Ja, prezydent

Dziennikarze w tak zwanych wolnych mediach co i rusz wyrażają nadzieję, że Andrzej Duda wyzwoli się spod wpływu partii, która wyniosła go do władzy, że jej się przeciwstawi. Najmniejszy gest wystarcza by puścili w niepamięć całą dotychczasową działalność. Gdy na przykład kilka lat temu zawetował ustawę dewastującą sądownictwo, okrzyknęli go niemal bohaterem narodowym, nie szczędzili pochwał i słów uznania, gratulowali odwagi, podziwiali samodzielność. Gdy okazało się, że zaproponował jeszcze gorsze rozwiązania od tych, które zawetował, bardzo oszczędnie i niechętnie o tym informowali udając, że nie wyszli na durniów.

CPK to sztandarowa inwestycja Prawa i Sprawiedliwości. Mieszkańcy Mikołowa, którzy „mieli nadzieję”, że po wyborach zostanie przynajmniej zamrożona, są zawiedzeni. Oczekujemy, że ten pomysł upadnie — mówi Ewa Chmielorz, przedstawicielka mieszkańców Mikołowa. — My od początku wskazujemy na brak uzasadnienie ekonomicznego, społecznego, przyrodniczego budowy tej linii. Wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom mieszkańcy Mikołowa i okolic (okręg nr 30) poparli Prawo i Sprawiedliwość (38,06%% PiS, 29,98% KO). Być ‚za’ od początku będąc ‚przeciw’ na końcu, to przejaw zdrowego, chłopskiego rozumu. Tymczasem wydatki na inwestycje lotniskowe i kolejowe w 2022 roku wzrosły z 69 mln zł do 463 mln zł.

Andrzej Duda, który pełni obowiązki p.rezydenta z ramienia i po linii Prawa i Sprawiedliwości nie potrafi i nie chce stać się politykiem niezależnym. Wynika to z faktu, iż znajduje się w posiadaniu poglądów, które umożliwiają ogląd spraw z dwóch perspektyw, co zostało dostrzeżone na całym świecie i co potwierdził Sąd Najwyższy. Duda jako Duda wie swoje, ale już jako prezydent RP uważa na przykład, że nie ma żadnego znaczenia, kto jest prezydentem USA, bo liczą się „nasze relacje i interes Polski”. Gdy na przykład prezydentem USA zostanie zwolennik Putina, który wycofa pomoc dla Ukrainy, Stany Zjednoczone z Paktu Północnoatlantyckiego, a z Polski amerykańskie wojska i sprzęt, to wzajemne relacje na tym nie ucierpią, ponieważ to, co dobre dla Stanów, leży w interesie Polski. Dlatego z mojego punktu widzenia, jako Prezydenta Rzeczypospolitej, nie ma absolutnie żadnego znaczenia, kto jest prezydentem Stanów Zjednoczonych, to jest problem wyborców amerykańskich, kogo oni sobie wybiorą. Z mojego punktu widzenia ważne jest tylko to, żeby prezydent Rzeczypospolitej Polskiej miał z Prezydentem Stanów Zjednoczonych i ze Stanami Zjednoczonymi jak najlepsze relacje, bo to jest w polskim interesie. I nie ma znaczenia, w co wierzy prezydent Stanów Zjednoczonych, jakie są jego przekonania ideowe, kogo lubi, a kogo nie – nie ma to żadnego znaczenia. Interes polski jest w tym aspekcie tylko jeden: jak największe, jak najdalej posunięte partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi, jak najmocniejsza pozycja Polski w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, jak największe nasze wpływy w ważnych instytucjach politycznych, i nie tylko, w Stanach Zjednoczonych. Z wpływami jednak może być kłopot, zwłaszcza teraz, gdy p.rezydent otwarcie stanął po stronie przegranych w ostatnich wyborach w Polsce. Swego czasu opowiedział się po stronie przegranego prezydenta Trumpa gratulując Bidenowi… udanej kampanii wybiorczej.

