Ciężko pracujemy, wszystko podpiszemy

Co poseł ma? Poseł ma prawa i obowiązki. To oczywiście eufemizm, ponieważ obowiązek ma jeden, a prawa rozliczne. Jedynym obowiązkiem posła zawartym w artykule 3 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora jest czynny udział w posiedzeniach. Z kolei według rozdziału trzeciego zatytułowanego „Prawa i obowiązki posłów i senatorów w Sejmie i w Senacie” oraz czwartego, noszącego dumny tytuł „Inne prawa i obowiązki posłów i senatorów” jeden jedyny obowiązek jest zawarty w artykule 13 — czynny udział w posiedzeniach. I tyle. Kolejne 10 artykułów — od 14 do 24 — to szczegółowy opis praw. W ustawie nie ma słowa o tym, że poseł lub senator powinien kierować się wiedzą, czytać, rozumieć i weryfikować to, pod czym się podpisuje.

Maja Ewa Nowak, posłanka na Sejm RP wstawiła się za pieskami. Jeden ciężko pracujący parlamentarzysta, który ma tyle zajęć, że nie ma czasu sprawdzić, czy przypadkiem nie robi z siebie idioty, może się trafić zawsze i wszędzie. Niestety, do posłanki dołączyło 15 innych. O co chodzi? O interpelację nr 1400 do ministra rolnictwa i rozwoju wsi w sprawie wpisania na listę leków weterynaryjnych dopuszczonych do obrotu w Polsce preparatu do leczenia zaćmy u psów. Zwierzęta w Polsce są męczone i zabijane na wiele barbarzyńskich sposobów. Myśliwi są w ogóle postawieni ponad prawem, bezkarnie mogą strzelać do ludzi myląc ich z dzikami. Tymczasem posłanka i jej 15 bezmyślnych koleżanek i kolegów partyjnych na wniosek nieistniejącego stowarzyszenia staje w obronie około 2.000 właścicieli istniejących psów i domaga się wpisania nieistniejącego specyfiku na listę leków dopuszczonych do obrotu w Polsce.

zgłosili się do mnie przedstawiciele organizacji pozarządowej — stowarzyszenia zrzeszającego na terenie całej Polski właścicieli psów rasowych rasy shiba inu. Rasa shiba inu jest rodzimą rasą japońską, jednak od wielu lat coraz więcej czworonogów tej rasy zamieszkuje kraje europejskie, w tym Polskę. Według szacunków stowarzyszenia pod koniec 2022 r. w naszym kraju mogło znajdować się nawet ok. 2 tys. właścicieli psów tej rasy. Choć przedstawiciele rasy shiba inu są z reguły psiakami zdrowymi, zdarza się, że cierpią na jedną z odmian zaćmy, której nie da wyleczyć się “standardowymi” lekami stosowanymi w weterynarii. Niestety wciąż nie dopuszczono do użytku w Polsce leku Viskyrem. Lek został przebadany — dostępny jest w innych europejskich i azjatyckich krajach, w tym na Ukrainie. Przez wiele miesięcy część z właścicieli chorych zwierząt udawała się w podróż do Lwowa i innych przygranicznych miast, aby przywieźć do Polski leki dla swoich psów. Niestety przez fakt, że Ukraina nadal nie jest członkiem UE, wwóz leków na teren Polski jest mocno utrudniony – dopuszcza się jedynie pięć najmniejszych opakowań.

W związku z powyższym uprzejmie proszę o odpowiedź na następujące pytania:

  1. Czy, a jeżeli tak, to z jakich powodów zostało wstrzymane postępowanie dotyczące wpisania leku Viskyrem na listę leków dopuszczonych do obrotu w Polsce w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych?
  2. Czy przewiduje się uruchomienie procedury wpisania leku Viskyrem na listę wyrobów weterynaryjnych dopuszczonych do obrotu w Polsce?

Historia z pieskami w liczbie około 2000, z których kilka cierpi na zaćmę była prowokacją dziennikarską Dziennika Gazety Prawnej.

Wystarczą e-mail, fałszywy fanpage w mediach społecznościowych i wymyślona historyjka, by posłowie zgłosili interpelację.

Ponieważ tekst obnażający niekompetencję prawodawców nie może być powszechnie dostępny, więc należy sięgnąć do innego źródła.

Aby sprawdzić, czy politycy weryfikują informacje we wnioskach, które później w formie interpelacji przesyłane są do ministrów, wymyślili nieistniejący problem w leczeniu zaćmy u psów rasy shiba inu. Dziennikarze podali się za członków stowarzyszenia „Ratujmy pieski – Miłośnicy shiba inu” i zaalarmowali parlamentarzystów o trudnościach w dostępie do leku viskyrem. […] Nic dziwnego, że leku nie ma na liście, ponieważ w rzeczywistości ani on, ani stowarzyszenie nie istnieje.

Zmyślona historia nie przeszkodziła posłom w podjęciu działań. W kwestii chorych piesków zareagowała Maja Nowak z Polski 2050. […] Co więcej, pod interpelacją podpisało się także 15 innych parlamentarzystów Polski 2050, z których znaczna większość nie dostała żadnych informacji o tym problemie. Wśród nich znaleźli się wiceszef komisji śledczej ds. Pegasusa Paweł Śliz, wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski oraz członek Krajowej Rady Sądownictwa Tomasz Zimoch.

Bardzo udane debiuty parlamentarne, które dobrze wróżą na przyszłość. Los milionów spoczywa w rekach ludzi, którzy podpiszą wszystko co im ktoś podsunie pod nos nie zadając sobie trudu by sprawdzić co podpisują. Hej, cho no tu, podpisz to! Co? To. Tu. Prawo stanowią ludzie, których jedynym obowiązkiem jest korzystanie z przysługujących im praw, zwolnieni z odpowiedzialności i z gwarancją bezkarności. Jedynemu obowiązkowi, który na siebie nałożyli podołają nawet dzieci w przedszkolu, które przecież także są zobowiązane do brania udziału w zajęciach. Różnica polega na tym, że im podatnik za to nie płaci.

Aż strach pomyśleć co ktoś tak kompetentnym posłom i senatorom może podsunąć i co oni bez czytania i sprawdzania podpiszą i przegłosują. PiS słynęło z niekompetencji, nowi posłowie, debiutanci z marszu postanowili dowieść, że też nie wypadli sroce spod ogona.

 

PS.
W „Tak jest” gościł poseł Paweł Śliz. Redaktora (skoro ministra…) Anna Jędrzejowska kierując się hasłem „masz prawo wiedzieć” (ale nie za wiele), nie zapytała go o podpisywanie bez wnikania co podpisuje.

Dodaj komentarz