Jesteśmy w Polsce

Jeszcze kilka dni temu wolne media rozdzierały szaty pochylając się z troską i współczuciem nad ciężką dolą policjantów, którym reżim odebrał czajniki zmuszając do pracy o suchym pysku, bez kawki i herbatki. Reporter radia RMF dowiedział się we środę 12 lipca, że komendant miejski policji w Bydgoszczy nakazał funkcjonariuszom zdanie czajników elektrycznych. Sprawę podchwyciły pozostałe media i nuże na przemian ubolewać i naśmiewać się. Sprawą zajął się nawet przewodniczący PO Donald Tusk przytaczając pismo komendanta jako przykład nieudolności obecnej władzy. To nie jest stan wojenny, to nie jest kilka miesięcy po końc, zakończeniu II Wojny Światowej, to nie jest jakiś szalejący kryzys gospodarczy z lat trzydziestych. Jesteśmy w Polsce, rok 2023, po ośmiu latach rządów PiS-u.

Nie można, a wręcz nie wolno nie zgodzić się z przewodniczącym. Jego słowa potwierdza portal Infor.

NIK oszacował cięcia na wydatki na policję w ubiegłym roku, z czego wynika, że z zaplanowanych 9,1 mld zł obniżono je do 8,36 mld, czyli o 800 mln zł. Skutki tych zmian budżetowych odczują nie tylko funkcjonariusze, ale również zwykli obywatele.

Interia dodaje, że

We wszystkich szkołach policyjnych zlikwidowaliśmy 243 etaty policyjne oraz 229 stanowisk cywilnych […] Cięcia w tym roku, według nieoficjalnych informacji, będą podobnych rozmiarów. — Priorytetem jest dla nas bieżąca, płynna praca policji. Musi nam wystarczyć na paliwo do radiowozów, wypłatę pełnych wynagrodzeń, więc musimy gdzieś znaleźć brakujące dziesiątki milionów, przyznaje wysoki rangą oficer komendy głównej.

Dlatego

Superszybkie motocykle, które policja kupiła przed rokiem stoją nieużywane w garażach, alarmuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Nie ma kto na nich jeździć, bo odwoływane są szkolenia szybkiej jazdy.

Czyli prawda najprawdziwsza. Jesteśmy w Polsce, rok… O rany boskie! To nie jest rok 2023, po ośmiu latach rządów PiS-u! To rok 2010, po trzech latach rządów PO. Czy wtedy był stan wojenny? II Wojna Światowa skończyła się dopiero co? Nie? To dlaczego zamiast rekwirować czajniki, bez których można się obejść, rezygnowano ze szkoleń co prowadziło do śmierci funkcjonariuszy? Media informowały, że

w całym kraju doszło już do kilku wypadków i kolizji z udziałem policjantów na nowoczesnych hondach CBF. W kwietniu motocykl rozbił funkcjonariusz z komendy policji w Lubinie. – Nie przechodził policyjnego szkolenia motocyklowego, ale ma bardzo duże doświadczenie w prowadzeniu pojazdów – tłumaczył wtedy rzecznik prasowy tej komendy Jan Pociecha. Do podobnych zdarzeń doszło również w okolicach Warszawy, a także w Szczecinie.

Czy pan przewodniczący ma aż  tak krótką pamięć? Nie pamięta co robił będąc premierem? Nie pamięta, że zamiast dokończyć reformę emerytalną, uczynić system powszechnym, zlikwidować KRUS, zlikwidował jeden z filarów nacjonalizując składki emerytalne bez odszkodowania? Naśmiewanie się z cięć w policji jest kuszące, ale śmieszyć może wyłącznie tych, którzy mają bardzo krótką pamięć. Owszem, Tusk musiał mierzyć się z ogólnoświatowym kryzysem, ale wcale nie zarządzał krajem dużo lepiej niż PiS dziś. Zamiast ukrócić rozbuchane wydatki budżetowe położył łapę na oszczędnościach przyszłych emerytów.

Medialna akcja użalania się nad ciężką dolą funkcjonariuszy w mundurkach, których reżim chciał pozbawić łyka herbaty i filiżanki kawy, odniosła skutek — odstąpiono od rekwirowania czajników. Znowu herbatę mogą pić bez ograniczeń popijając kawą. Uszczęśliwieni przeprowadzili brawurową akcję, podczas której, nie bacząc na to, że ryzykują własnym życiem, ruszyli na pomoc kobiecie, którą podejrzewali, że targnie się na swoje życie gdy tylko znajdzie się w szpitalu. W ostatniej chwili wyrwali ją z objęć śmierci rekwirując jej laptop i telefon. Z niewiadomych względów media, które jeszcze kilka dni temu użalały się nad ciężką dolą i jeszcze cięższą pracą funkcjonariuszy pozbawionych czajników, nie tylko nie doceniły poświęcenia, ale jeszcze ich skrytykowały. W tej sytuacji nie było innego wyjścia i do akcji musiał wkroczyć sam komendant główny policji państwowej. Na zwołanej przez siebie konferencji zapewnił, że postępowanie mundurkowych nie powinno nikogo dziwić, bo to jego ludzie. Chcę wyrazić moje ubolewanie, że ta konferencja w ogóle dzisiaj ma miejsce. Ja przypuszczam, że w wielu innych tego typu sytuacjach nie zgodziłbym się na poprowadzenie tej konferencji. Natomiast sposób w jaki zaatakowano moich ludzi na podstawie jednostronnej, subiektywnej relacji, sposób w jaki przedstawiono działania polskich policjantów, nie dał mi innej możliwości. I w trosce o dobro społeczne, o przedstawienie prawdy, co do przebiegu tego zdarzenia postanowiliśmy dzisiaj tutaj państwa zaprosić.

Podsumujmy. Komendant w krótkim i zwięzłym wystąpieniu przyznał, że jest wiele innych „tego typu sytuacji”, ale ponieważ nie zostały nagłośnione, więc nie ma o czym mówić. Bez skrepowania i owijania w bawełnę dał jasno do zrozumienia, że funkcjonariusze nadużywający władzy, nie przestrzegający procedur i prawa to jego ludzie. Z pozostałymi, służącymi prawu i społeczeństwu, a nie partii, nie utożsamia się i nie zamierza stawać w ich obronie. Tym niemniej chwali mu się, że w dalszej części konferencji potwierdził wszystkie ustalenia mediów, choć broniąc „swoich ludzi” ujawniał dane i informacje, których ujawniać nie powinien. Jednak to akurat nie dziwi, ponieważ żyjemy w kraju, w którym władza i jej funkcjonariusze nigdy nie popełniają błędów, nie nadużywają władzy, nie łamią prawa i nie cofną się przed niczym, wykorzystają wszystko, całą posiadaną władzę by to udowodnić.

Każdy obywatel musi mieć świadomość, że gdy władza uzna, że jest to dla niej korzystne, to ujawni wszystko, co o nim wie. Nie tyle dlatego, że ma do tego prawo ile dlatego że ma taką możliwość.

Dodaj komentarz