Dane kłamiom

Duży i mały

Na wiecu wyborczym w Toruniu koło siebie stali dwaj panowie. Jeden był duży, drugi był mały. I nie były to Michały. Nagle (ulubione słowo tytułów prasowych) ten mały wyjaśnił o co chodzi. Tutaj za mnom stoi pan mini ster Krzysztof Sztucki, no i ja, ale proszę państwa! Ja pana ministra już dobrze znam i wiem ile ma wzrostu, i wiem ile sam mam. Już się zmniejszyłem, ale przeciętna  jest 180, zupełnie dobra. Zagadką pozostaje po co prezes się zmniejszał skoro nie musiał? Musiał natomiast, co było i jest oczywistą oczywistością, zająć się Tuskiem. No niestety, przykra rzecz, ale muszę się zająć niejakim Tuskiem. Och jakże się uradowała zgromadzona gawiedź na wieść, że Kaczyński wreszcie czymś lub kimś się zajmie!

Dlaczego musiał zająć się akurat Tuskiem? Bo ten Tusk ostatnio zmienił zdanie. Przedtem mówił, że Polska będzie musiała płacić za nieprzyjmowanie przymusowej relokacji czyli przymusowych emigrantów, kiedy indziej mówił, że zapora to, proszę wybaczyć te słowa, ale to jest cytat, to wał, czyli przekręt. W dalszej części wystąpienia Kaczyński objaśnił czym różni się ogrodzenie na granicy od ogrodzenia obozu koncentracyjnego. Tusk, krótko mówiąc próbował wszystkie te działania zmierzające do tego, żeby ta nielegalna emigracja do Polski nie docierała jakoś zdezawuować, skompromitować.

Tuskowi oberwało się także za film Agnieszki Holland. Analogia z wystąpieniami tow. Władysława Gomułki, pseudonim Wiesław, nasuwa się sama każdemu, kto je słyszał. Teraz, przynajmniej na razie nic nie słychać, a trudno, żeby nie wiedział o filmie pani Holland. Też nie słychać, żeby w tej sprawie w jakikolwiek sposób się wypowiedział. Skądinąd wiadomo, ale najwidoczniej jest to dla Kaczyńskiego wiedza tajemna, że Donald Tusk jest politykiem, a nie recenzentem filmowym. Co prawda nie miał najlepszego zdania o emitowanym w TVP „Resecie”, ale nie dziwota, ponieważ „serial” jest nieprawdopodobnie nudny.

Niestety, z wystąpienia Kaczyńskiego jasno nie wynika, że Tusk nie rządzi już od 8 (słownie: ośmiu) lat! Dlatego zdecydowanie lepiej by było, gdyby Kaczyński objaśnił zgromadzonym wydźwięk danych, z których wynika, że w roku 2015, ostatnim roku rządów Platformy Obywatelskiej, wydano w Polsce emigrantom 541.583 wizy, a w roku 2016, pierwszym roku rządów PiS, 585.969 wiz. Średnio w latach 2016-2022 wydawano po 700.000 wiz rocznie (w roku 2021 967.345) więc w sumie w ciągu 7 lat (za rok 2023 danych jeszcze nie ma) wydano ich łącznie 4.913.122 (słownie: bez mała pięć milionów). Oczywistą oczywistością jest, że nie wszyscy skorzystali. W końcu nie po to płacili po kilkanaście tysięcy dolarów, żeby otrzymawszy polską wizę skorzystać z niej.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych w wydanym oświadczeniu stwierdza, że nie jest prawdą jakoby sprowadziło setki tysięcy migrantów z krajów muzułmańskich i Afryki, jednak prawdą jest, że w ciągu ostatnich 30 miesięcy wydano 374.889 wiz imigrantom z innych krajów niż Białoruś i Ukraina. Z jednej strony rząd wzbrania się przed przyjęciem 2000 „nielegalnych” imigrantów spoza Unii w ramach relokacji, z drugiej w tym samym czasie wydaje 374.889 wiz, a wydałby znacznie więcej gdyby Tusk nie nagłośnił rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich, które zakładało możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tysięcy pracowników.

