Interwencja jest przedmiotem

Policja, która coraz bardziej przypomina milicję, zatrzymała posłankę Kingę Gajewską. Dlaczego? Ponieważ przez megafon próbowała poinformować mieszkańców Otwocka, że rząd PiS-u wpuścił do Polski ćwierć miliona imigrantów. Kumaty funkcjonariusz poinformował ją, że została właśnie podejrzana o popełnienie wykroczenia. Szanowna pani! Zapraszamy na bok. Z podejrzeniem wykroczenia z artykułu 51 KW, proszę o okazanie dokumentu tożsamości policjantom, tak? Nie można używać urządzeń takich nagłaśniających bo nie ma zgromadzenia zgłoszonego. Doskonale pani o tym wie, tak?

W tym miejscu należy podkreślić z całą mocą, że wolno odpalać urządzenia nagłaśniające nawet na komendzie, ale tylko pod warunkiem, że mają formę granatnika.

W związku z zaistniałą sytuacją na X, czyli Twitterze 19 września o 19:08 pojawił się komunikat policji, z którego wynika, że

Policjanci, podejmując interwencje w Otwocku, wobec jednej z osób nie mieli świadomości, że mają do czynienia z Panią Poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano.

O 19:25 pojawił się komunikat, w którym poinformowano, że interwencja stała się przedmiotem.

Ta interwencja jest przedmiotem wyjaśnień Wydziału Kontroli. Podkreślamy, że policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet. Niezbędną wiedzę uzyskują dopiero po okazaniu legitymacji.

Wreszcie o 19:48 podkreślono.

Podkreślamy, że dzisiejsza interwencja nie miała charakteru zatrzymania. Polegała ona na doprowadzeniu osoby podejrzanej o wykroczenie do radiowozu celem legitymowania. Zaprzestano czynności niezwłocznie po okazaniu legitymacji.

Zarzut, że policja bardzo wybiórczo podchodzi do podejrzenia popełnienia wykroczenia poprzez naruszenie artykułu 51 KW, który zabrania zakłócania —

Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicz­nym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

— nie znajduje więc potwierdzenia. Oczywistą oczywistością jest przecież, że ryczący przez megafon Bąkiewicz nie zakłócał spokoju ani porządku publicznego podczas wystąpienia p. Wandy Stawskiej. Podobnie Rachoń nie zakłócał konferencji przewodniczącego Platformy Donalda Tuska. Dlatego nieprawdziwa jest teza, jakoby policja nie zna prawa, nagina go i nadużywa władzy. Fałszywe jest także twierdzenie, że policja interweniuje najpierw unieruchamiając zatrzymanemu ręce, a dopiero potem żąda okazania dokumentów, a gdy ten nie wykonuje polecenia, bo nie ma jak, wleczony jest do radiowozu.

Kamiński

Do sprawy odniósł się szef MSWiA Mariusz Kamiński. Mamy bardzo gorący okres kampanii wyborczej, mamy ogromne emocje polityczne. Podstawowym zadaniem policji w tym czasie jest po pierwsze uniemożliwienie oponentom politycznym jakiejkolwiek konfrontacji fizycznej. To dlatego otwarte spotkanie z premierem było od mieszkańców Otwocka oddzielone potrójnym kordonem policji. Po drugie zapewnienie wszystkim uczestnikom debaty politycznej, wszystkim uczestnikom wyborów, kandydatom, swobody wypowiedzi. A nic tak nie zapewnia swobody wypowiedzi jak odebranie megafonu i zawleczenie do radiowozu w celu uniemożliwienia konfrontacji fizycznej. Tu mieliśmy do czynienia z sytuacją absurdalną, że poseł przychodzi, zakłóca legalne zgromadzenie, (odbywające się 100 m dalej) spotkanie wyborcze swoim oponentom politycznym? Używa megafonu, odmawia wylegitymowania się? No na boga, jakie tu mamy standardy! Nie możemy takich sytuacji tolerować, bo jest to wbrew podstawowym zasadom demokracji!

Niech jeszcze raz wybrzmi credo władzy: podstawowym zadaniem policji jest uniemożliwienie oponentom politycznym jakiejkolwiek konfrontacji. Poseł ma prawo organizować swoje spotkania z wyborcami i przekonywać swoich wyborców do racji, które głosi, ale nie może uniemożliwiać swoim oponentom politycznym głoszenia w legalny sposób swoich racji. Chyba, że jest funkcjonariuszem PiS-u. Przy okazji Kamiński ujawnił, że upublicznienie przez senatora Krzysztofa Brejzy zdjęć z komendy policji jest bezczelnością. To jest okropne, okropne, bezczelne ze strony tego pana senatora, prawda, wracanie do sprawy dawno wyjaśnionej. Komendant Szymczyk miał prawo użyć granatnika, ponieważ był na Ukrainie w grudniu ubiegłego roku w związku z wyjazdem pięciomiesięcznym na tajną misję naszych saperów, naszych pirotechników, którzy przez pięć miesięcy rozminowywali okolice Kijowa. To była naprawdę bardzo bardzo ważna misja. Dostał prezent, niefortunny, źle, doszło do pomyłki. Zaiste. Precedens już był. Pewna małpa kiedyś w prezencie dostała brzytwę. Też przez pomyłkę oczywiście. No dajmy spokój tej sprawie, dramatycznej, gdzie komendant mógł zginąć w wyniku pomyłki, nieodpowiedzialnego zachowania jednego z wysokich urzędników MSW ukraińskiego. Módlmy się, żeby milicjanci nie zaczęli sobie masowo odstrzeliwać łbów biorąc pomyłkowo broń służbową za zapalniczkę i próbując zapalić papieroska.