P.rezydent Duda to prawdziwy człowiek renesansu. Nie tylko prawo, ze szczególnym uwzględnieniem konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, zna jak nikt, ale także jest doskonałym matematykiem-praktykiem. Nikomu nie przyszło do głowy, że — w tym przypadku w parlamencie — mogą istnieć dwie większości, a jemu nie tylko przyszło, ale je dostrzegł. Ponieważ jego kolesiom zaczął palić się grunt pod nogami, więc dał im czas, by posprzątali co tylko się da, wypłacili sobie zaległe premie i nagrody, podpisali umowy i zabezpieczyli sobie byt do czasu, aż suweren znowu postanowi oddać im władzę. Co z tego będzie miał po zakończeniu kariery prezydenckiej? Dziennikarze w tak zwanych wolnych mediach spekulują, że szykuje się do objęcia schedy po Jarosławie Kaczyńskim, że chce przejąć władzę w partii. Trzeba mieć albo bardzo niskie mniemanie o inteligencji czytelników, by im serwować tego typu spekulacje, albo być kompletnie odklejonym od rzeczywistości. Owszem, Andrzej Duda nadaje się na p.rezydenta, ponieważ o niczym nie decyduje. Dlatego tak pilnuje wszelkich „prerogatyw”. Natomiast wszystkie kluczowe decyzje podejmował za niego prezes, a im bardziej nim gardził, tym bardziej Duda starał się mu przypodobać. Po zawetowaniu ustaw sądowych tak się przestraszył, że czym prędzej wniósł jeszcze gorsze.

Oczywistą oczywistością dla Andrzeja Dudy jest, że po stronie opozycyjnej są ludzie nieakceptowalni, nie do przyjęcia, których przyzwoity człowiek nie może poprzeć. Dlatego wszyscy przedstawiciele PiS-u głosowali przeciw kandydaturom Włodzimierza Czarzastego, Doroty Niedzieli, Moniki Wielichowskiej i Piotra Zgorzelskiego. Aliści sytuacja, w której największy klub parlamentarny, […] nie ma swoich przedstawicieli we władzach Sejmu i Senatu, nie ma nic wspólnego z zasadami demokracji. Jeśli chodzi o większość, to Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi nie przekonali mnie, że warto zrezygnować z dobrej tradycji parlamentarnej, zgodnie z którą to zwycięskie ugrupowanie jako pierwsze otrzymuje misję tworzenia rządu. W ramach obowiązującej konstytucji wszyscy prezydenci, także moi poprzednicy, prezydenci Kwaśniewski, Kaczyński i Komorowski, zawsze powierzali misję tworzenia rządu zwycięskiemu ugrupowaniu. Tegoroczne wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Tylko niekwestionowany znawca konstytucji i doktor prawa potrafi z niej wyczytać coś, czego w niej nie ma. Artykuł 154 punkt pierwszy:

Prezydent Rzeczypospolitej desygnuje Prezesa Rady Ministrów, który proponuje skład Rady Ministrów. Prezydent Rzeczypospolitej powołuje Prezesa Rady Ministrów wraz z pozostałymi członkami Rady Ministrów w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu lub przyjęcia dymisji poprzedniej Rady Ministrów i odbiera przysięgę od członków nowo powołanej Rady Ministrów.

W punkcie drugim jest wskazówka. Andrzej Duda albo ją przeoczył, albo nie zrozumiał:

Prezes Rady Ministrów, w ciągu 14 dni od dnia powołania przez Prezydenta Rzeczypospolitej, przedstawia Sejmowi program działania Rady Ministrów z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania. Wotum zaufania Sejm uchwala bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

PiS owszem, wygrało wybory, ale nie dysponuje większością zdolną do przegłosowania wotum zaufania dla gabinetu Mateusza Morawieckiego. Tymczasem p.rezydent brnie dalej: Chciałem zobaczyć wspólny i jednolity program. Usłyszeć jak najwięcej konkretów. Tego zabrakło. Po drugie, w bardzo ważnych, fundamentalnych kwestiach podczas tych rozmów przedstawiciele poszczególnych obozów politycznych, deklarujących dzisiaj stworzenie koalicji, mówili zupełnie odmienne rzeczy. Choćby dotyczące kluczowych kwestii odnoszących się do suwerenności Polski. Pytać Andrzeja Dudę co konkretnego usłyszał od Morawieckiego, to jak pytać ślepego czym różni się zielony od fioletowego. Należy jednak mieć na względzie, że Anglicy piszą ‚ja’ dużą literą, zaś w języku polskim nie ma tak dużej litery, która oddałaby w pełni szacunek i podziw, z jakim o sobie mówi Andrzej Duda. Ja jestem prezydentem, ale Donald Tusk nie jest moim kandydatem na premiera. Donald Tusk potwierdził, że faktycznie nie jest kandydatem Dudy na premiera.

„Tusk nie będzie moim premierem” — powiedział prezydent Duda. Potwierdzam. Nie będę.

Andrzej Duda będzie jeszcze pełnił funkcję p.rezydenta przez dwadzieścia miesięcy. Będzie ciekawie.

Dodaj komentarz