Niejaki Tusk przypisuje nam jakieś właśnie w tej dziedzinie nadużycia, mówi o jakichś setkach tysięcy. Szanowni państwo! To jest kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo! Prawda! To jest kłamstwo, bo to nie są setki tysięcy, ale miliony. Jak Tusk mógł się aż tak pomylić? Prawda jest jednak taka, że cały wymiar sprawy to jest dokładnie sto kilkadziesiąt wiz. Sto kilkadziesiąt, a nie setki tysięcy! Terroryście wystarczy w zupełności jedna wiza. Przy okazji wyszło na jaw, że media, szczególnie amerykańskie kłamią całą dobę. Kłamstwo, bezczelne kłamstwo! I takie wykorzystywanie ich przewagi w mendiach, że mogą kłamać i sądzą, że nikt tego nie zdazawołuje. Na tym rządzili w tym pierwszym czteroleciu kiedy myśmy nie mieli nic, a mimo wszystko przegrali. Teraz mieliśmy już jakieś możliwości dotarcia do opinii publicznej, ale powiedzmy sobie, dużo, dużo ciągle mniejszej, niż oni. I cała ich polityka, polityka oparta na to, na tym, że mówi się na białe czarne, a na czarne białe, cała ta polityka pod jakimś względem przynajmniej nie została podważona, bo po prostu te nasze siły są jeszcze ciągle zbyt małe i oni to wykorzystują.

Kaczyński na przykładzie opozycji wyjaśnił fenomen niesłabnącego poparcia dla PiS-u, czyli partii, która skupiając w swych rękach pełnię władzy, mając media publiczne, wojsko, policję, spółki energetyczne, obsadziwszy swoimi ludźmi kluczowe instytucje państwowe przekonuje, że to wciąż za mało. Udało im się stworzyć coś w rodzaju sekty, wielkiej grupy ludzi, która wogle nie zważa na rzeczywistość, nie zauważa rzeczywistości, nie uza, nie zauważa danych, które som danymi nie naszymi, tylko danymi różnych instytucji, które z całom pewnościom akurat za naszom opcjom politycznom nie przepadają, jak Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Ełrostat, inne organizacje, które działajom na arenie międzynarodowej. Oni nam dają w bardzo różnych dziedzinach doskonałą opinię, ale oni tego nie widzom.

Doskonałej opinii nie da się do garnka włożyć. Natomiast ministerstwo finansów, które jak najbardziej przepada za opcjom politycznom Kaczyńskiego poinformowało właśnie, że

Dług sektora instytucji rządowych i samorządowych (dług EDP) stanowiący jeden z elementów kryterium fiskalnego z Maastricht wyniósł na koniec II kwartału 2023 r. 1 581,2 mld zł, co oznaczało:
• wzrost o 49,3 mld zł (+3,2%) w II kwartale 2023 r.,
• wzrost o 69,0 mld zł (+4,6%) w stosunku do końca 2022 r.

Dzięki tym danym łatwo zrozumieć dlaczego media są solą w oku władzy. W ustach Kaczyńskiego tak jak u Orwella w „Roku 1984” powszechnie znane i rozumiane słowa znaczą zupełnie co innego niż się wydaje. Chociażby kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo, to szczera prawda. I odwrotnie. Czy uda się Kaczyńskiemu załgać wszystkie niezliczone afery? Co się stanie gdy amerykańskie bądź europejskie służby udaremnią zamach terrorysty z polską wizą?

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki w telewizji publicznej wystąpił z orędziem. Celem było poinformowanie widzów tego mendium o aferze wizowej. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek w telewizji publicznej wystąpiła z orędziem. Celem było zakłamanie rzeczywistości. W czasach minionych społeczeństwo dało by wiarę Grodzkiemu, a nie Witek, Wałęsie, a nie Jaruzelskiemu. A dziś?

Dodaj komentarz