Chcemy Polski

W uzupełnieniu wczorajszych rozważań zauważyć wypada, że zarabiać można na wszystkim, nawet na wyborach. Portal Rzeczpospolitej przygotował przewodnik, którego celem jest rozwianie wątpliwości dotyczących kart wyborczych i głosowania zatytułowany »Karta przedarta, pusta lub pobazgrana. Jak uniknąć głosowania w referendum?«. Niestety ktoś, kto chciałby się czegoś dowiedzieć srodze się rozczaruje, ponieważ materiał jest płatny. Wypada życzyć redakcji, żeby z rozpędu nie zażądała wniesienia opłaty za wybór opcji prenumeraty.

Ponieważ i tak nie ma już znaczenia czy kartę podrzemy, czy zjemy, bo już jest po wyborach, więc nie będziemy drążyć tematu. Zanim jednak sprawę definitywnie zamkniemy zwróćmy uwagę na artykuł 497a Kodeksu wyborczego. Czytamy w nim, że

Prenumerata

Kto w dniu wyborów wynosi kartę do głosowania poza lokal wyborczy lub taką kartę poza lokalem wyborczym przyjmuje lub posiada, nie będąc do tego uprawnionym, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2.

Czy wyborca, który pokwitował odbiór karty do głosowania jest uprawniony do dysponowania nią, w tym wyniesienia z lokalu? Nie on jest jedynym uprawnionym? Przedarcie karty czy wyniesienie jej jest także swoistym rodzajem oddania głosu. Wybory są tajne, a ujawnienie, że wyborca podarł kartę jest naruszeniem tajności. Pisze o tym, tym razem niczego nie ukrywając, portal Rzeczpospolitej.

Dzięki postawie tak zwanej Trzeciej Drogi, której liderzy własne kariery przedłożyli nad interes kraju PiS wygrało po raz trzeci. Tymczasem niezależnie od tego, na kogo kto głosował chcemy Polski dla wszystkichryczał Hołownia. — Z politykami PiS-u rozliczymy się, ale wyborcy PiS-u poczują się tu jak w domu, bo to będzie dom wszystkich, bo to będzie dom, w którym wreszcie będzie pojednanie! 15 października skończyło się w Polsce kłótnie i rozdawnictwo, a zaczęła się współpraca i inwestycje w naszą przyszłość. To zapowiedź rządu koalicyjnego z partią, do której zwycięstwa walnie się przyczynili?

O wspólnym domu, pojednaniu, bajdurzy facet, który nie był w stanie pojednać się z opozycją, utworzyć wspólnej listy. Jeszcze większe brednie wygadywał jego kumpel ze wsi. Jesteśmy zobowiązani i zaszczyceni, wiemy, że to jest wielka odpowiedzialność, że każdy z tych setek tysięcy, z milionów głosów oddanych na Trzecią Drogę to jest wielka odpowiedzialność, to jest głos na to, żeby nasze hasło, z którym szliśmy do wyborów dość kłótni i do przodu wreszcie zostało zrealizowane, to jest nasze zobowiązanie, to jest nasze przyrzeczenie. Dziękujemy wam, że tak wiele osób zaufało dzisiaj nowemu pomysłowi, inicjatywie która, bez której demokracja by nie zwyciężyła. Bez Trzeciej Drogi by nie było tego zwycięstwa.

Bezczelność głupiego i głupszego nie zna granic. Mają czelność przekonywać, że zwycięstwem jest porażka, do której przyczynili się sami. Wbrew deklaracjom zamiast maszerować wraz ze wszystkimi szeroką aleją Zwycięstwa, przekradali się krętą trzecią drogą, opłotkami. Zamiast wykorzystać obecny system przeliczania głosów na mandaty dla wspólnego, w tym swojego dobra, zewrzeć szyki i pokonać zjednoczonego przeciwnika, podzielili się. Co przez to zyskali? Ano to, że opozycja przegrała choć w sumie (przynajmniej sondażowo) zdobyła więcej głosów. Jeden rzut oka na dane pozwala zrozumieć, że startując wspólnie pokonaliby PiS bez wysiłku i samodzielnie mogliby tworzyć rząd. Tymczasem odebrali zwycięstwo największej partii opozycyjnej oddając jej kilkanaście swoich mandatów. To tak jakby podczas wycieczki szkolnej do muzeum wszystkie klasy szły jak pan Bóg przykazał po trotuarze, a jedna postanowiła przedostać się kanałami. Niewykluczone, że z uwagi na swojski zapach.

Podsumowując co osiągnęli dwaj durnie? Nic. Zamiast iść razem, wygrać i stworzyć rząd poszli osobno i teraz z mozołem będą razem tworzyć rząd. Jeśli oczywiście w ogóle dostaną taką szansę, ponieważ dali PiS-owi dostatecznie dużo czasu na przygotowanie gruntu, posprzątanie ewentualnych dowodów, zabezpieczenie prawne i finansowe, ewentualne skorygowanie wyniku wyborów jeśli tylko będzie taka możliwość. Wielką niewiadomą jest zwłaszcza pisowska izba w Sądzie Najwyższym, która uwzględnia protesty wyborcze i zatwierdza wynik wyborów. Jej członkom, którzy nominacje zawdzięczają partii rządzącej kompletnie nie zależy na przegranej PiS-u.

Za to, że przyczynili się do klęski, że po raz trzeci PiS wygrało, że odebrali Koalicji Obywatelskiej tak potrzebne jej głosy, głupi i głupszy zostaną nagrodzeni stanowiskami. Marnym pocieszeniem jest konstatacja, że razem z nimi trzecią drogą pomaszerowali ich wyborcy. Niestety, odkąd zdrajcy i zaprzańcy zamiast kary otrzymywali nagrody Polska coraz bardziej podupadała, a PSL znany jest z tego, że swój interes przedkłada ponad wszystko.

Dodaj komentarz