Kamiński zadał kłam twierdzeniom, że w Polsce władza zaprowadza białoruskie standardy. Przynajmniej tak mu się wydawało. Dlaczego Polska nie jest Białorusią? Ponieważ żaden rozsądny Polak, żaden zwykły obywatel nie podchodzi poważnie do kwestii takiej, że Polska jest Białorusią. Nie! My z reżimem Łukaszenki walczymy, popieramy demokratyczną opozycję na Białorusi bardzo mocno, bardzo twardo i to jest chyba dla każdego oczywiste rozsądnego człowieka. Podsumowując, Polska nie jest Białorusią, ponieważ po pierwsze choć władza w Polsce zwalcza opozycję z coraz większą brutalnością, to jednocześnie mocno popiera opozycję białoruską. Po drugie władze Białorusi nie wspierają opozycji demokratycznej w Polsce, więc Polska na pewno nie jest Białorusią. Cbdo.

Pozostając w klimacie odwracania kota ogonem odnotujmy, że Mateusz Morawiecki, który jest premierem i który każdy problem rozwiązuje stając okoniem lub robiąc wbrew, postanowił w ten właśnie sposób rozwiązać narastający konflikt z Ukrainą. Konflikt, do którego sam doprowadził. NIK w nieopublikowanym jeszcze raporcie wskazał, że

działania ministra rolnictwa związane ze zwiększonym przez wybuch wojny importem ukraińskich zbóż i rzepaku były spóźnione, niepoparte odpowiednimi analizami i przede wszystkim nieskuteczne dla polskiego rynku. Inspektorzy NIK ocenili, że tylko w ubiegłym roku import samej pszenicy z Ukrainy do Polski wzrósł o ponad 16 tysięcy procent, a kukurydzy nawet o blisko 30 tys. procent.

Mateusz Morawiecki najpierw przypomniał, że Polacy przygarnęli uchodźców z Ukrainy, co jest niewątpliwym osiągnięciem rządu, zaś Polska dostarczała broń, którą w przeciwnym razie trzeba by było przeznaczyć na złom. Zobowiązała się także do tranzytu ukraińskiego zboża, choć wszyscy specjaliści ostrzegali, że nie podoła. Zostaliśmy poproszeni, żeby pomóc w tranzycie, a nie w tym, aby to zboże wpływało na polski rynek i cisnęło cenę zboża w dół. Wprawdzie dla inflacji byłoby to korzystne, ale my musimy patrzeć na interes polskiego rolnika zapewniał  w lipcu 2022 roku. Czyli ściąganie ukraińskiego zboża poza kontrolą, na masową skalę, leżało w polskim interesie. Gdy zarobili ci, co mieli zarobić okazało się, że teraz w interesie rolników jest coś zupełnie odwrotnego — blokowanie wjazdu zboża. My cały czas wierzymy w zwycięstwo Ukrainy, pomagamy, ale nasz interes, interes polskiego rolnika, polskiej wsi, Polaków musi być najważniejszy i jest dla nas zawsze najważniejszy. I tak będzie, niezależnie od tego, co kto będzie na świecie opowiadał, bo my nie kłaniamy się ani tym ze wschodu, ani tym z zachodu, tylko działamy w interesie Polakówzapewnia we wrześniu 2023 roku. Mini ster od rolnictwa obiecał ujawnić listę firm, które na imporcie zboża zarobiły. Nie ujawnił. Nie musiał. Gdyby tam były firmy powiązane z PO lista już dawno byłaby opublikowana i przetłumaczona na rosyjski.

Mocarz, mąż stanu nie wypomina, nie wylicza swoich zasług, bo nie musi, bo to jest poniżej jego godności. Co innego człowiek pełen kompleksów, zalękniony. On jest tak niepewny, że sam się chwali, podziwia i wylicza zasługi, których często nikt inny nie dostrzega. Polacy nie oglądając się na władzę przygarnęli ukraińskich uchodźców. Morawiecki, Kaczyński są z siebie dumni jakby to była ich zasługa.

Dodaj komentarz