Morze, nasze morze, wiernie ciebie będziem strzec…

Już w latach 70-tych XX wieku nasi sąsiedzi zza morza – Szwedzi zwracali uwagę Europejczyków na zanieczyszczanie Bałtyku przez Polaków. Ówczesna władza zadowolona z rozwijającego się przemysłu chemicznego, wzruszała ramionami na brednie kapitalistów, a polski rolnik i prywatny i pegeerowski sypał pod uprawy nawozy sztuczne nie według norm, ustaleń, ale własnego widzimisię. Minęło pół wieku i jak sprawa teraz wygląda? Z Polski do morza zwanego scytyjskim przed dwoma tysiącami lat, spływa nadal najwięcej zanieczyszczeń. Nadal zachowane są: myślenie partyjnych bossów z PZPR i myślenie rolników.

„Specjaliści z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie wyjaśniają, że wody podziemne niosące zanieczyszczenia w wielu przypadkach dość długo pozostają pod powierzchnią ziemi, a do pobliskiej rzeki mogą wypłynąć po kilkudziesięciu latach. Przekonują, że nawet jeżeli teraz będziemy stosować dobre praktyki rolnicze, ograniczali nawożenie gleby do minimum, to spadku stężeń zanieczyszczeń biogennych w rzekach nie zaobserwujemy w najbliższych latach.”*

„Wyniki badań skłoniły badaczy do tego, aby całą Polskę uznać za niebezpieczny obszar. Wachniew uważa, że z naszego kraju do Bałtyku spływa najwięcej zanieczyszczeń**, a rolnicy często nie mają pojęcia o tym, że przyczyniają się do złej jakości polskich wód.

Rzeki są zanieczyszczone najbardziej tam, gdzie występuje największa gęstość zaludnienia i najintensywniejsze rolnictwo. Badania mówią wprost, że to właśnie nawożenie i hodowla zwierząt są głównymi źródłami zanieczyszczenia rzek substancjami biogennymi – jest to ok. 90 proc. w skali kraju. Rezultatem są m.in. uniemożliwiające kąpiel wykwity glonów w czasie wakacji.”*

Nie mówi się jeszcze o jednym problemie. O zatopionych w Bałtyku tysiącach sztuk broni chemicznej, która koroduje. Obecnie w przystani rybackiej w Kołobrzegu nie ma w sprzedaży płastug, fląder. Można zapytać dlaczego? Powodem nie jest przełowienie tych nadzwyczaj smacznych ryb. To ryby żerujące blisko dna. Rybacy w prywatnych rozmowach mówili, że często są wyławiane ryby okaleczone, poranione. Być może z wyciekających z broni chemicznej chemikaliów. Porusza się problem przełowienia dorszy, śledzi, szprotek. O problemie tykającej bomby chemicznej jest cicho. Wprawdzie były rozmowy państw leżących nad Bałtykiem o oczyszczaniu dna, ale… były i nic.

„Musimy się uporać z widmem przeszłości. Nawet jeżeli teraz będziemy stosować nie wiadomo jak dobre praktyki rolnicze, ograniczali nawożenie gleby do minimum, to spadku stężeń zanieczyszczeń biogennych w rzekach nie zaobserwujemy w ciągu kilku lat” – powiedział Przemysław Wachniew.**

W Polsce gleby są takie, że przenikanie opadów, środków użyźniających powoduje szybkie ich przenikanie do głębszych warstw ziemi. Czy mieszkający nad polskimi pięknymi rzekami mogą czuć się bezpiecznie? Zdecydowanie NIE!!! Przecież do Bałtyku wody spływają rzekami.

„Nasze wyniki skłaniają nas do tego, aby całą Polskę uznać za obszar niebezpieczny, taki czarny punkt na mapie Europy, jeśli chodzi o zanieczyszczenie wód”**

Jak w tej sytuacji wygląda przyszłość Polaków? Być może sytuacja spowoduje, że staniemy się emigrantami uciekającymi przed chorobami, przed kalectwem nimi spowodowanym. Nie spotkałam się z opisem badań, jak zanieczyszczenie gleb wpływa na zdrowie rodaków. Stosowane nawozy powodują likwidację w glebach magnezu, a to wiąże się z chorobami, bo nie maa go w „zdrowych” warzywach. Wrzaski by we wszystkich sklepach były tylko produkty z Polski, powodują przypuszczenie, że wrzeszczący „nie wiedzą, co czynią i co mówią”.


* Bałtyk i rzeki bardzo zanieczyszczone. „Polskę należy uznać za obszar niebezpieczny”
** Polskie wody zanieczyszczone. Niepokojące wyniki badań

Dodaj komentarz


komentarzy 5

  1. Bałtyk to  ściek wszystkich rzek.W latach sześćdziesiątych in siedemdziesiątych mówiono dzieciom w szkołach że śledzie w nim będą zawsze.Nikt wtedy nie wyobrażał sobie że będą te śledzie łowiły trałowce.
    Wyławiają co się da, bo to i tak zginie. Bałtyk będzie jak Bzura za czasów Gierka.
    Bałtyk to nie wszystko. tak będą wyglądały wszystkie morza i oceany.Ludzi jest zbyt dużo i musimy wymrzeć. No i dobrze.

  2. „Maksymilian Braniecki, prezes Lidl Polska, wystosował list do Mateusza Morawieckiego. To reakcja na wypowiedzi premiera o tym, że duże sieci sklepów działające w Polsce zbyt słabo promują krajową żywność. W liście Braniecki poinformował, że 70 proc. obrotów Lidla w Polsce przynosi sprzedaż polskich artykułów spożywczych, a producenci znad Wisły wyeksportowali w 2016 roku do zagranicznych sklepów sieci towary o wartości 2 mld zł.”

    Czy Morawiecki wie coś o problemie jaki opisałam? A może on klepie, bo klepie? Prezes Lidla reaguje na wypowiedzi premiera. „Każdy tydzień w naszych sklepach to tydzień polski”

      1. Nawet nie wiesz jak bardzo to ostatnie zdanie jest prawdziwe. I to jest straszne. Jeśli nie nastąpią gwałtowne zmiany i nie zostaną wprowadzone ograniczenia, to moje miasto Kołobrzeg straci rację bytu jako sanatorium, wczasowisko. Bo przemysłu tu nie ma. Nawet spożywczego. W portach polskich powstało dużo marin. Widok jachtów nawet z obcą banderą nie jest niczym nadzwyczajnym. Można liczyć tylko na wiatry, które zawsze wieją, a dni bezwietrzne można policzyć na palcach.