Nieopacznie w Opocznie

Witamy całą Polskę! Morze biało-czerwonych flag, dzisiaj prosto z województwa lubelskiego, dokładnie z Opoczna, rozlewa się do wszystkich polskich… łódzki, przepraszam, łódzkiego, łódzkiego, łódzkiego. Tak zgrabnie powitał Rafał Bochenek mieszkańców Opoczna w łódzkim. Jak widać zaburzenia poczucia miejsca i czasu, a także towarzysząca utracie władzy utrata kontaktu z rzeczywistością dotykają działaczy w każdym wieku.

Gwoździem programu był stand-up Jarosława Kaczyńskiego, który zaczął z grubej rury. I nie była to rura, którą Tusk wepchnął Kamińskiemu w gardło. Okazuje się,  że zamiast budowy mamy likwidację, że zamiast prawdy, a tylko w oparciu o prawdę można budować coś dobrego, mamy kłamstwo, mamy oszustwo. Jako przykład kłamstw i oszustw wymienił obietnice których dotąd, przez 8 tygodni, nowa władza nie zrealizowała, choć starej, pod jego światłym przewodem, ośmiu lat nie starczyło, by wprowadzić chociażby bon mieszkaniowy, zbudować fabrykę samochodów elektrycznych czy odbudować średniowieczne zamki. O elektrowni w Ostrołęce, czy promach nawet wspominać nie warto.

Kłamstwem jest oczywiście, że była dyktatura. Dyktatury owszem, nie było, ale wcale nie dlatego, że Kaczyński i jego poplecznicy są demokratami. Po prostu okazali się nieudolnymi nieudacznikami — nie zdołali jej wprowadzić choć dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności dysponowali pełnią władzy. Czy nie jedną gigantyczną kampanią kłamstw było opowiadanie, że w Polsce jest dyktatura w ciągu tych ośmiu lat? No jaka dyktatura? Opozycja robi co chce, op, nie ma żadnej cenzury. Władza, jeśli chodzi o media, można powiedzieć, jest uderzana ze wszystkich stron, bo media nam sprzyjające to jest wyraźna mniejszość i to nawet wtedy gdy było radio publiczne i telewizja publiczna. Tu trzeba nisko pokłonić się tym, niestety po obu stronach politycznego sporu, którzy podzielają pogląd Kaczyńskiego, że media nie powinny być obiektywne, lecz sprzyjające. Jeśli sprzyjają władzy i nie patrzą jej na ręce, to dobrze, jeśli krytykują, to źle. Niedoścignionym wzorem są tutaj media publiczne w Korei Północnej.

Media to jedna strona medalu, drugą są sądy, które wtedy i tylko wtedy są niezależne gdy działają pod dyktando władzy. Ale tylko jednej, ścisłe określonej, czyli pisowskiej. Albo więc są nasze, i wtedy są niezależne, albo są ich i wtedy są im posłuszne i nieobiektywne. Na przykład nasz sąd, prawy i sprawiedliwy, nigdy by nie skazał Kamińskiego z Wąsikiem, dlatego to nie wyrok, to farsa. Opozycja, słowa Neumanna są tutaj całkowicie prawdziwe, dysponuje sądami, „sądy są nasze” tak powiedział, to nie żadne sużby go nagrały tylko jego właśni koledzy. Opozycją dzisiaj jest PiS. Trzeba mieć odwagę, by tak wprost przyznać, że sądy, na czele z Sądem Najwyższym i Trybunałem Konstytucyjnym są ciągle ich. Mimo to, mimo wszystko była mowa o dyktaturze  i wielu ludzi, no przykro mówić, ale w to uwierzyło. Tu prezes myli się, ponieważ nadal wielu ludzi żadne krzyki i płacze nie przekonajom, że czarne jest czarne. Umrą wierząc, że to nie rak ich zabił tylko reżim Tuska i Unia Europejska.

