Przedwczoraj PiS rozpoczął testy swojej nowej cudownej broni, na zachód od Odry znanej jako Wunderwaffe. Broń umożliwia zmianę ustroju państwa, uchwalanie ustaw i zmianę konstytucji bez konieczności żmudnego konsultowania, przekonywania i zjednywania do swoich koncepcji społeczeństwa, zwanego suwerenem i przeciwników politycznych w celu uzyskania wymaganej większości. Test wypadł pomyślnie, ale metoda wymaga jeszcze małych korekt i dopracowania szczegółów.
Oczywiście sama broń nie wystarczy, ponieważ musi istnieć zaplecze, które będzie w stanie zapewnić osłonę propagandową. Szczególnie dobrze nadają się media tak zwanego głównego nurtu. Jak wygłodniałe psy rzucają się na każdy podrzucony ochłap, dzięki czemu sprawy istotne i o kluczowym znaczeniu umykają uwadze. Doskonałym przykładem może być tak zwana ustawa aborcyjna, uregulowanie o marginalnym znaczeniu. Media pełne były doniesień i poważnych analiz z których wynikało, że prezes „przestraszył się” kilku kobiet, ponieważ były uzbrojone w czarne parasolki. Od biedy i z trudem można by w to nawet uwierzyć, gdyby PiS wcześniej przestraszyło się Komisji Weneckiej, Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, kongresmenów amerykańskich, agencji ratingowych, Konstytucji, Trybunału Konstytucyjnego. Jednak takie „analizy” doskonale służą sprawie, bo usypiają czujność i pozwalają uwierzyć, że wystarczy wyjść na ulicę i trochę pokrzyczeć, pomachać wieszakiem, parasolką czy kilofem, żeby PiS ze strachu przestało prawo łamać. Kobiety „załatwiły” marginalną kwestię bez znaczenia i odtrąbiono zwycięstwo, choć w wielu regionach w kraju aborcji nie przeprowadza się, bo szpitalom sumienie na to nie pozwala.
Cały wpis