźmi. Gdy dziś Schetyna i jego protegowana Kidawa-Błońska bajają o czasie oczekiwania na SOR-ze, do lekarza specjalisty i zwiększeniu nakładów, to nie wiadomo czy sami są niespełna rozumu, czy tylko wyborców mają za idiotów. Przecież nawet przedszkolak nie uwierzy, że da się napełnić przewrócony, dziurawy garnek bez postawienia go i zatkania dziur. A przecież specjaliści od samego początku przestrzegali, że system oparty na rozwiązaniach rodem z minionej epoki doprowadzi do masowej ucieczki lekarzy i pielęgniarek z Polski. Zacytujmy doniesienie prasowe.

Decyzję o likwidacji oddziałów: onkologicznego i chirurgicznego w radomskim WSS wojewoda […] podjął pod koniec marca. Oddziały te zlikwidowano, bo zaprzestały one działalności i nie przyjmowały pacjentów, gdyż brakowało lekarzy na dyżurach. Sytuacja unormowała się, gdy lekarze po burzliwych negocjacjach zgodzili się podpisać klauzulę opt-out, czyli zgodę na pracę ponad 48 godzin tygodniowo.

I cóż w tym dziwnego? — zapyta ktoś. Ostatnio przecież nie ma dnia, żeby media nie donosiły o zamknięciu jakiegoś oddziału szpitalnego. Tak, to prawda, tyle że akurat ta wiadomość pochodzi sprzed ponad dziesięciu lat, z roku 2008! Już wtedy, kilka lat po „reformie”, zaczynało brakować lekarzy! Premier Tusk, zamiast jak najszybciej przystąpić do postawienia chorego systemu z głowy na nogi, zaczął go łatać skłaniając lekarzy do pracy ponad ustawowe limity. W ten sposób, nie robiąc nic, udało się dotrwać do wyborów w roku 2015 i oddać władzę. Mamy zadłużone szpitale najbardziej w historii — roztacza mrożące krew w żyłach wizje były sekretarz stanu w ministerstwie zdrowia Sławomir Neumann. Ludzie stoją w dłuższych kolejkach. Więc gdzie są te pieniądze, które są wydane w tak dobry sposób? Przecież nie, źle są wydawane i źle są mn nm dystrybuowane te świadczenia. Ile trzeba mieć tupetu, jak bardzo trzeba być bezczelnym, by opowiadać takie bzdury? przerzucać na PiS odpowiedzialność za krach, do którego walnie się przyczyniło? Nie pieniądze są problemem. W Barlinku na przykład zawieszono działanie oddziału dziecięcego, bo od trzech miesięcy nie można znaleźć lekarzy pediatrów. Władze samorządowe i placówki są tak zdesperowane, że gotowe są kupić dla nich mieszkania. Gdybyż Schetyna, Neumann, Arłukowicz, Kidawa-Błońska przedstawili projekt reformy, zapowiedzieli dogłębne zmiany, można by mieć nadzieje, że coś się zmieni. Zamiast tego plotą duby smalone obiecując cuda niewidy.

Powiedzmy to sobie wprost: pompowanie pieniędzy w ten system to wyrzucanie ich w błoto, ponieważ żaden lekarz (nie mylić z partaczem, konowałem), nie będzie użerał się z durnowatymi urzędnikami, nie będzie ryzykował, że zostanie oskarżony o błąd w sztuce, gdy padając na nos zostanie zmuszony do zdiagnozowania sto czterdziestego pacjenta. To nie służba zdrowia jest chora. To system jest patogenny, barbarzyński i przegniły do szpiku kości.

W Opolu liczba SOR-ów właśnie zmniejszyła się o połowę. Były dwa, będzie jeden. Dopóki i on nie zostanie zamknięty. Ale to już będzie po wyborach, a to oznacza cztery lata spokoju.

Dodaj komentarz