Rolnicy z zapałem palą słomę i opony w proteście przeciw zbyt małemu wsparciu państwa, które według nich ma obowiązek gwarantować im godziwe zyski. Kaczyński oczywiście stoi za nimi murem. W kwietniu zeszłego roku we wsi Łyse zapowiedział, że partia i rząd podjęły decyzję o zakazie wwozu do Polski między innymi zboża z Ukrainy. Rolnicy mało nie zwariowali z radości, nie wiedzieli czym klaskać, tak się cieszyli. Bo, jak śpiewał Wojciech Skowroński, oni się cieszą byle czym. Gdy wszystkie magazyny i spichlerze wypełniły się po brzegi, nie było go już gdzie składować, powiązani z władzą importerzy zarobili wystarczająco, Kaczyński położył odważnie tamę dalszemu wwozowi. Przez skromność nie wspomniał, że niecały rok wcześniej, gdy Tusk ostrzegał przed niekontrolowanym napływem ukraińskiego zboża przekonywał, że puszczenie wwozu na żywioł leży w interesie Polski, a kwestionowanie tego wpisuje się w rosyjską propagandę. Zawsze, gdy w grę wchodzi żywotny interes Polski, Tusk jest przeciw. Bardzo często wówczas jego punkt widzenia jest zbieżny z rosyjską propagandą. Tak jest i tym razem. Ważne jednak, by nasi rolnicy wiedzieli, że to zboże nie jest dla nich żadnym zagrożeniem.

Zamiast zabiegać w Unii o kompleksowe rozwiązanie problemu, Kaczyński z dumą oświadcza teraz, że my musimy podjąć decyzję, niezależnie od decyzji Unii Europejskiej, o ochronie polskiego rolnictwa. Co ciekawe, acz nie napawające optymizmem, Donald Tusk plecie takie same kocopoły, choć trzeba przyznać uczciwie, że jeśli chodzi o rolnictwo i politykę międzynarodową, to Kaczyński bije go na głowę: Nie możemy wielkiej części naszej gospodarki, naszej tradycji, naszej polskości zniszczyć w imię porozumienia z innym państwem. Czy można się bardziej jednoznacznie opowiedzieć po stronie Rosji? Nikt nie zaprzeczy, że rolnicy uwielbiają jak się nimi pomiata i oszukuje, dlatego aż 67,1% z nich zagłosowało na Prawo i Sprawiedliwość.

Rolnikom bardzo nie podoba się Zielony Ład. Trudno im się dziwić. Mają chłopski rozum i wiedzą, że zawsze po burzy świeci słońce, jak leje, to potem przestaje, a jak susza dziesiątkuje plony, to rząd wypłaca rekompensaty. Kaczyńskiemu także nie podoba się Zielony Ład i także nie można się mu dziwić, ponieważ nigdy nie wierzył, że czarne jest czarne. Poza tym oczywistą oczywistością jest, że liczą się jedynie interesy Polski, ale tylko te, które służą PiS-owi i jego poplecznikom. Wszelkie inne to zdrada, hucpa i skandal. To jest to, co dzisiaj się zupełnie niesłusznie nazywa Zielonym Ładem. Bo to jest może i zielony, ale nieład. Trudno prezesowi nie przyznać racji, w końcu jest wybitnym specjalistą od ładówWierzymy w rozsądek Polaków i dlatego przedstawiamy Polski Ład. Przez ostatnie pięć lat Polska działała sprawnie i się rozwijała i to na dwa sposoby: gospodarczo, w dobrym tempie i jednocześnie rozwijała się społecznie. Wzrosły płace, ograniczono nędzę, zmniejszyły się dystanse społeczne. Teraz trzeba wyciągnąć coś, co jest znakiem firmowym Zjednoczonej Prawicy: politykę społeczną. No więc wyciągnęli Polski Ład.

Choć wszystko co tylko zdołali wyrzynali w pień, rzeki truli na potęgę, to robili to w trosce o środowisko. Bo my jesteśmy za ochroną środowiska! My chcemy by polska przyroda, która jest piękna, potrzebna, jest, można powiedzieć, w lepszym stanie niż na zachodzie Europy, żeby ona została ocalona. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Ale my nie możemy z tego powodu popadać w szaleństwo. Twierdzić, że zwierzęta som zagrożeniem dla przyrody. Nie możemy twierdzić, chociaż tego nikt wprost nie mówi, ale tak naprawdę wynika to z tych propozycji, które padajom, że my wszyscy proszę państwa, po prostu ludzie, jesteśmy zagrożeniem dla przyrody, bo z tego by wynikało jedno, no, powinniśmy po prostu zbiorowo popełnić samobójstwo. No tak! Bo ludzie przecież muszom jeść, też coś tam z siebie wydzielajom, no i to wszystko w ramach tego sposobu myślenia jest dla przyrody szkodliwe i niszczy, zmienia klimat.

Trudno, słuchając bredni odklejonego od rzeczywistości starszego pana, przejść nad nimi do porządku dziennego. Tym bardziej, że zgromadził wokół siebie imponującą liczbę bezmyślnych klakierów. Jednak zbyt duża dawka może zaszkodzić każdemu, więc na tym poprzestańmy. Z drugiej strony czy to w ogóle wymaga komentarza?

Dodaj komentarz